W najbliższą niedzielę na Ukrainie odbędą się wybory parlamentarne, w których na pewno zwycięży partia niedawno obranego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego „Sługa narodu”. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że zdobędzie ona samodzielną większość w Radzie Najwyższej, ponieważ – według ostatnich sondaży – może liczyć na głosy od 42 do 52 proc. wyborców.
Na Ukrainie trzeba brać jednak poprawkę na to, że poparcie dla partii nie zawsze przekłada się na końcowy rezultat elekcji. Wynika to z faktu, że zgodnie z obowiązującą tam ordynacją wyborczą połowa deputowanych wybierana jest z list partyjnych (ordynacja proporcjonalna), a połowa z okręgów jednomandatowych (ordynacja większościowa). Historia pokazuje zaś, że część JOW-ów zdominowana jest przez lokalne układy oligarchiczne, które nie występują pod partyjnym szyldem.
Gdyby jednak jakimś dziwnym trafem „Sługa narodu” nie uzyskał samodzielnej większości parlamentarnej, to zawsze pozostaje mu sojusz z innym niedawno powstałym ugrupowaniem „Hołos”, założonym przez muzyka rockowego, lidera grupy Okean Elzy – Swiatosława Wakarczuka. Głos na tę formację chce oddać od 6 do 8 proc. głosujących.
Zarówno wyniki wiosennych wyborów prezydenckich, jak i ostatnie sondaże pokazują, że Ukraińcy gremialnie odrzucają dotychczasową klasę polityczną. Wszystko wskazuje na to, że do parlamentu nie wejdą tak znaczące jeszcze niedawno siły, jak Front Ludowy, Samopomoc, Partia Radykalna czy Swoboda (mogą one liczyć tylko na pojedyncze sukcesy lokalnych liderów w okręgach jednomandatowych). Mikroskopijne poparcie odnotowują zwłaszcza ugrupowania nacjonalistyczne.
Jedynymi wpływowymi do tej pory politykami, których partie dostaną się najpewniej do Rady Najwyższej, są Petro Poroszenko i Julia Tymoszenko. Niedawni hegemoni ukraińskiej sceny politycznej są już jednak tylko cieniami samych siebie sprzed roku. Zarówno Europejska Solidarność byłego prezydenta, jak i Batkiwszczyna „żelaznej Julii” mogą liczyć na poparcie zaledwie od 6 do 8 proc. wyborców.
Ostatnią formacją, która znajdzie się w przyszłej Radzie Najwyższej, jest promoskiewska Platforma Opozycyjna „Za Życie”, utworzona na bazie Bloku Opozycyjnego, który powstał z kolei na ruinach Partii Regionów Wiktora Janukowycza. Z poparciem oscylującym między 10 a 13 proc. wyrasta ona na drugą siłę w parlamencie, ale jest to siła złudna, ponieważ ugrupowanie nie posiada zdolności koalicyjnej. Z powodu jej prorosyjskości wszystkie pozostałe partie odmawiają z nią współpracy.
W kampanii wyborczej Wołodymyr Zełenski podkreślał, że nie będzie w stanie dokonać rzeczywistych zmian w kraju, jeżeli nie będzie miał większości w parlamencie. Fala, która wyniosła go do fotela prezydenta, teraz ma wynieść do władzy jego formację. Recepta jest ta sama: jak najwięcej ogólników, jak najmniej konkretów. Prezentowana przez niego „programowa bezprogramowość” pozyskała mu już wielu zwolenników. Poparli go zarówno orędownicy wolnego rynku, jak i etatyzmu państwowego, stronnicy zbliżenia z Rosją, jak i zażarci przeciwnicy Moskwy, obyczajowi konserwatyści, jak i postępowi liberałowie. Przy czym każdy z nich był przekonany, że Zełenski reprezentuje jego poglądy, zaś on nie wyprowadzał nikogo z błędu, unikając jak ognia jednoznacznych deklaracji programowych. Zmiany chce bowiem większość Ukraińców, ale każdy wyobraża ją sobie inaczej. W tej sytuacji Zełenski umiejętnie obsługuje ich marzenia. Czas odkrycia kart przyjdzie po wyborach.
Wiele wskazuje na to, że już wkrótce niedawno obrany prezydent otrzyma tak potężną władzę, jakiej nie miał do tej pory żaden prezydent na Ukrainie. Ani Krawczuk, ani Kuczma, ani Juszczenko, ani Janukowycz, ani Poroszenko nie posiadali bowiem samodzielnej większości parlamentarnej. Przed taką szansą na wyciągnięcie ręki stoi właśnie Zełenski. Wiązać się to jednak będzie nie tylko z wielką władzą, lecz także z jeszcze większą niż w przypadku jego poprzedników odpowiedzialnością. W tej sytuacji znikają bowiem wszelkie wymówki i usprawiedliwienia, że czegoś się nie dało zrobić, bo nie mieliśmy takich możliwości. Im bardziej ekipa Zełenskiego zawiedzie pokładane w niej nadzieje, tym większy będzie musiała za to zapłacić rachunek za parę lat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455763-partia-wolodymyra-zelenskiego-pewnie-zmierza-po-zwyciestwo