To jednak rozczulające, że POKO biegnie tak wiernie śladem wyznaczonym przez PiS. Nadal nie może jednak sprostać narzuconemu tempu. Podczas, gdy Jarosław Kaczyński przedstawia wyborcze jedynki, grupa Grzegorza Schetyny próbuje markować zeszłotygodniową konwencję programową PiS. I choć padło mnóstwo obietnic, trudno brać je na serio. Nie odbuduje się wiarygodności w trzy miesiące.
Miotanina Grzegorza Schetyny trwa w najlepsze. Koalicja Europejska, której postulaty przed wyborami do PE aż kipiały od skrajnie lewicowej ideologii, nie kojarzy się opozycyjnemu elektoratowi na tyle pozytywnie, by mogło to przynieść wyborczy sukces. PSL przegrała z kretesem przez zdradę którą zadało konserwatywnym wyborcom, dlatego za wszelką cenę próbuje odbudować utracony wizerunek. Skąd tyle naiwności, by sądzić, że dawno już zlewicowana Platforma Obywatelska będzie chciała powrócić na konserwatywne tory? Chyba tylko z desperacji i świadomości, że jeśli nie wejdzie w skład dużej koalicji, wypadnie z Sejmu.
Tymczasem Grzegorz Schetyna, który od tygodni łaja PSL, jednocześnie pozorując rozmowy koalicyjne, jednoznacznie wskazał dziś programowy kierunek opozycji – ku związkom partnerskim i finansowaniu in vitro.
CZYTAJ WIĘCEJ: In vitro, związki partnerskie, demokracja i dekarbonizacja. To wszystko w „sześciopaku” Schetyny: „To będzie nowa Polska!”
Nie zabrakło też ogromu obietnic. Lider PO, obwiniając PiS o susze, drożyznę i klęski żywiołowe, rzuca obietnicami niczym pijany żongler. Doskonale wie, że może nimi ciskać do woli, bo szans na wygraną i tak nie ma. Trwa więc platformiany teatr, w którym Grzegorz Schetyna obrał sobie wymarzoną rolę opatrznościowego męża, decydenta, głównego rozgrywającego. Cieszy się, że może wreszcie wiązać sojusze, budować koalicję na własnych warunkach i kreować swój wyimaginowany świat.
Tak oto opozycja próbuje przemalować smutną rzeczywistość, z której wyłania się brutalna prawda: Nikt dotąd tak dojmująco nie zmarnował własnego potencjału politycznego, jak zdołała to uczynić dawna koalicja rządząca PO-PSL. Raz utraconej wiarygodności, nie sposób odbudować zaklęciami. Pomysł POKO na programowe hasło „Uzdrowić Polskę” jest tyleż śmieszny, co żałosny. Polacy wystarczająco doświadczyli już platformerskiej szarlatanerii. Jak na razie, nie zamierzają do niej wracać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454932-po-juz-raz-uzdrawiala-polske-wystarczy-tej-szarlatanerii