W najnowszym wydaniu tygodnika Sieci: Dlaczego opozycja za wszelką cenę chce dopaść TVP? - Podnoszenie argumentu, że Telewizja Polska jest nadawcą publicznym, więc wolno mu mniej (a stacjom prywatnym – wszystko), jest wyjątkowo obłudne – piszą na łamach tygodnika Marek Pyza i Marcin Wikło.
W artykule „Ta cholerna TVP” Marek Pyza i Marcin Wikło zwracają uwagę, że za świadomie nakręcanym hejtem wobec TVP kryje się cyniczny plan. Przypominają przy tym pomysły dotyczące likwidacja mediów publicznych.
Donald Tusk już wiele lat temu miał plan zagłodzenia Telewizji Polskiej. Abonament określał „haraczem”, sugerował, by go nie płacić. Andrzej Wajda z komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego wytłumaczył później dlaczego, wprost przyznając na partyjnej imprezie, które stacje wspierają jego obóz. Wyobraźmy sobie, że cele Tuska zostałyby zrealizowane. Jak wyglądałaby polska rzeczywistość po 2015 r.? Kto na rynku medialnym miałby wolę i siłę, by skutecznie obronić demokratyczny wybór Polaków? Przecież wściekłe ataki opozycji przez całą mijającą kadencję sprowadzały się do tego, by ten wybór podważyć, a rządzący obóz zmian przedstawić jako stado zamordystów demolujące Polskę. Kto by mówił o dobrych wynikach polskiej gospodarki? Kto wspierałby reformy społeczne, tak potrzebne i niemające – wbrew zaklęciom opozycji – negatywnych skutków ekonomicznych? Gdyby nie TVP, mielibyśmy na każdym dużym kanale przez 365 dni w roku antyrządowy jazgot i kreowanie opozycji na przewidywalnych, europejskich, wyedukowanych, prawych ludzi, którym durna tłuszcza przez przypadek na chwilę odebrała władzę
— podkreślają Pyza i Wikło.
W wywiadzie „Minister kontra lichwa” Zbigniew Ziobro mówi Wojciechowi Biedroniowi i Jackowi Karnowskiemu m.in. o znaczeniu tzw. ustawy antylichwiarskiej. Choć wg narracji medialnej większość firm pożyczkowych działa legalnie, a lichwa jest jedynie wspomnieniem zamierzchłych czasów, minister sprawiedliwości i prokurator generalny podkreśla, że temat jest wciąż żywy:
Kiedy zostałem prokuratorem generalnym, trafiła do mnie sprawa pewnej kobiety z Gdańska, która została wyrzucona z domu tylko dlatego, że zaciągnęła pożyczkę w wysokości kilkuset złotych. Sprawę tej bezradnej, zrozpaczonej kobiety prokuratura, jeszcze za poprzednich rządów, umorzyła. Poleciłem ją ponownie zbadać. Jak się okazało, była to zwykła lichwa. Co więcej, stała za nią cała przestępcza grupa, w której skład wchodzili notariusze. Ofiarą przestępców padło ponad 400 osób, które straciły dach nad głową. Zleciłem jednocześnie analizę statystyki karnej pod kątem lichwy. Wynik był szokujący: średnio trzy wyroki skazujące za przestępstwa lichwiarskie rocznie. To oznaczało, że antylichwiarskie przepisy nie działają, mimo że skala problemu jest ogromna. Większość spraw, które napływały wcześniej do prokuratur, była umarzana, pomimo nieopisanych ludzkich dramatów i tragedii, nawet samobójstw. Oszukani ludzie, często najsłabsi, znajdujący się w trudnej sytuacji życiowej, nie znajdywali ani sprawiedliwości, ani wsparcia ze strony państwa. Podjąłem więc jeszcze jedną decyzję: by prokuratura występowała po stronie pokrzywdzonych przez lichwiarzy w sprawach cywilnych, np. o odszkodowania. Dziś prokuratorzy czynią to na masową skalę
— wyjaśnia Zbigniew Ziobro.
