Komitet wyborczy Koalicji Obywatelskiej
Sekcja Platformy
Uprzejmie proszę władze Komitetu Wyborczego oraz organa kierownicze rodzimej sekcji o akceptację treści mojego wyjaśnienia, związanego z nieprzychylnymi mi informacjami medialnymi, opisującymi jedno z moich spotkań wyborczych w terenie. Niniejszy tekst chciałbym przesłać do najbardziej życzliwego mi portalu opiniotwórczego „wpolityce.pl”, w którym mam znajomka, niejakiego Jerzego Jachowicza.
Wyjaśnienie
Z tym ch… trochę przesadziłem, przyznaję. Ale proszę mnie zrozumieć. Na chwilę wejść w moją skórę. Kto by się nie wkurzył, widząc przed sobą faceta, głosującego na PiS, który debilnie to tłumaczy. W dodatku, w czasie spokojnej rozmowy, zaczął przychrzaniać się do dupereli.
Wiecie jak uzasadniał swój wybór?
Bo PiS nie podnosi.
Odwrotnie
— powiedziałem.
Cały czas podnosi podatki.
- Ale też stawkę godzinową, minimalne wynagrodzenie
— odpowiedział człowiek pod sklepem. Należącym też do pisowca. Co za miasto! Jakby nie było innych partii. Choćby naszej.
A on:
Jak mówiłem PiS nie podnosi, miałem na myśli wiek emerytalny
— zaczął się ze mną kłócić. Potem jeszcze bezczelnie dodał:
Wy oszukaliście. Dlatego teraz wam już nie wierzę. Przed wyborami w 2010 mówiliście – My? Nigdy! Wiek emerytalny? Dla nas rzecz święta. Nie do ruszenia. I co? Po kilku miesiącach władzy… buch! Podnieśliście – przypomniał historię sprzed wielu lat. Już dawno zapomnianą. Nieaktualną. Co on się żołądkuje?
— pomyślałem.
Ile mógł mieć w 2010 roku? Około 20-tu. Młody człowiek, dziś 30-latek, a ciągle żyje przeszłością. Nie wkurzylibyście się? Już ledwo wytrzymywałem po tym, co do tej pory powiedział. Ale on zaczął czepiać się spraw z zamierzchłej epoki. Aktywnego uczestnictwa - pod szyldem KLD - dzisiejszych liderów naszego ugrupowania w prywatyzacji z początku lat 90, w obalenia rządu Olszewskiego. Naigrywał się też z tego, że powstanie u samego zarania XXI wieku do dziś istniejącej naszej partii odbyło się przy walnym udziale oficerów ze szczytów służb specjalnych PRL i ich tajnych współpracowników.
Wtedy się naprawdę się zdenerwowałem i powiedziałem głośno:
Na co mi taka rozmowa?! Znaczy się, powiedziałem to, używając mocniejszego słowa, które przytoczyłem na początku. Nie twierdzę, że nie przesadziłem. Tak, to był błąd. A na pewno teraz. W czasie kampanii.
Pozostający w szczerej trosce o czystość debaty publicznej
Poseł ziemi kujawskiej - Alfons Broda
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454518-proba-politycznej-rehabilitacji-w-goracym-okresie-wyborczym