W przeszłości doradzał Ryszardowi Petru (wszyscy dobrze wiemy, jak to się skończyło), a teraz swoimi radami służy Wiośnie Roberta Biedronia. Wielu myślało, że na czas kampanii wyborczej Jakub Bierzyński został „schowany”. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że spindoktor jednym wywiadem zdemolował wizerunek Wiosny jako partii centrolewicowej i z nadzieją czeka na katastrofę gospodarczą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: WYWIAD. Biedroń wciąż wierzy w sukces: Wiosna się rozwija. Proszę spojrzeć, ile konferencji dziennie robimy. Dajemy nadzieję ludziom
Bierzyński, w rozmowie z „Kulturą liberalna” stwierdził, że Wiosna nie pójdzie samodzielnie do wyborów krajowych, bo to za duże ryzyko, a partia ma zobowiązania wobec wyborców. Dodał, że taki wariant od początku był na stole. Dodał, że Schetyna nie cieszy się zaufaniem Polaków i nie ma zdolności mobilizacji elektoratu, mimo to, Wiosna rozważa koalicję z PO, jeśli będzie mądrze skonstruowana.
Robert Biedroń zaprasza wszystkich. Możemy tworzyć lewicowy front w ramach koalicji, wspólnie prowadząc kampanię z SLD. To na razie najbardziej sensowny postulat – żebyśmy tak ułożyli listy wyborcze, aby na każdej liście w każdym okręgu był postępowy kandydat, bądź z SLD, bądź z Wiosny
— oświadczył Bierzyński, dodając, że koalicja może mieć wspólne listy, wspólne minimum programowe i rozbieżne postulaty.
Co więcej, Bierzyński powiedział, że Robert Biedroń będzie kandydował do polskiego parlamentu.
Pytany o to, jaki byłby dla niego optymalny wynik wyborów dla opozycji, Bierzyński wcale nie powiedział o jednoznacznym zwycięstwie ugrupowań opozycyjnych.
Optymalny wynik to rząd koalicyjny PiS-u z Kukizem mający niewielką większość w Sejmie i przewaga opozycji w Senacie, która daje możliwość blokowania zmian ustrojowych. Ale przede wszystkim prezydentura. Najważniejsze wybory, które nas czekają, to wybory prezydenckie, nie parlamentarne
— stwierdził.
Oświadczył także, że 500 plus jest do ruszenia, bo kiedyś musi się skończyć, przez kryzys gospodarczy i totalną zapaść.
Wszyscy ekonomiści to mówią. To jest tylko kwestia czasu. Nie da się rozdawać wszystkim obywatelom pieniędzy, no chyba że jest się Arabią Saudyjską i ma się złoża ropy. Poza tym, to nie jest żadna polityka, ona niczego nie rozwiązuje
— próbował przekonywać Bierzyński.
Nie zabrakło też powtarzania wyświechtanych frazesów o zwiększaniu bezrobocia i rezygnacji kobiet z pracy.
Po pierwsze, program 500 plus miał zwiększyć dzietność, co zakończyło się spektakularną klęską. Po drugie, wypycha ludzi z rynku pracy, a Polska gospodarka dusi się z braku rąk do pracy. Gdyby nie Ukraińcy, pewnie już bylibyśmy w kryzysie. I zaraz będziemy, bo Niemcy otwierają swój rynek pracy – i wielu Ukraińców z Polski wyjedzie. Po trzecie, utrwala ludzi w bezrobociu, zamykając kobiety w domach, bo nie opłaca się im pracować
— dramatyzował, stwierdzając, że może lepiej będzie podnieść próg podatkowy, aby te 500 zł zaoszczędzić.
Przekonywał, że system polityczny musi doprowadzić do kryzysu, jaki ma miejsce w Grecji. A kiedy PiS samo się zniszczy, opozycja „wejdzie cała na biało”.
Inaczej ten granat wybuchnie nam w rękach. Przecież on wybuchnie – to nie jest kwestia tego, kto sprawuje władzę, tych transferów socjalnych nie da się utrzymać. Nie powinniśmy brać odpowiedzialności za nieswoją politykę gospodarczą
— stwierdził Bierzyński, dodając, że trzeba przejść przez głęboką reedukację społeczną w postaci kryzysu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454300-pr-owy-doradca-biedronia-czekamy-na-katastrofe-gospodarcza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.