Waldemar Pawlak bez złudzeń: "PiS utrzyma po wyborach samodzielną większość". Do tego plotki o spotkaniach z Brudzińskim...

Na łamach najnowszej „Polityki”, pisma niekryjącego swojej sympatii do obozu Grzegorza Schetyny, odnotowujemy tekst poświęcony rozgrywkom wśród partii opozycyjnych. Z historii tej wyłania się obraz niekończącej się politycznej telenoweli, swoistego neverending story oraz szeregu pretensji polityków PO pod adresem działaczy PSL.

CZYTAJ WIĘCEJ: Jesienią nie wyprowadzić sztandaru. Za kulisami decyzji PSL - o tym, dlaczego ludowcy odmówili Schetynie

Artykuł nie wnosi co prawda niczego nowego i jest powieleniem kilku tez, które znamy od kilku dobrych tygodni z doniesień medialnych (ale i samych polityków), niemniej jednak warto zauważyć wypowiedź Waldemara Pawlaka, który jest cytowany we wspomnianym tekście. Były premier - dziś prezes OSP - nie kryje swojej oceny politycznej gry w przededniu kampanii wyborczej:

W obecnej sytuacji PiS zapracował sobie na to, żeby rządzić drugą kadencję, bo powinien wypić piwo, którego nawarzył. Ktokolwiek by przyszedł, byłoby mu bardzo ciężko to wszystko posprzątać

— mówi Pawlak.

Na pytanie, czy może wykluczyć powyborczą koalicję PSL z PiS, odpowiada - jak uznała redakcja „Polityki” - wymijająco:

Koalicje budują wyborcy, którzy, głosując, ustalają proporcje między ugrupowaniami i dopiero wówczas można się nad różnymi rzeczami zastanawiać. Prawdopodobnie zresztą PiS będzie miał samodzielną większość

— czytamy.

Co ciekawe, w artykule pojawiają się plotki, według których Pawlak miał spotykać się w ostatnich tygodniach z Joachimem Brudzińskim, a nawet miał być widziany w bloku, w którym mieszka wiceprezes PiS.

Pawlak tłumaczy:

Oczywiście, że spotykam się z Brudzińskim, bo obaj zajmujemy się strażą pożarną i na tym polu mieliśmy i pozytywne, i negatywne doświadczenia. Ale nie spotykamy się prywatnie. Byłem w mieszkaniu u Kazimierza Olesiaka [ludowiec, były minister i wicepremier – red.] i to od niego dowiedziałem się, że po sąsiedzku mieszka Brudziński

— przekonuje były premier.

Konkluzja dziennikarki „Polityki”?

Tego typu przypadki nadszarpują zaufanie do ludowców.Bo siłą rzeczy przywodzą na myśl słynną maksymę mówiącą o tym, że choć nie wiadomo, kto wygra wybory,to na pewno będzie to koalicjant PSL

— czytamy.

Kto wie, jakie pretensje, żale i niezałatwione sprawy wypłyną przy okazji kolejnego odcinka tej telenoweli…

Vit