Panika w „Gazecie Wyborczej”. „Niezastąpiony” duet Wojciech Czuchnowski i Agnieszka Kublik straszą filmem sensacyjnym, którego scenariusz jest oparty na motywach sprawy Amber Gold. „Reklamy filmu mają uderzać w opozycję, której PiS zarzuca związki z aferą” - twierdzą redaktorzy z Czerskiej, powołując się… na anonimowych informatorów.
Premiera miała być lipca, ale została przesunięta na 11 października. Wyznaczył ją sam prezes TVP Jacek Kurski. Koproducent filmu „Solid Gold” Michał Kwieciński z Akson Studio ujawnił nam, że na taki tytuł naciskał sam szef Telewizji Polskiej. TVP jest drugim producentem, a na film, który kosztował ponad 9 mln zł, wyłożyła aż trzy
— czytamy o filmie w reżyserii Jacka Bromskiego.
W czym problem? Dziennikarze „Gazety Wyborczej”, powołują się na anonimowych „informatorów”, twierdzi że TVP przygotowuje spoty reklamowe, które mają wspierać PiS i uderzać w opozycję. Na podbicie tej teorii wykorzystano cytaty z rzekomo przerażonych aktorów. Oczywiście wypowiadających się anonimowo.
Wzięliśmy te role w dobrej wierze, zagraliśmy najlepiej, jak potrafimy – mówi jeden z nich. I dodaje: - Nie wiedzieliśmy, że to może być wykorzystane w kampanii wyborczej. Co możemy zrobić, żeby nie być częścią rządowej propagandy? Ja nie będę promował filmu
— miał powiedzieć jeden z aktorów.
Artyści – według „Wyborczej” - są teraz oburzeni. A przecież w obsadzie znaleźli się aktorzy, którym naprawdę bardzo daleko od PiS, choćby Janusz Gajos, czy Andrzej Seweryn, występujący nawet na wiecach opozycji. Skoro czytali scenariusz i wiedzieli, że TVP jest producentem, to po co wcześniej godzili się na udział w filmie?
Czytaliśmy scenariusz. I film pełen jest aluzji do afery, o którą PiS oskarża rząd PO-PSL. (…) Film opowiada historię banku o nazwie Solid Gold, którego korzenie tkwią w czasach PRL-u, a ochraniają go ludzie dawnych służb. Z oszustami walczą dzielni i bezkompromisowi policjanci, którym przeszkadzają cyniczni i skorumpowani politycy
– twierdzą dziennikarze „GW”. Jednak reżyser i scenarzysta Jacek Bromski podkreśla, że jego film „jest przeciwko całej klasie politycznej”.
A mimo to aktorzy sympatyzujący z opozycją zgodzili się w nim wystąpić? Pieniądze nie śmierdzą? Ale można jeszcze zapytać: Czy może być jeszcze zabawniej? A owszem!
Nie wiadomo, co znajdzie się w przedbwyborczych spotach, które TVP przygotowuje do promocji filmu. To właśnie one mają wspierać kampanię PiS
— piszą w końcu Czuchnowski i Kublik. Nie wiedzą, co tam będzie, ale wiedzą, że to mają być „przedwyborcze spoty”!
Absurdalność wypływa również z pytań, jakie redakcja z Czerskiej zadała TVP:
Dlaczego TVP zajmuje się dystrybucją filmu, skoro nie ma doświadczenia w tej dziedzinie? Ile pieniędzy przeznaczy na dystrybucję? Dlaczego premiera została przesunięta na październik? Kto wymyślił tytuł?
Aktorzy widzieli scenariusz filmu, wystąpili w nim, a teraz dramatyzują. „GW” wie, że mają być jakieś spoty, ale „nie wiadomo”, co się w nich znajdzie. I to ma być ten „diaboliczny plan Kurskiego”, o jakim pisze Czuchnowski?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455090-wyborczastraszy-diaboliczny-plan-tvp-na-wsparcie-pis