Adwokat von Ribbentropa chciał powołać m.in. lorda Halifaxa, księcia Windsoru i barona prasowego lorda Beaverbrooka. Mieli oni zaświadczyć o jego rzekomo szczerych działaniach na rzecz pokoju w latach trzydziestych. Trybunał zgodził się na uwzględnienie zeznań wezwanych, ale bez konieczności ich osobistego stawienia się w Norymberdze
— mówi wPolityce.pl Radosław Golec, historyk, autor książki „Lordowie Hitlera. Sojusz brytyjskiej arystokracji z Trzecią Rzeszą”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Radosław Golec: Sojusz Adolfa Hitlera z IRA jest do dziś tematem tabu w Irlandii
wPolityce.pl: Pisze pan w swojej najnowszej książce zatytułowanej „Lordowie Hitlera” o sojuszu brytyjskiej arystokracji z Trzecią Rzeszą niemiecką. Co skłoniło ich do fascynacji i współpracy z nazistami? Był to przecież ruch wrogi monarchii i arystokracji.
Radosław Golec: W latach dwudziestych i trzydziestych Hitler puszczał oko do arystokracji zarówno tej w kraju, jak i za granicą. Na początku rozważał także przywrócenie w przyszłości monarchii w Niemczech. Mniej więcej do czasu spotkania z Mussolinim w Wenecji, kiedy zdał sobie sprawę z niskiej pozycji dyktatora w stosunku do króla. Wpływowi angielscy arystokraci mogli okazać się mu pomocni w budowaniu sojuszu z Wielką Brytanią. Miało temu służyć promowanie niemiecko – brytyjskich małżeństw. Hitler zażądał na przykład od córki kajzera, aby wydała swoją córkę za mąż za Księcia Walii. Dla angielskich wyższych sfer nazizm jawił się jako zapora przed komunizmem, którego zapanowanie na Wyspach oznaczałoby dla nich koniec. Przykład carskiej rodziny zamordowanej przez bolszewików dawał im do myślenia. Dodatkowo imponowały im pozytywne zmiany w dziedzinie gospodarczej i socjalnej oraz rosnąca potęga militarna Trzeciej Rzeszy.
Fascynacja Adolfem Hitlerem dotarła na szczyt angielskiej arystokracji. Wielkim zwolennikiem fuhrera był wuj królowej Elżbiety II, król Edward VIII Windsor.
Rody królewskie obu państw były ze sobą silnie skoligacone. Do wybuchu pierwszej wojny światowej angielski monarcha nosił niemieckie nazwisko Saxe-Coburg and Gotha, dopiero potem zmienione na Windsor. Nic więc dziwnego, że pałac Buckingham przychylnie spoglądał na rozwój sytuacji w Trzeciej Rzeszy. Edward VIII przyjął proniemiecki kurs. W przeddzień remilitaryzacji Nadrenii zapewniał Niemców, że jego rząd nie będzie interweniował. Władze podejrzewały go o przekazywanie im tajnych informacji. Poddano go i jego narzeczoną Wallis Simpson obserwacji oraz ograniczono mu dostęp do rządowych dokumentów. W końcu doprowadzono do jego abdykacji. Jako pretekstu użyto faktu, iż zamierzał on poślubić Amerykankę – podwójną rozwódkę.
Po abdykacji, już jako książę Windsoru dopuścił się zdrady informując Niemców o planach alianckiej obrony Francji. Zachęcał też ich do bombardowania Londynu, co w jego opinii miało zmusić Anglików do zawarcia pokoju.
Niezwykle barwną postacią był Oswald Mosley. Czy założona i kierowana przez niego Brytyjska Unia Faszystowska cieszyła się dużą popularnością w brytyjskim społeczeństwie?
Do połowy lat trzydziestych partia Mosleya znajdowała się na fali wznoszącej zyskując coraz większe poparcie. Była wspierana przez dużą część konserwatywnych posłów i arystokratów, w tym jednego z najbogatszych ludzi w Anglii – Lorda Rothermere, właściciela imperium prasowego. Jednak przemoc obecna podczas spotkań partyjnych i przyjęcie przez nią antysemickich haseł z czasem spowodowały spadek poparcia. Partia osiągała marne wyniki wyborcze, nie zdobywając żadnych miejsc w parlamencie. Faszyzm nie pasował do konserwatywnych i flegmatycznych Anglików.
Mosley coraz bardziej się radykalizował. Zbliżył się bardzo do Hitlera, który przesyłał mu pieniądze i był świadkiem na jego ślubie. Po wybuchu wojny został aresztowany wraz z resztą członków BUF jako element piątej kolumny. Jego partia została rozwiązana. W tamtym czasie Niemcy pokładali w nim nadzieje licząc, że zostanie brytyjskim Quislingiem po przeprowadzeniu inwazji na wyspy.
„Należy uznać, że żadne z poświęceń nie jest zbyt wielkie, aby zdobyć przyjaźń Anglii” – pisał Adolf Hitler w „Mein Kampf”. Dlaczego zdecydował się zaatakować Anglię?
To Anglia wypowiedziała Niemcom wojną, nie odwrotnie. Hitler nie chciał walczyć z Brytyjczykami. Marzył o zawarciu sojuszu z brytyjskim imperium. O ile szczerze nienawidził Francuzów, o tyle Anglików podziwiał. W jego mniemaniu oba wielkie aryjskie narody powinny rządzić światem: Niemcy na kontynencie europejskim, a Anglia poza nim. Stąd oferty zawarcia separatystycznego pokoju składane w pierwszych latach wojny i ograniczenie bombardowań do celów wojskowych i przemysłowych na wyspie. Sytuacja uległa zmianie kiedy kilka bomb omyłkowo spadło na budynki mieszkalne Londynu. W odwecie Churchill zarządził przeprowadzenie zmasowanych nalotów na niemieckie miasta, co pociągnęło za sobą dewastacyjne bombardowania Londynu i inne cele cywilne. W takiej sytuacji szanse na zawarcie pokoju spadły do minimum.
