Gdyby nam chodziło o miejsca w Sejmie, to od razu zapakowalibyśmy się na listach Koalicji Obywatelskiej. (…) Decyzja zapadła. Idziemy jako PSL - Koalicja Polska – podkreślał w programie „Fakty po Faktach” TVN24 prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Struzik będzie zawiedziony. Kosiniak-Kamysz i Sawicki ucinają temat rozmów z PO: „Czas dyskusji minął”; „Sprawa jest zamknięta”

CZYTAJ TAKŻE: Trwa przeciąganie liny w PSL-u. Struzik zachęca do rozmów z PO: Uważam, że drzwi nie są jeszcze zatrzaśnięte do końca

Kosiniak-Kamysz stwierdził, że PSL mogłoby mieć „piękną ilość mandatów” w Sejmie, bo - jak mówił - „oferta ze strony PO była naprawdę imponująca”.

Ale tu nie o to chodzi, żeby byli przedstawiciele partii, która później nie ma znaczenia i nie ma swoich wyborców, bo ci wyborcy albo nie pójdą na wybory, albo przejdą na drugą stronę

— mówił.

Szef ludowców bagatelizował wyniki sondażowe, które pokazują, że PSL może znaleźć się pod progiem wyborczym. Zwracał za to uwagę, że oczekiwanie ich wyborców jest na „jasne określenie PSL po stronie centrum”.

Mamy analizy politologiczne i mamy badania, które pokazują, że nasi wyborcy, w wypadku szerokiej koalicji pójdą do PiS-u. To jeżeli chcemy, żeby wyborcy PSL, partii tak zakorzenionej w polskim systemie poszli do PiS, to róbmy szeroką koalicję

— ironizował.

Skręt w lewo Platformy jest już bardzo widoczny. Myśleliśmy, że dokonają rewizji, ale jeśli ja słyszę o związkach partnerskich na konwencji (…). to my tego nie wpiszemy do programu. Odrzuciliśmy wraz z 46 posłami PO taką ustawę. To pokazuje, gdzie ustawia się nasz dawny partner koalicyjny

— dodał Kosiniak-Kamysz.

Lider PSL odniósł się do coraz ostrzejszej krytyki jego partii za decyzję o samodzielnym starcie poza Koalicją Europejską.

Widzę, że w części opozycji moda na antyPiS zamieniła się na antyPSL. Jeżeli Grzegorz Schetyna, Włodzimierz Czarzasty czy Robert Biedroń mówią dziś o szerokiej koalicji, to dlaczego się nie dogadają między sobą?

— pytał.

kpc/Twitter/TVN24/PAP/300polityka.pl