A więc idą osobno: Platforma, Lewica i PSL. Mimo silnej presji medialnej, wygrały interesy wąskopartyjne. Nasuwa się kilka wniosków:
Po pierwsze, załamanie się formuły szerokiego frontu antypisowskiego jest przede wszystkim wynikiem braku wiary w zdobycie władzy. Ta nadzieja była jeszcze żywa przed wyborami europejskimi, i to dlatego PO, SLD i PSL zdołały wówczas wypracować wspólną formułę startu. Teraz liderzy już nie myślą o udziale w przyszłym rządzie, stawką stała się obecność w parlamencie, kilka mandatów więcej, wyprzedzenie konkurencji. Logika wąskich interesów partyjnych stała się ważniejsza niż logika interesów całego antyPiS-u.
Po drugie, wspólny start trzech partii lewicowych znacząco zmienia całą układankę. SlD, Wiosna i Razem mogą powalczyć o dobry, może nawet kilkunastoprocentowy wynik. Tym bardziej, że wspomniana wyżej utrata nadziei na łatwe zwycięstwo nad PiS skłoni część salonów medialnych do poparcia Lewicy, znacznie bliższej ich sercu niż trzymająca się bliżej centrum, mało wiarygodna w tej sferze Platforma. Stawką będzie narzucenie agendy opozycji na kolejne cztery lata.
Po trzecie, dwa silne bloki opozycyjne nieuchronnie, mimo wszelkich zaklęć i apeli, będą musiały konkurować ze sobą o wyborców. Tego nie zmienią żadne słowa. Oczywiście, nie muszą to być, i pewnie nie będą, frontalne ataki, ale uszczypliwości i docinek na pewno nie zabraknie. Zarówno na scenie centralnej, jak i lokalnej. Można nawet zastanawiać się, czy nie pojawią się rany, które będą się goiły całymi latami, utrudniając opozycji współpracę w przyszłym parlamencie.
Po czwarte, w bardzo trudnej sytuacji znajdzie się PSL, które będzie teraz atakowane ze wszystkich stron, i które ma najmniej argumentów, by przyciągnąć wyborców. Także psychologicznych. Wyborcy opozycji będą bowiem ciążyli albo ku liderowi, czyli Platformie, albo ku formacji silnej lewicy, sprawiającej wrażenie pewnej świeżości.
Po piąte, nie można wykluczyć, że za sprawą podziału opozycji, kampania wyborcza będzie nieco bardziej zróżnicowana tematycznie niż ta przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Być może nie będzie to już tylko nagonka na Prawo i Sprawiedliwość, być może pojawią się inne osie sporu, łamiące, choćby fragmentarycznie, dotychczasową dwublokowość. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że Lewica z pewnością będzie chciała się odróżnić od platformerskich „liberałów” w sprawach socjalnych.
Czeka nas więc zupełnie inna kampania niż ta majowa. Może być naprawdę ciekawie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455713-podzial-opozycji-to-wynik-braku-wiary-w-zdobycie-wladzy