Mamy koniec pewnej epopei - budowanie koalicji opozycji pod sztandarem antyPiS, wszyscy, którzy są przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, w jednym obozie. Zaczęło się to przy wyborach do Parlamentu Europejskiego, a dziś się kończy
– ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk,politolog, odnosząc się do decyzji Grzegorza Schetyny o utworzeniu do jesiennych wyborów Koalicji Obywatelskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Opozycja w końcu podjęła decyzję. Schetyna: Koniec z koalicją partyjną. Idziemy jako koalicja obywateli, ludzi aktywnych
„To wielka koalicja Grzegorza ze Schetyną.” PO idzie do wyborów bez PSL i SLD. KOMENTARZE POLITYKÓW
Przypomnijmy, że lider Platformy Obywatelskiej ogłosił dziś, że jego partia nie wystartuje w wyborach parlamentarnych w koalicji z SLD i PSL. W skład nowej koalicji będą wchodzić – poza PO, Nowoczesną i Inicjatywą Polska Barbary Nowackiej, samorządowcy, eksperci, działacze społeczni i przedstawiciele organizacji samorządowych. Jak zapowiedział, listy wyborcze mamy poznać w przyszły piątek, 26 lipca.
Zdaniem prof. Ryby, mając na uwadze porażkę opozycji w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz porażkę w negocjacjach z PSL, SLD i Wiosną Biedronia, powołanie Koalicji Europejskiej było przedwczesne.
Oprócz głoszonego projektu, pewnej linii politycznej, którą lansował Grzegorz Schetyna, wydaje się z dzisiejszej perspektywy, że Koalicja Europejska była co najmniej przedwczesnym ruchem. Mógł iść do eurowyborów pod sztandarem PO, sprawdzić, jaką ma realną siłę w relacji do PiS, popatrzeć jakie są wyniki innych bytów opozycyjnych. I wtedy oczywiście zaproponować jakąś koalicję
– mówi politolog, zwracając uwagę, że Schetyna od razu postawił wszystko na jedną kartę w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Ci, którzy stali za nim - w sensie medialnym - poparli to w ciemno. Minęło trochę czasu, wszystko się zweryfikowało i zbankrutowało. Zapewne jedyne o co walczą, to o to, żeby PO uzyskała w miarę dobry wynik i próbowała pokonać PiS w długim marszu
– stwierdza prof. Ryba.
Rozmówca portalu wPolityce.pl odnosi się także do ewentualnego porozumienia Wiosny Biedronia, SLD oraz partii Razem. Jak zauważa, taki sojusz miałby szansę przekroczenia progu wyborczego, pod warunkiem, że partie się dogadają.
Pamiętajmy, że gwiazda Biedronia zgasła, kiedy nie oddał mandatu w eurowyborach, pomimo złożonej obietnicy. Czarzasty dawał Platformie swoich ludzi na talerzu – w sensie koalicyjnym. Zostało to odrzucone, więc nie jest to lider, który ma mocną pozycję. Zandberg zapewne nie będzie chciał iść ani z jednymi, ani z drugimi, bo uważa, że to nie są lewicowcy oddani sprawie, tak jak jego ugrupowanie. PO będzie się starała, i w sumie już to robi, głosić lewicowe hasła, aby przejąć lewicowy elektorat. Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Może i szansa jest, ale czy ambicje, konflikty i różne wizje dadzą się pogodzić? Trudno powiedzieć
– przyznaje.
Politolog zwraca także uwagę na to, że obecne dogadywanie się pomiędzy poszczególnymi partiami nazywane jest koalicją, bowiem słowo to wybrzmiało wcześniej – przy Koalicji Obywatelskiej i Koalicji Europejskiej, ale w istocie to, co się obecnie kształtuje, nie jest koalicjami.
Trudno teraz powiedzieć opozycji, że idzie do wyborów pod szyldem Platformy czy SLD. W istocie to nie są koalicje, chyba, że bardzo wąsko skrojone. Zawsze pod szyldem PSL ktoś się doklejał. Zawsze ktoś doklejał się do PO. ZNP często doklejało się do SLD. Jeśli mówimy o koalicji w tym wymiarze, w jakim była ona zawarta przed eurowyborami, to jest to tylko cień tego wszystkiego. Ma nazwę koalicji, a w istocie jest podzielona na części
– podkreśla w rozmowie z wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba.
not. wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455565-tylko-u-nasprof-ryba-po-walczy-tylko-o-wynik