Różne struktury mnie zgłaszają, ale mam jeszcze czas na podjęcie decyzji – powiedział w poniedziałek PAP poseł PO Stanisław Gawłowski, pytany o start w wyborach parlamentarnych. Dodał, że zarzuty prokuratorskie wobec niego nie mają uzasadnienia.
Gawłowski pytany w Koszalinie przez PAP o start w wyborach parlamentarnych powiedział, że ma jeszcze czas na podjęcie decyzji. Jednocześnie przyznał, że w Platformie Obywatelskiej do 15 lipca trwa proces rekomendowania kandydatów i on jest wśród tych nich.
Różne struktury mnie zgłaszają
— poinformował.
Przyznał, że nie myśli o zakończeniu kariery politycznej, niezależnie od zarzutów prokuratorskich i aktu oskarżenia skierowanego do sądu.
Stefan Niesiołowski, po 30 latach w polityce, w wieku 75 lat zakończył swoją karierę polityczną. W międzyczasie był zamykany, obrzucany błotem przez różne systemy totalitarne. Ja też mam dziś to doświadczenie, ale nie mam zamiaru schodzić z pola walki. Nie mam zamiaru odpuszczać PiS-owi. Staram się być aktywny, niczego się nie wstydzę. To PiS się musi wstydzić, sięgając po tego typu metody
— powiedział Gawłowski.
Mam świadomość tego, co PiS ze mną wyrabia. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że im nie zależy na jakimkolwiek wyjaśnieniu sprawy. Od samego początku oczekiwałem, że oni sprawę szybko skierują do sądu, a zrobili to dopiero po dwóch latach. I to robią w taki sposób, że w sprawie jest ok. 30 oskarżonych i każdy kto odrobinę wie, jak to funkcjonuje, ma świadomość, że w takiej konstrukcji ta sprawa zakończy się za 10-15 lat
-– zaznaczył Gawłowski.
W ocenie posła PO, „prokuratura tak robi, bo wie, że nic nie mają”, wie, że on nic nie zrobił.
Gawłowski podkreślił, że zależy mu na tym, by dziennikarze mieli dostęp do akt sprawy, w której jest oskarżonym.
Chciałbym, by one były jawne
— powiedział poseł PO. Zaznaczył też, że z jego strony nie będzie wniosku o wyłączenie jawności procesu sądowego, bo jest „oczekiwanie, by wszystko było jawne”.
W ocenie Gawłowskiego sąd będzie analizował akta przez rok, zanim ruszy proces.
W jakiej ja jestem sytuacji, mnie nie wolno o sprawie mówić, a prokurator kłamie, ile wlezie. Mówię to świadomie
— zaznaczył Gawłowski.
To, co PiS wyczynia ze mną, ujrzy światło dzienne. Ci ludzie, którzy za tym stoją, naprawdę będą się mieli czego wstydzić
— dodał.
W 4 lipca do szczecińskiego sądu wpłynął akt oskarżenia w tzw. aferze melioracyjnej przeciwko m.in. Gawłowskiemu. Chodzi o nieprawidłowości przy 26 inwestycjach realizowanych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
W sprawie występuje łącznie 32 oskarżonych, z których ośmiu złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Łącznie postawiono oskarżonym blisko 100 zarzutów. Te najistotniejsze dotyczą łapownictwa i tzw. prania brudnych pieniędzy.
Jak podała Prokuratura Krajowa, „zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że w związku z pełnioną w rządach PO-PSL funkcją sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska poseł Stanisław G. przyjął jako łapówki co najmniej 733 tys. zł w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tys. zł oraz nieruchomości w Chorwacji”. Ponadto zarzuty dotyczą nakłaniania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł oraz ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.
W sprawie oskarżona została również żona posła Renata G.-L. Prokuratura zarzuciła jej pranie brudnych pieniędzy, które miało polegać na działaniach zmierzających do utrudnienia stwierdzenia pochodzenia przyjętej wcześniej jako łapówki nieruchomości w Chorwacji.
Wśród oskarżonych w tej sprawie są również: były starosta koszaliński Roman Sz., były dyrektor Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Warszawie Mieczysław O., byli pracownicy Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie, przedstawiciele i właściciele firm realizujących inwestycje melioracyjne.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/454243-gawlowski-zgrywa-msciciela-nie-mam-zamiaru-odpuszczac-pis