Im mniej szans na zdobycie władzy zdaje się mieć opozycja, tym staje się brutalniejsza.
Teraz krąży wokół śmierci, oskarżając rząd o wywołanie kryzysu lekowego, choć nawet „Wyborcza” zauważyła ledwie wczoraj, że to raczej gra koncernów próbujących wymusić korzystne warunki nowych kontraktów:
Brak leków - w tym tanich zamienników - na tak częste choroby jak cukrzyca czy nadciśnienie może być też grą koncernów. Wielu lekom kończą się w tym roku decyzje refundacyjne, ich producenci będą składać wnioski o przedłużenie. Przy okazji powinny się odbyć negocjacje cenowe. Jeśli jednak okaże się, że leków zawierających jakąś substancję brakuje, ministerstwu trudniej będzie naciskać na obniżki.
Inna sprawa, czy rząd robi wszystko, by powstrzymać próbę nakręcenia histerii w tej sprawie.
Jest też druga sprawa: wypowiedź prezydent Gdańska i ważnego polityka opozycji Aleksandry Dulkiewicz stwierdzająca, że reforma edukacji przyczyniła się do fali samobójstw w szkołach:
Tej wiosny, niemal każdego dnia, dostawałam wiadomości o kolejnych próbach samobójczych w ostatnich klasach podstawówki czy gimnazjum.
Presja dodatkowa na tych młodych ludzi, którą wytworzył rząd Prawa i Sprawiedliwości - nie boję się tego słowa użyć, bo oni są autorami tej reformy - a każą odpowiedzialność ponosić nam, samorządom.
Problem w tym, że żadnej fali prób samobójczych nie było: policyjne dane pokazują to jasno, o czym precyzyjnie napisał na naszył łamach Kamil Kwiatek.
Ale nawet gdyby liczba samobójstw była większa, sugerowanie, że to wina autorów reformy edukacji, jest złamaniem wszelkich reguł; samobójstwa - zwłaszcza młodych ludzi - są sprawą tak delikatną, i wynikają z tak wielu motywów, że posługiwanie się tym argumentem w debacie politycznej jest po prostu sięgnięciem po kłonicę.
To była wypowiedź naprawdę haniebna. Aleksandra Dulkiewicz powinna wycofać się z tych słów i przeprosić.
Na marginesie: może pani prezydent zastanowi się, czy rozchwianiu emocjonalnemu młodych ludzi nie służy rozmontowywanie tradycyjnego systemu wartości, osłabianie rodziny, wystawianie ich na potężną presję ze strony środowisk LGBT? Bo moim zdaniem to jest prawdziwe zagrożenie dla stabilności emocjonalnej i duchowej przyszłych pokoleń.
W każdym razie opozycja krąży wokół śmierci. To w sumie zrozumiałe. Do wyborów blisko, sondaże kiepskie, programu brak, wszyscy skłóceni. Zwykłe metody polityczne już nie zadziałają. Trzeba więc szukać jakiejś dramatycznej zwrotki. Czegoś, co wstrząśnie społeczeństwem w sferze emocjonalnej, czegoś, co wywoła naprawdę głęboki szok, czegoś, co wywoła panikę moralną. I szukają, bez żadnego pardonu.
To będzie więc naprawdę twarda kampania - w pewnym sensie kampania „po trupach”. Opozycja wydaje się być gotowa na wszystko.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454607-opozycja-nieprzypadkowo-zaczyna-krazyc-wokol-smierci