Wszystkie oczy są zwrócone w kierunku ludowców. Pasjonaci polityki zastanawiają się, jaką drogę obierze PSL przed wyborami parlamentarnymi. Bez względu na decyzję, postawa ludowców będzie mało wiarygodna. Zmianę kursu należy zaczynać od porządków na górze. Tego zabrakło.
PSL po - wynikowej i wizerunkowej - kompromitacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego przystąpił do nowego etapu bez radykalnego odcięcia się od mało chlubnej przeszłości. Cóż z tego, że PSL cnotę stracił i rubelka nie zarobił. Liderzy machnęli na to ręką i postanowili nałożyć na twarz chadecki makijaż. Ale to tylko tapeta. Pod nią kryje się mocno przeorana facjata wyeksploatowanej towarzyszki przegranych spraw. Do takiego wizerunku Stronnictwa przyczynili się Kosiniak-Kamysz i spółka. Swoim brakiem zdecydowania, asertywności i konsekwencji.
Na nieco bardziej konserwatywny PSL z pewnością byłoby miejsce na scenie politycznej. Teraz jest na to za późno. Tych bajań nikt nie kupi. Tym bardziej gdy produkt w nowym opakowaniu chce opchnąć facet bez żyłki wprawnego akwizytora. Kosiniak-Kamysz nie wyczuł sytuacji, poszedł z nurtem nie potrafiąc zaakcentować własnego zdania. Teraz może tylko stroić miny.
Ludowcy potrzebują lidera z krwi i kości. Gościa, który nie pęka przed nowicjuszem z AgroUnii w bezpośredniej konfrontacji. Przywódcy potrafiącego wskazać nowy kierunek bez obciążającego go balastu zgniłych kompromisów. Tych warunków nie spełnia obecny prezes PSL-u.
Władysław Kosiniak-Kamysz niewątpliwie jest człowiekiem o wysokiej kulturze osobistej. Czego innego wymaga się jednak od sympatycznego sąsiada, którego zaprosilibyśmy na grilla, a czego innego od lidera partii o wieloletniej tradycji.
Ludowcy powinni to wziąć pod uwagę. W końcu Odra Wodzisław też miała nigdy nie spaść z Ekstraklasy…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455188-psl-moze-oglosic-sie-partia-monarchistycznato-bez-znaczenia