Ledwie przestali się czepiać kamizelek odblaskowych, które chronią, a może nawet ratują życie uczniów, a już znaleźli kolejny „powód” dla kontroli i badania. Mowa o inżynierach z Najwyższej Izby Kontroli, którzy chcą badać obecnie sprawozdawczość finansową w ministerstwie sprawiedliwości. Szkopuł w tym, że tę dziedzinę badano już w resorcie i to w roku ubiegłym. Kontrolerzy nie mieli żadnych zastrzeżeń.
Próbowaliśmy odszukać kontroli finansów NIK w tegorocznym harmonogramie pracy Najwyższej Izby Kontroli. Kontroli resortu nie ma w ogólnym wykazie. Izba może oczywiście przeprowadzać kontrole doraźne, ale w tym przypadku, sprawa była już badana. NIK kontrolował ministerstwo sprawiedliwości w roku ubiegłym i sprawdzał kwestie sprawozdawczości finansowej. W jaki sposób? Izba oceniła je pozytywnie, bez większych uwag. Skąd więc to ciągłe zainteresowanie Krzysztofa Kwiatkowskiego? Pytania budzi też osobliwa forma poinformowania o kontroli. Resort poinformowano telefonicznie, że kontrola odbywać się będzie w zakresie prawidłowość sporządzania sprawozdań finansowych za rok 2018, w cz. 15 i cz. 37 budżetu państwa. Temat kontroli był wprawdzie wskazany w planie pracy NIK, jednak bez wskazania jednostek kontrolowanych. Co to oznacza? Jednostki wytypowano po kontrolach budżetowych, a te były dla resortu wyjątkowo pomyślne.
Sprawę nowej kontroli nie sposób analizować bez spojrzenia na ostatnią krucjatę Krzysztofa Kwiatkowskiego przeciwko ministrowi sprawiedliwości. Niedawno głośno było o absurdalnych zarzutach Izby dotyczących Funduszu Sprawiedliwości. Kontrolerzy chcieli np. wiedzieć w jaki sposób, noszenie odblaskowych kamizelek przez uczniów polskich szkół, wpływa na ich bezpieczeństwo, jako pieszych! Ponad 3 miliony kamizelek rozdano bowiem polskim dzieciom. Portal wPolityce.pl wielokrotnie zajmował się sprawą tej kontroli:
CZYTAJ TAKŻE:Potwierdzają się nasze informacje: dziwaczny raport NIK. Izba chce dowodów, że… kamizelki odblaskowe chronią dzieci
Na kwestie polityczne wskazuje także Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości w rozmowie z tygodnikiem „Sieci”
Te działania NIK oraz niektórych mediów traktuję w kategoriach politycznych. Zarzuty i domniemane „straszne nieprawidłowości” są warte niewiele albo i nic. NIK podnosi przykładowo raban z powodu zorganizowania największej w Europie kampanii dotyczącej bezpieczeństwa dzieci na drogach. Rozdaliśmy 3 mln kamizelek odblaskowych dla dzieci. Podobno to było niecelowe i niepotrzebne! […]. Pojawiło się wiele przekłamań, nieprawdziwych informacji. „Wyciekiem” środków nazwano zlecanie analiz i badań przez jednostki budżetowe. Pojawiły się zarzuty dotyczące kampanii promocyjnej, ale było to wykonanie zalecenia samej Izby. Był też zarzut, że nie stworzyliśmy sieci pomocy osobom pokrzywdzonym, chociaż tę sieć stworzono i działa ona skutecznie. Jest to pierwszy całościowy system wsparcia dla osób pokrzywdzonych przestępstwem.
– mówił minister Romanowski.
Marcin Romanowski zauważył, że ”[…] czynienie teraz nam zarzutu z tego, że wreszcie pomagamy osobom pozbawionym wcześniej pomocy prawnej, jest odrażające, nieludzkie i haniebne. Jednak może to dobrze, bo świadczy o skali patologii, jaka rozpleniła się za poprzedniej władzy. Niech Polacy się dowiedzą, jaką to „zieloną wyspę” przewidziała dla nich Platforma”.
O co chodzi więc w kolejnej operacji Najwyższej Izby Kontroli? W kuluarach mówi się wręcz o obsesji Krzysztofa Kwiatkowskiego względem ministra Zbigniewa Ziobry. Inni sugerują, że prezes NIK coraz poważniej myśli o ewentualnej przyszłości politycznej, a wojna z jednym z najważniejszych ludzi obecnej władzy może mu się „przydać”. Czy tak jest w rzeczywistości? Czas pokaże, ale i tej hipotezy nie można dzisiaj wykluczyć.
WM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454812-ujawniamy-nik-na-prywatnej-wojnie-z-ministrem-ziobro