To histeria czysto polityczna, miejsc dla tegorocznych absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów nie zabraknie – powiedział w środę na antenie TVP Info szef MEN Dariusz Piontkowski.
Zdaniem szefa MEN opozycja bezpodstawnie „straszy paraliżem edukacji”. Zapewnił, że miejsc w szkołach średnich dla absolwentów gimnazjów i szkół podstawowych nie zabraknie.
W Warszawie absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów jest dwadzieścia kilka tys. osób (27 tys. 911), liczba miejsc przygotowanych (w szkołach ponadpodstawowych – PAP) w Warszawie to grubo ponad czterdzieści tys.(43 tys. 24)
—powiedział.
Oczywiście przybędą także uczniowie z okolicznych powiatów i miejscowości, tak jest we wszystkich dużych miastach, ale wszyscy znajdą w szkołach miejsce
—dodał.
Każdy z samorządów ma obowiązek przygotować odpowiednią liczbę miejsc tak, aby wszyscy zgodnie z obowiązującym prawem w Polsce, do 18. roku życia mogli kontynuować naukę
—stwierdził.
Trwają dopiero rekrutacje – wyjaśniał minister.
Uczniowie składają aplikacje do kilku czy kilkunastu szkół w tym roku, w ubiegłym roku mogli złożyć wnioski do trzech szkół. To powoduje, że jeden dobry uczeń blokuje tak naprawdę miejsca w kilkunastu różnych szkołach. I gdyby na dzień dzisiejszy, kiedy rekrutacja się jeszcze nie skończyła, sprawdzić, to może się okazać, że teoretycznie, według tych wyliczeń, jakaś grupa uczniów nie ma swojego miejsca w szkole. Ale było tak zawsze i w ubiegłych latach. Gdy skończy się pierwszy etap rekrutacji wówczas pozostają miejsca w wielu szkołach średnich
—powiedział.
To prawda, że jest więcej absolwentów szkół średnich i gimnazjów (o 370 tys. niż w roku ubiegłym – PAP), ale to jest mniej więcej taka liczba uczniów, jaka była w 2010 r., wtedy nie pamiętam, żeby była jakaś histeria czy tragedia
—przypomniał.
Samorządy wiedziały już kilka lat temu, że będzie więcej uczniów i mogły przygotować większą liczbę budynków, chociażby po likwidowanych gimnazjach, stąd m.in. w Warszawie większość takich szkół została przekształcona w szkoły średnie, ale być może było to za mało
—powiedział.
Każdy z samorządów ma obowiązek przygotować odpowiednią liczbę szkół dla absolwentów
—dodał.
Minister edukacji odniósł się do dzisiejszej wypowiedzi prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który powiedział na konferencji w MEN, że „za chaos w edukacji odpowiada PiS”.
Trzeba pamiętać, że pan Trzaskowski jest po prostu także politykiem opozycji, która wielokrotnie mówiła, że coś jest złego i źle się dzieje. Przypomnę, że gdy wprowadzaliśmy prawo rodziców do tego, żeby dzieci sześcio- lub siedmioletnie trafiały do szkoły, a nie przymusowo sześcioletnie, to posłowie z Platformy (PO) twierdzili, że będzie chaos, nie będzie się dało w tych przedszkolach uczyć, nie będzie miejsc dla dzieci. Gdy tworzyliśmy sieć szkół i stopniowo wygaszaliśmy gimnazja, to twierdzono, że od 1 września 2017 rok szkolny się nie rozpocznie i będzie tragedia. Nic takiego oczywiście się nie wydarzyło
—powiedział.
Szef MEN skomentował również wypowiedź prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, która obarczyła rząd winą za próby samobójcze uczniów.
Skoro pani prezydent od kilku miesięcy ma takie sygnały, to powinna podjąć kroki zaradcze. Powinna razem z psychologami, pedagogami przygotować odpowiednie programy, rozmawiać z młodzieżą i przestrzec przed najgorszymi decyzjami
—powiedział.
Za zapewnienie odpowiednich warunków szkolnych odpowiadają samorządy; jeżeli prezydent Warszawy mówi, że nie przygotował się do tego, aby każdy uczeń w Warszawie mógł znaleźć swoje miejsce w szkole to znaczy, że nie dopełnił swoich obowiązków - powiedział z kolei wicepremier Jacek Sasin.
rezydent Warszawy Rafał Trzaskowski informował, że w skutek reformy edukacji i podwójnego rocznika warunki, w których będą się uczyć licealiści będą gorsze.
Zawsze można sobie poradzić, tzn. można dosadzić kilka tysięcy osób w tych liceach, które dzisiaj funkcjonują, tylko pytanie, jak to się odbije na jakości uczenia, na jakości funkcjonowania tych szkół? Okaże się, że będzie coraz więcej klas, okaże się, że uczniowie będą się musieli uczyć na korytarzach, okaże się, że będziemy mieli do czynienia z kolejkami do toalet, z ruchem jednokierunkowym i to wszystko jest w stu procentach odpowiedzialność rządu
—mówił w środę Trzaskowski.
Zdaniem Sasina, prezydent Warszawy tymi słowami „wytoczył oskarżenie przeciwko samemu sobie”.
Niech to wybrzmi: za tę bazę oświatową, za szkoły, za zapewnienie odpowiednich warunków szkolnych odpowiadają samorządy. Pan prezydent Trzaskowski za to odpowiada. Jeżeli dzisiaj mówi, że nie przygotował się do tego, aby każdy uczeń w Warszawie mógł znaleźć swoje miejsce w szkole to znaczy, że nie dopełnił swoich obowiązków. (…) Opozycja rozpętała histerię
—oświadczył wicepremier.
Na budżecie państwa, na rządzie spoczywa obowiązek sfinansowania pensji nauczycieli i to się dzieje w postaci subwencji oświatowej, które samorządy otrzymują. Według wyliczeń rządu, samorządy dostają nawet nieco więcej tych pieniędzy, niż wydają na pensje nauczycieli
—mówił Sasin.
Takie kwestie, jak utrzymanie budynków szkolnych, zapewnienie wyposażenia tych budynków, czyli tej całej bazy logistycznej dla edukacji - to jest zadanie własne samorządów
—dodał.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454568-szef-men-uspokaja-uczniowsasin-opozycja-rozpetala-histerie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.