Skromna grupka aktywistów wzięła udział w zorganizowanej w niedzielę w centrum Gdańska manifestacji przeciwko odebraniu miastu terenów na Westerplatte. Taki scenariusz zakłada procedowana w parlamencie specustawa dotycząca stworzenia na półwyspie muzeum pola bitwy.
W ramach zapowiedzi manifestacji, KOD-ziarze używali takich haseł:
Po 80 latach od pierwszego ataku hitlerowskich Niemiec na ten maleńki fragment wolnej Polski we wrześniu 1939 roku, Westerplatte znów musi się bronić przed okupantem, który chce ustanowić tutaj, na siłę, bez dialogu i porozumienia z nami, mieszkańcami Gdańska, swoje rządy poprzez wprowadzenie swojego języka narracji historycznej. Nie było i nie będzie naszej zgody, aby należące od ponad ćwierć wieku do miasta Gdańska Westerplatte, zostało zawłaszczone!
Zorganizowany przez KOD wiec miał miejsce w sąsiedztwie gdańskiej Fontanny Neptuna. Do zebranych przemówiła m.in. jedna z działaczek KOD - Ewa Topór-Nawarecka, która przypomniała, że w 1993 r. ówczesny wojewoda Maciej Płażyński przekazał miastu Gdańsk tereny na Westerplatte, „po to, żeby samorząd mógł organizować” tam uroczystości związane z kolejnymi rocznicami wybuchu II wojny światowej. Topór-Nawarecka dodała, że od lat 90. gdański samorząd, wspólnie z harcerzami, rzeczywiście każdego 1 września organizuje na Westerplatte wydarzenia upamiętniające bohaterską obronę tego miejsca przez polskich żołnierzy.
Sprzeciwiamy się odebraniu miastu przez rząd terenów Westerplatte. To jest nasze Westerplatte
— powiedziała.
Niektórzy z uczestników manifestacji trzymali transparenty z hasłami: „Westerplatte i Gdańsk to jedność”, „Westerplatte to nie skansen, to historia”, „Dzisiaj przywłaszczają Westerplatte, jutro ukradną Ci wolność”, „Ręce precz od Westerplatte” czy „Westerplatte to miejsce pamięci, a nie partyjne skansen”.
W maju grupa posłów PiS przygotowała projekt specustawy, która w myśl jej autorów ma usprawnić budowę plenerowego Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. W ostatni piątek Senat wniósł do niej poprawki. Teraz ustawa wróci do Sejmu. W myśl specustawy plenerowe muzeum miałoby powstać na części półwyspu Westerplatte, na którym to terenie w okresie międzywojennym działała Wojskowa Składnica Tranzytowa, a we wrześniu 1939 toczyły się walki między polskimi a niemieckimi żołnierzami.
Grunty na półwyspie Westerplatte należą do kilkunastu właścicieli - są wśród nich m.in. Straż Graniczna, a także prywatne i państwowe firmy. Jednak większość terenu, na którym działała Wojskowa Składnica, należy dziś do miasta Gdańsk. Jest to ok. 9 ha, na którym to terenie znajdują się relikty budowli obronnych stanowiących niegdyś elementy składnicy, a także wzgórze z Pomnikiem Obrońców Wybrzeża u stóp którego od 1999 r. miasto Gdańsk, wspólnie z harcerzami, organizuje obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej,
Władze Gdańska, a także część środowiska muzealników i historyków, krytykowało specustawę od momentu złożenia jej projektu. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oceniała, że ustawa ta jest próbą przejęcia Westerplatte przez władzę centralną. Dulkiewicz prezentowała swoje stanowisko m.in. pod koniec czerwca, na spotkaniu z wiceministrem kultury Jarosławem Sellinem. Ten zaproponował po rozmowie, by przedstawiciele miasta Gdańsk weszli do komitetu honorowego budowy Muzeum Westerplatte i mieli wpływ na jego kształt. Prezydent Gdańska poinformowała z kolei po spotkaniu, że złożyła Sellinowi ofertę, aby tereny miasta nadal pozostały jego własnością i zostały wniesione do powstającego Muzeum Westerplatte, a sama instytucja była współtworzona i współprowadzona przez samorząd i stronę rządową.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/455019-garstka-protestujacych-przeciwko-ustawie-ws-westerplatte