„Legion świętego Jerzego” - taką nazwę nosił brytyjski oddział Waffen SS. Miał znaczenie jedynie propagandowe, czy odegrał jakąś rolę na Froncie Wschodnim?
Pomysłodawcą British Free Corps był John Amery, syn jednego z ministrów w rządzie Churchilla i autor radiowych audycji propagandowych nadawanych z Berlina na wyspy. Oficjalnie oddział stworzony został do walki z bolszewikami, choć w rzeczywistości miał cele czysto propagandowe. Hitler z entuzjazmem powitał jego powstanie. W 1944 roku Niemcom udało się zebrać zaledwie kilkudziesięciu ochotników. Odbyli oni podstawowe szkolenia i otrzymali niemieckie mundury z angielskimi lwami i flagami przyszytymi do rękawów. Nie uzyskali jednak amunicji. Zajmowali się głównie maszerowaniem, podrywaniem niemieckich dziewcząt i wzbudzaniem sensacji wśród ludności cywilnej. Pod koniec wojny uzbrojono ich i wysłano do obrony zachodniego brzegu Odry. Nigdy jednak nie wzięli udziału w walkach. W pojedynkę przedzierali się na zachód. Porzucali mundury SS i zakładali angielskie ze strachu przed rodakami.
Po co Rudolf Hess poleciał do Wielkiej Brytanii? Chciał doprowadzić do zawarcia pokoju między Niemcami a Wielką Brytanią?
Hess poleciał do Anglii negocjować z przedstawicielami tzw. partii pokoju. Zaliczał do nich m.in. lorda Hamiltona i prawdopodobnie księcia Kentu – młodszego brata Jerzego VI. Wierzył, że zaprowadzą go do samego króla, który miał zapewnić mu ochronę i któremu przedstawi warunki zawarcia pokoju. Zakładały one oddanie Hitlerowi wolnej ręki w Europie i zagwarantowanie nienaruszalności brytyjskiego imperium. Chodziło o zapewnienie sobie spokoju na zachodzie podczas planowanej wojny z sowietami. Hess podobnie jak Hitler przecenili wpływy angielskiej arystokracji. Mieli mgliste pojęcie na temat brytyjskiej monarchii. Uważali, że król ma znacznie więcej do powiedzenia w kwestii polityki rządu, niż miał w rzeczywistości.
Dlaczego Trybunał Norymberski nie zgodził się na wezwanie brytyjskich arystokratów jako świadków wskazanych przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa?
Adwokat von Ribbentropa chciał powołać m.in. lorda Halifaxa, księcia Windsoru i barona prasowego lorda Beaverbrooka. Mieli oni zaświadczyć o jego rzekomo szczerych działaniach na rzecz pokoju w latach trzydziestych. Trybunał zgodził się na uwzględnienie zeznań wezwanych, ale bez konieczności ich osobistego stawienia się w Norymberdze. Mogli oni odpowiedzieć na pytania w formie pisemnej. Anglicy zapewne obawiali się, że przy okazji bezpośredniej konfrontacji sądowej mogą wypłynąć niewygodne fakty dotyczące dobrych relacji wpływowych wyspiarzy z nazistami. Niewielu z wezwanych zdecydowało się na przesłanie odpowiedzi. Ci, którzy to zrobili (np. lord Londonderry) niewiele pomogli Ribbentropowi. Jak wiadomo zawisnął on na szubienicy podobnie jak jego koledzy.
Po co Brytyjczycy wysłali do Niemiec z tajną misją królewskiego archiwistę Owena Morsheada i agenta MI5 Anthonego Blunta?
Oficjalnym celem ich misji było odnalezienie korespondencji ostatniego kajzera Wilhelma II z jego babką, królową Wiktorią. Faktycznie jednak chodziło o przejęcie listów członków rodziny królewskiej do nazistowskich dygnitarzy zanim zrobią to Amerykanie. Szczególne znaczenie miało odzyskanie listów i telegramów księcia Windsoru do Hitlera, a także raportu z ich rozmowy w Berghofie. Misja miała pełne poparcie Churchilla, który był zatwardziałym monarchistą. Zakończyła się sukcesem. Większość dokumentów zostało potem ukrytych w królewskich archiwach pałacu Buckingham bez możliwości wglądu dla historyków. Możemy sobie tylko wyobrażać jakie kompromitujące dla brytyjskiego tronu treści zawierały.
Czy Anglicy kolaborujący z III Rzeszą zostali rozliczeni?
To zależy od ich pozycji i stopnia kolaboracji. Najbardziej rażące przypadki zostały rozliczone. Jawni zdrajcy jak Lord Haw Haw i John Amery skończyli na szubienicy. Mosley większość wojny przesiedział w więzieniu. Ci arystokraci, którzy w latach trzydziestych w sposób jawny popierali III Rzeszę popadli w niełaskę i zostali skompromitowani w oczach opinii publicznej. Jednak ogromnej większości „sekretnych” wielbicieli Hitlera nie spadł włos z głowy. Duża ilość dokumentów dotyczących aktywności członków monarszego dworu w czasie drugiej wojny światowej (np. księcia Kentu) została utajniona. Brytyjski rząd rozłożył parasol ochronny nad kwestią kontaktów rodziny królewskiej z nazistami.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Księżniczka Małgorzatę i przyszła królowa Elżbieta II:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455277-golec-angielska-arystokracja-byla-zafascynowana-hitlerem