Tego można było się spodziewać. Koalicja Obywatelska ostatecznie została bez SLD i PSL. Schetyna poinformował o formalnym zakończeniu formuły Koalicji Europejskiej. Rozgoryczony Tomasz Lis stwierdził, że jest to dzień: „który przyniósł koniec nadziei na opozycyjną koalicję wszystkich”.
Chcemy otworzyć nasze listy o ludzi aktywnych, społeczników, ekspertów. 20 proc. miejsc na listach przeznaczymy dla tych, którzy dotychczas nie uczestniczyli w polityce parlamentarnej. Chcemy 5,10 i ostatnie miejsca na listach przeznaczyć dla samorządowców —zapowiedział szef PO Grzegorz Schetyna.
Ten scenariusz nie podoba się Tomaszowi Lisowi. Na szybko opisał fatalną sytuację w jakiej znalazła się opozycja. Dziennikarz liczy już teraz tylko na cud. Nic więcej mu nie zostało.
Czwartek 18 lipca. Warto zapamiętać ten dzień. Za trzy miesiące z kawałkiem będziemy mówić, że tego dnia zaczęła się katastrofa albo - kto wie, dziwne rzeczy w tym kraju się zdarzają - że tego dnia zaczął się cud
—ogłosił Lis na Twitterze.
Dziennikarz pisze że przeżywamy dziś fatalny dla Polski dzień i sytuację tę traktuje jako osobistą porażkę. Lis zachowuje się nie jak dziennikarz, ale polityk. Wcale się już z tym nie kryje.
Choć dziś mam wrażenie, że dzień, który przyniósł koniec nadziei na opozycyjną koalicję wszystkich, jest dla Polski z założenia dniem złym. I powiem też jasno - uznaję koniec nadziei na taką koalicję za swoją także osobistą porażkę. Przez lata wzywałem do jej powołania. Pisałem, gardłowałem, robiłem to publicznie i całkowicie prywatnie, zachęcałem liderów partii na wszelkie możliwe sposoby
—podkreślił Tomasz Lis.
Za fatalną sytuację opozycji i brak wielkiej koalicji obwinia PSL.
Decyzję PSL- u, który postanowił unicestwić wg mnie najlepszy plan na powstrzymanie złej władzy, uważam więc za skrajnie nieodpowiedzialną, może ona bowiem przynieść katastrofę nie tylko PSL- owi, ale i Polsce.
Z żalem przyznaje, że Schetyna nie miał wyboru.
Gdy logika koalicji wszystkich partii runęła, pozostaje koalicja obywateli. Czy pomysł wypali? Zależy to, oczywista oczywistość - od PO oraz od samych obywateli. Czy taka koalicja wywoła entuzjazm dużej części elektoratu, którego najwyraźniej nie była w stanie wywołać koalicja partii - nie wiem
—pisze dziennikarz i podkreśla, jak bardzo przywiązany jest do opozycji i jak dobrze jej życzy. .
Nie życzę źle nikomu po stronie opozycji, bo dobrze życzę Polsce. Oby do parlamentu weszli wszyscy, oby mogli w nim - jeśli nie tworzyć koalicję rządową, to przynajmniej zgodnie bronić polskiej demokracji. W werbalny pakt o nieagresji za bardzo nie wierzę. Apeluję tylko o jednak umiar, by rany po raczej nieuchronnej wymianie ciosów nie były tak głębokie, że aż uniemożliwiające przyszłą współpracę
—stwierdził.
Tomasz Lis cały czas ma nadzieję na jakiś cud i wbrew faktom, wbrew sondażom podkreśla, że liczy na jesienny wyborczy sukces wspieranych przez siebie polityków.
Wybory nie są rozstrzygnięte. Nic nie jest zdecydowane. Na końcu bowiem, najważniejszy jest głos nas, obywateli, Polaków. Jak wybierzemy, tak będzie. Wiem, banał, ale przypominam tę banalną prawdę, by powiedzieć to co jest najważniejsze. Naprawdę wszystko zależy od nas. Głowy do góry. Przed nami wielkie wyzwanie i wieki test
—ogłasza Lis i próbuje zagrzewać do walki.
I znowu nie po myśli Lisa… To już wyższy poziom frustracji.
ann/Facebook/Tomasz Lis
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455563-nietega-mina-schetyny-i-zalobny-nastroj-lisa