Wszystkie tzw. marsze równości są podobne do siebie, zwykle dochodzi na nich do profanacji symboli świętych dla katolików
— mówi portalowi wPolityce.pl dr hab. Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski, konstytucjonalista.
wPolityce.pl: Obserwując wydarzenia w Białymstoku pojawia się pytanie – czy powinno się pozwalać na organizowanie „marszów równości”?
Dr hab. Przemysław Czarnek: Włodarze miast, w których organizowane są tzw. marsze równości powinni ich zakazywać.
Z jakiej podstawy prawnej mogą skorzystać wydając taką decyzję?
Na podstawie ustawy Prawo o zgromadzeniach, która jednoznacznie wskazuje, że zakazane mogą być marsze, które są sprzeczne z przepisami prawa karnego. W prawie karnym, a konkretnie w Kodeksie wykroczeń mamy przepis art. 51, który nakłada sankcje karne za wywołanie zgorszenia, a przecież marsze te wszędzie wywołują zgorszenie większe lub mniejsze. Kodeks karny pod groźbą sankcji zabrania z kolei profanacji symboli religijnych i naruszania uczuć religijnych.
Wszystkie tzw. marsze równości są podobne do siebie, zwykle dochodzi na nich do profanacji symboli świętych dla katolików. Tak było w Gdańsku, w Warszawie i na Jasnej Górze. Dlatego włodarze miast powinni zakazywać organizacji marszów, a sądy powinny utrzymywać ich zakazy w mocy.
Czemu służą „marsze równości”? Walce o prawa osób LGBT czy promocji tej ideologii?
Przecież wszystkie prawa osób LGBT w Polsce są zapewnione i przestrzegane. Wszystkie ich postulaty w zasadzie mogą być realizowane na podstawie obowiązującego prawa. Marsze służą zatem wyłącznie wywracaniu do góry nogami systemu wartości opartych na chrześcijaństwie. To, że w niektórych miastach marsze odbywają się spokojniej wynika jedynie z faktu, że są środowiska jak u nas w Lublinie, które jednoznacznie wskazują na to, że te marsze są demoralizujące. Dlatego ich organizatorzy bardziej trzymają się na baczności. Tam gdzie tego nie ma, jak w Gdańsku, w Warszawie czy na Jasnej Górze widzieliśmy pseudo Mszę św. i profanowanie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej pod Jasną Górą. To powody dla których „marsze równości” powinny być zakazane. Wtedy nie mielibyśmy problemów z bezpieczeństwem na ulicach naszych miast. Bo to są marsze prowokujące.
Nie można zakazać marszów na podstawie przepisów o ochronie bezpieczeństwa i porządku publicznego?
To kwestia trudniejsza. Możemy oczywiście powiedzieć, że tzw. „marsze równości” są prowokacyjne. Niektóre środowiska zostały sprowokowane do tego stopnia, że doszło do takich sytuacji jak w Białymstoku. Do podobnych zdarzeń, ale na mniejszą skalę dochodziło w Lublinie. Policja w Lublinie też interweniowała i zatrzymała 21 chuliganów, którzy rzucali kamieniami w Policję. To jest absolutnie nie na miejscu. Przed „Marszem Równości” w Lublinie, który odbył się 13 października 2018 r. apelowałem, żeby nikt nie manifestował swojego niezadowolenia poprzez przemoc wobec innych. Przekonywałem, że jeżeli będzie tak robił, będzie tym samym wspierał środowiska i ideologię LGBT. Środowiskom LGBT zależy na wywoływaniu burd i mówieniu, że są dyskryminowani przez społeczeństwo. Jest tysiąc innych sposobów, w tym zakaz marszu jako zgromadzenia sprzecznego z przepisami prawa karnego. To, że ktoś dał się sprowokować do tego stopnia, że rzucał kamieniami, bił albo pluł jest rzeczą absolutnie nie do przyjęcia. Każdy, kto takie działania podejmuje, podlega karze zgodnie z polskim prawem karnym. Wszyscy którzy dają się prowokować w ten sposób, sprzyjają środowiskom LGBT. Natomiast inną rzeczą jest konieczność zakazywania tych marszów i konieczność utrzymywania zakazów przez sądy.
Na jakiej podstawie sądy miałyby utrzymywać zakazy organizowania „marszów równości” wydawane przez prezydentów miast?
Wszystkie „marsze równości” mają ten sam cel. Raz jeszcze podkreślę, celem „marszów równości” jest wywracanie do góry nogami wartości na bazie których istnieje społeczeństwo i państwo polskie od 1053 lat. Chodzi im o rewolucję kulturową i seksualną. Ważną kwestią jest to, że nie można oceniać marszu post factum. Nie możemy więc oceniać marszu, którego jeszcze nie było. Oceniamy więc na podstawie tego co działo się w innych miastach w tego typu marszach. A w Gdańsku, Warszawie czy na Jasnej Górze mieliśmy i zgorszenie i profanację i obrażanie uczuć religijnych. I na tej bazie absolutnie można i trzeba zakazywać „marszów równości” w innych miastach, a wtedy nie będzie problemów z bezpieczeństwem na ulicach.
Not. ems
-
Polecamy „wSklepiku.pl” książkę Marzeny Nykiel „Rozmawiając o gender. Argumenty bez mitów”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/456044-czarnek-nalezy-zakazac-marszow-rownosci