Premier Mateusz Morawiecki wybór Ursuli von der Leyen przyjął z „ostrożnym optymizmem”, ponieważ „daje on nadzieję na nowe otwarcie w Unii”. Nadzieja rzeczywiście jest, ale pewności być nie może. Presja, by dalej stawiać Polskę pod pręgierzem, nie zniknie z dnia na dzień; kto wie, czy nie będzie wręcz rosła, bo frustracji po lewej stronie europejskiej sceny politycznej nie brakuje.
Jednocześnie jednak wybór nowej szefowej Komisji Europejskiej głosami europosłów Prawa i Sprawiedliwości może - choć nie musi - okazać się cezurą wręcz historyczną. Był to bowiem wybór w pełni świadomy, poprzedzony gorącymi negocjacjami, wiążący się z konkretnymi ustaleniami. Rzecz jasna, nie można wykluczyć, że nie zostaną one dotrzymane, ale pamiętajmy też, że po drugiej stronie jest poważny partner, czyli Angela Merkel.
Polska może w wyniku tej operacji zyskać konkrety: ważną tekę w Komisji Europejskiej, wyrównanie krzywd związanych z odrzuceniem kandydatury Beaty Szydło na szefową komisji w PE, rezygnację z agresywności w sferze tzw. praworządności. Może też zyskać rzecz jeszcze cenniejszą: uznanie obecnej ekipy za prawomocnego gracza na scenie europejskiej, przynajmniej ze strony głównego nurtu chadeków.
Opłaciło się trwanie PiS w formule EKR, czyli na pozycjach reformatorskich, ale jednak jednoznacznie proeuoropejskich. Gdyby usłuchano wezwań Salviniego do budowy nowej frakcji, nie byłoby tej gry, choćby dlatego, że to Włosi byliby tam numerem jeden.
Scenariusz europejski, jak na razie, układa się niemal w pełni po myśli obozu rządzącego. Timmermans nie dostał nagrody za atakowanie Polski i Węgier, i jest już jasne, że konflikt z Europą środkową może złamać karierę. Głosy PiS stały się także - przynajmniej w obecnej konstelacji - języczkiem u wagi, o czym marzono przed wyborami europejskimi, ale co wydawało się mało realne.
W sumie PiS weszło do dużej gry, i to z pozycji podmiotowych. Kto wie, czy nie zapowiada to dłuższego i szerszego procesu, który można nazwać zbieraniem premii za lata konsekwencji, za lata odporności na presję, wreszcie za skuteczność w polityce wewnętrznej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455347-pis-weszlo-do-duzej-gry-w-unii-i-to-z-pozycji-podmiotowych