Piknik Rodzinny, który 20 lipca odbędzie się na dziedzińcu Pałacu Branickich w Białymstoku będzie alternatywą dla Marszu Równości, który tego dnia ma przejść ulicami miasta
— powiedział w czwartek marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki.
CZYTAJ TAKŻE: Polacy zdecydowanie przeciwni postulatom środowisk LGBT! Nie zgadzają się m.in. na publiczne afiszowanie się homoseksualistów
Piknik organizuje Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego. Pierwotnie Kosicki chciał, aby piknik odbył się 20 lipca na placu przed białostocką katedrą, złożył taki wniosek do białostockiego magistratu. Jak mówił na początku tego tygodnia prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, wniosek nie będzie podlegał rozpatrywaniu, dlatego, że nie spełnia wymogów formalnych. Wyjaśnił, że w tym miejscu jest pas drogowy i - jak wtedy podkreślał - jest zasada o szczególnym wykorzystaniu dróg i pasów drogowych i wniosek musiałby być złożony na minimum 30 dni przed planowanym eventem, a wniosek marszałka wpłynął do urzędu 2 lipca. Dodatkowo na ten dzień planowany jest Marsz Równości, którego trasa biegnie przez ten plac.
W ostatnich dniach głośno było o tym, czy się odbędzie piknik rodzinny, czy nie. Chcę oficjalnie poinformować, że 20 lipca w godzinach między 14 a 20 na dziedzińcu Pałacu Branickich odbędzie się Piknik Rodzinny
— powiedział w czwartek na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Kosicki.
Będzie to dobry czas na to, żeby spędzić popołudnie w gronie rodzinnym, żeby rodzice z dziećmi poczuli dobrą atmosferę, żeby dobrze się bawili, żeby zacieśniali więzi rodzinne tak, żeby nasze białostockie społeczeństwo, wojewódzkie społeczeństwo mogło sobie w sposób atrakcyjny i dobry spędzić wolny czas w sobotę
— mówił Kosicki. W ramach pikniku przygotowano m.in. koncerty, zabawy i atrakcje dla dzieci, miasteczko ruchu drogowego, sprzęt wojskowy i policyjny, a patronatem honorowym wydarzenie objęli metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda oraz prawosławny ordynariusz diecezji białostocko-gdańskiej abp Jakub.
Kosicki pytany czy piknik organizowany jest w kontrze do Marszu Równości, powiedział, że „jest to alternatywa dla tego marszu”.
Jeśli ktoś nie chce być na tym marszu, to zapraszamy do siebie
— mówił marszałek. Dodał, że marsz wzbudza od początku duże emocje, a są one niepotrzebne.
Na 20 lipca, oprócz Marszu Równości i Pikniku Rodzinnego planowane są też inne imprezy w mieście. Do Urzędu Miejskiego w Białymstoku wpłynęło ok. 50 innych wniosków na organizację marszów i manifestacji w ten dzień; miejsca spotkań i trasy niektórych z nich pokrywają się z trasą Marszu Równości. Zgodnie z ustawą Prawo o zgromadzeniach, o pierwszeństwie wyboru miejsca i czasu zgromadzenia decyduje kolejność wniesienia zawiadomień, inne zgromadzenia planowane tego dnia - jak można przeczytać w ustawie - nie mogą odbywać się tą samą trasą lub odległość między nimi musi wynieść co najmniej 100 metrów. Jak mówił wcześniej Truskolaski, wniosek Marszu Równości wpłynął jako pierwszy i spełnia wymogi formalne i - jak dodał - jest to zgodne z prawem i on tego prawa będzie przestrzegał.
Jak mówią organizatorzy marszu z „Tęczowego Białegostoku”, cele marszu „to nie tylko przeciwdziałanie dyskryminacji ze względu na tożsamość i orientację seksualną, ale także wyraz solidarności z osobami LGBT+ i walka o prawa człowieka, które mamy wszyscy i o których respektowanie nie powinniśmy musieć walczyć, lecz musimy”.
Marsz od początku wzbudzał kontrowersje i sprzeciw środowisk katolickich i prawicowych. Odezwę do wiernych skierował abp Wojda, w której napisał, że marsz środowisk związanych z LGBT sprzyja dyskryminacji innych, szydzi z wiary i deprawuje najmłodszych. Podpisy pod petycją do prezydenta miasta, by zakazał marszu, zbierają organizacje katolickie. Apel w tej sprawie do prezydenta wystosowała podlaska „Solidarność”, w którym wnosi o zakaz marszu, bo „zgromadzenia te mogą dyskryminować, obrażać i kpić z najwyższych dla ludzi wierzących wartości”.
Także politycy PiS sprzeciwiają się organizacji marszu; senator Jan Dobrzyński uważa, że marsz jest prowokacją i „służy wyłącznie lansowaniu homoseksualizmu w przestrzeni publicznej”, a radny sejmiku województwa podlaskiego Sebastian Łukaszewicz uważa, że marsz narusza zasady współżycia społecznego. Europoseł PiS Krzysztof Jurgiel w przesłanym mediom oświadczeniu wskazuje, że marsze równości zwykle przekształcają się „w manifestacje pogardy i nietolerancji wobec chrześcijan” i jest zdumiony, że prezydent Białegostoku nie dostrzega w tym marszu „zagrożeń dla spokoju, bezpieczeństwa, ładu społecznego i moralnego”.
Prezydent Białegostoku w przesłanym mediom w czwartek oświadczeniu wyjaśnił, że zgodnie prawem organizacja zgromadzenia publicznego nie wymaga zgody Urzędu Miejskiego, a organizator musi jedynie powiadomić o tym urząd.
Urząd Miejski w Białymstoku może zakazać zgromadzenia wyłącznie w sytuacji, gdy narusza ono prawo karne, koliduje z innym (cyklicznym lub wcześniej zgłoszonym) bądź jego organizator nie posiada pełnej zdolności do czynności prawnych
— można przeczytać w oświadczeniu prezydenta. Napisał też, że autorzy apelów, którzy domagają się od władz miasta zakazania marszu powinni je kierować do stanowiących prawo. Po raz kolejny oświadczył też, że nie zamierza wziąć udziału w marszu ani objąć go honorowym patronatem.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454688-piknik-rodzinny-alternatywa-dla-marszu-lgbt-w-bialymstoku