Aleksandra Dulkiewicz przyjęła na siebie rolę wojownika numer jeden totalnej opozycji. Swoimi ostatnimi wypowiedziami zostawiła w tyle całą czołówkę Platformy Obywatelskiej – Koalicji Obywatelskiej. Takich asów absurdalnych oskarżeń wyssanych z palca jak Ewę Kopacz, Grzegorza Schetynę, Sławomira Neumanna, Borysa Budkę, Bartosza Arłukowicza, Krzysztof Brejzę czy Adama Szłapkę. Być może dorównuje jej jedynie brukselski rezydent totalnej opozycji Donald Tusk, z jego pamiętnym porównaniem PiS do bolszewików lub zarzutem o realizacji przez obecny rząd scenariusza politycznego zgodnego z zamysłem Władimira Putina.
Podobieństwa w randze zarzutów stawianych dotychczas przez Donalda Tuska i Aleksandrę Dulkiewicz dopatrywałbym się w tym, że obydwoje – wprawdzie jeszcze bardzo nieoficjalnie – typowani są przez własne środowisko polityczne, jako potencjalni kandydaci w najbliższych wyborach do wyścigu o fotel prezydenta Polski. W najnowszych przewidywaniach to Aleksandra Dulkiewicz posiada minimalną przewagę, wynikającą z tego, że Donald Tusk, do tej pory nie zadeklarował jednoznacznie, czy stanie do takiej rywalizacji. Podobno przed taką deklaracją Donalda Tuska wstrzymują sondaże, według których niezmiennie to Andrzej Duda ma nad nim dużą przewagę.
Aleksandra Dulkiewicz takich zahamowań nie ma, gdyż dla niej sam start w tak poważnej konkurencji był wywindowaniem jej na szczyt krajowej polityki. W ten sposób w ciągu roku z nieznanej szerszej opinii publicznej wiceprezydent Gdańska stałaby się kilku miesięczną gwiazdą, reprezentującą opozycję.
Zachęcona taką świetlaną perspektywą nie ma też żadnych hamulców, przed sięganiem po insynuacje, które są czystymi kłamstwami. Nie wierzę, aby Aleksandra Dulkiewicz była tak ograniczona, aby nie zdawała sobie sprawy, że wyłącznie dla interesu politycznego sięga po fałszywe zarzuty.
Taką kłamliwą „perłą” wyprodukowaną przez nią w ostatnich dniach jest oskarżenie, że to reforma szkolnictwa spowodowała wzrost liczby prób samobójczych wśród uczniów ostatnich klas. Inaczej mówiąc, twierdzi, że to obecny rząd ponosi odpowiedzialność za śmierć wielu młodych ludzi.
Według Aleksandry Dulkiewicz, to tylko część czarnego dorobku tego rządu. Ma on na koncie jeszcze gorsze sprawy. Inicjatywę obecnego obozu władzy, aby ustawowo przejąć część obszaru Westerplatte, w celu zbudowania tam Muzeum, upamiętniającego bohaterstwo polskiego żołnierza, prezydent Gdańska porównała do sytuacji lat 50. – „To, co robi rząd przypomina czasy, kiedy w Polsce szalały ciemne czasy stalinizmu”.
Może to właśnie jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Aleksandra Dulkiewicz powinna stanąć na czele totalnej opozycji? Chyba zasługuje na to.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454652-kobieta-ktora-naprawde-zasluguje-na-pozycje-lidera-opozycji