W tygodniku „Sieci” poseł Krystyna Pawłowicz mówi dlaczego postanowiła odejść z polityki. W wywiadzie udzielonym Jakubowi Maciejewskiemu („Nikt mnie do odejścia nie zmusił”) wyjaśnia swoją decyzję i podsumowuje dotychczasową pracę w Sejmie. Mówi, jak zmieniła ją praca parlamentarzysty, jaki wpływ miały dwie kadencje w Sejmie na jej stosunek do polityki.
Przede wszystkim nabyłam w Sejmie uzupełniającego doświadczenia praktycznego, uzupełniającego teoretyczną wiedzę pracownika naukowego. Wcześniej jako wykładowca akademicki miałam swoje tylko abstrakcyjne wyobrażenia o legislacji; przekonanie, że wszystko jest znacznie łatwiejsze i prostsze; że wystarczy tylko swój punkt widzenia dobrze uargumentować i precyzyjnie przedłożyć. W Sejmie zderzyłam swoją teoretyczną wiedzę z politycznymi realiami i faktycznymi procedurami. Mój radykalizm został nieco skorygowany. Prezes Kaczyński kiedyś tłumaczył posłom, że polityka to skuteczne osiąganie celów, powtarzam: skuteczne osiąganie celów, a nie rzucanie się na oślep z choćby najlepszymi pomysłami w nieodpowiednim czasie oraz bez wystarczających sił i cierpliwości
—– zauważa Pawłowicz.
Dorota Łosiewicz w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” opisuje „Pikieciarzy do wynajęcia” - Różne protesty, różne miejsca, ale wiele tych samych, powtarzających się twarzy. To „lotni pikieciarze” gotowi stawiać opór na każde wezwanie - czytamy. Czy to pikieta pod TVP, demonstracja w obronie korników, lub inne antyrządowe protesty łączą te same twarze. Jednym z przykładów jest pewna „elegancka, siwa, starsza pani”.
Niemal nie ma protestu bez jej udziału. Broniła dzików, kornika, konstytucji, aborcji, praworządności i sama tylko wie, czego jeszcze. Elegancka, siwa starsza pani. Zimą ubrana w brązowe futro i dobrze dopasowany kapelusz (nie śmiem napisać beret), latem była widziana w zielonej kurtce, jasnym prochowcu (ostatnio np. w lipcu pod TVP, patrz zdjęcie) czy kwiecistej bluzce. Nieodzownym elementem garderoby jest gadżet związany z tematem protestu. I tak były to: zielona wstążka, korale z napisem „Konstytucja”, obowiązkowa biała róża, znaczek KOD. Na pierwszy rzut oka kobieta wygląda na spokojną, łagodną babcię. Jednak zacietrzewia się, gdy mówi o sprawach politycznych. […] Reporterzy TVP Info oraz wPolsce.pl potwierdzają, że widują ją regularnie na wszystkich demonstracjach. – Była na posiedzeniu stołecznej Rady Miasta, pod TVP, broniła sądów – wymienia Maciej Zemła. W tym kontekście obecnej władzy można zapisać na plus wkład w aktywizację seniorów. Z naszą bojowniczką występuje bowiem stała grupa osób w podobnym wieku, równie chętnie pojawiająca się na różnych protestach
— pisze Łosiewicz.
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog i doradca ministra spraw zagranicznych, w wywiadzie udzielonym Jackowi Karnowskiemu („Timmermans byłby nieszczęściem”) odnosi się do działań podejmowanych obecnie przez szefa polskiego MSZ. Podkreśla, że ważne decyzje zapadają nie tylko w kuluarach instytucji Unii Europejskiej. Nie wszystko dzieje się w Brukseli. W spotkaniu w Batumi, w którym wziął udział minister Czaputowicz, uczestniczyli jego odpowiednicy ze Szwecji, Czech, Węgier, przedstawiciel Niemiec, także ustępujący szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Spotkało się tam duże grono unijnych polityków i byłoby niedobrze, gdyby zabrakło tu ważnego przedstawiciela Polski.
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” przeczytać można także komentarze bieżących wydarzeń pióra Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów, Jerzego Jachowicza, Wiktora Świetlika, Aleksandra Nalaskowskiego, Witolda Gadowskiego, Wojciecha Reszczyńskiego, Krzysztofa Feusette, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego czy Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 22 lipca br., także w formie e-wydania.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455885-w-nowym-numerze-sieci-dlaczego-opozycja-chce-dopasc-tvp