Kolejna (i znowu rozpaczliwa) próba zatuszowania blamażu z wyjazdem polityków PO w „teren”. Po kompromitacji Bartosza Arłukowicza i Barbary Nowackiej w Węgrowie, na pomoc idzie im niezawodna Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”, która w radiowęźle z Czerskiej przekonywała, że to PiS nie ma pomysłu na kampanię, a politycy partii rządzącej wpadli w przedwyborczy triumfalizm. Nie zabrakło też „dobrych rad” dla PSL i reszty opozycji.

CZYTAJ TAKŻE:Jeden wyjazd PO w Polskę i kompromitacja Arłukowicza na całego. „Ja z Suwałk mam jechać do Warszawy na rozmowę? Nie, nie, nie”

Trauma i wstyd po fatalnej kampanii wyborczej Bronisława Komorowskiego w 2015 roku, nadal stanowi dla dziennikarzy medialnego salony III RP nie lada traumę. Pewnie dlatego Dominika Wielowieyska porównuje kompromitacje Komorowskiego do obecnej kampanii PiS.

Atmosfera w sztabie PiS przypomina tę, która przez długie miesiące była w otoczeniu Bronisława Komorowskiego przed wyborami prezydenckimi w 2015. (…) panuje tam silne przekonanie o zwycięstwie wyborczym - podobne do tego, które ogarnęło sztab starającego się cztery lata temu o reelekcję prezydenta.

– stwierdziła Dominika Wielowieyska w porannej audycji radia TOk.FM.

Oczywiście, w sferze mentalnej szczególnie Jarosław Kaczyński zawsze będzie powtarzać, że nic nie jest nam dane na zawsze, ale pamiętam też doradców Komorowskiego, którzy o tym mówili. Jednak w głębi duszy PiS jest przekonanie o zwycięstwie, a to demobilizuje. Dlatego mam wrażenie, że sztab PiS przypomina ten z kampanii Komorowskiego.

– podkreśliła publicystka.

Ciekawe, że Dominika Wielowieyska nie podzieliła się swoimi spostrzeżeniami z weekendowego wypadu Arłukowicza i spółki do Węgrowa. Tam kompromitacja goniła kompromitację, a nieudolne rozmowy polityków KO z wyborcami, do złudzenia przypominały te, które „prowadził” Bronisław Komorowski tuż przed swoją wyborczą klęską w 2015 roku.

CZYTAJ TAKŻE:Arłukowicz pomylił osoby! To tego mężczyzny szukał. Pan Tomasz z Węgrowa: To było nasłanie przez działaczkę PO. WIDEO

Oczywiście, nie obyło się też bez „dobrych rad” dla PSL i reszty opozycji.

Rozważania o skuteczności dwóch bloków opozycyjnych - centrowego i lewicowego - miały sens dwa miesiące temu. Dziś wiadomo, że jedyną szansą opozycji na pokonanie PiS jest szeroka koalicja od PSL do Wiosny.

– powtarza więc banały Schetyny Wielowieyska.

Nie ma więc już mowy o dwóch blokach. PSL pozostał sam na placu boju. Tworzenie centrowej, chadeckiej koalicji staje się fikcją, bo bez PO to się nie uda. I nie zmieni tego to, że ludowcy przyjmą na swoje listy polityków prawicowych. Koalicja z Kukizem też jest mirażem, bo jest wielce prawdopodobne, że część tych posłów ewakuuje się do PiS.

– dodaje i ostrzega w „Gazecie Wyborczej” Władysława Kosiniaka - Kamysza.

Wszystkie sondaże znanych pracowni lokują PSL poniżej progu. CBOS w czerwcu dawał ludowcom jedynie 3 proc., a to stawia pod znakiem zapytania nie tylko to, czy uda im się wejść do Sejmu, ale też nawet ewentualną subwencję partyjną. Jeśli sondaże będą się pogarszać, lokalni działacze zaczną się zastanawiać, co jest lepsze: natychmiastowe odcięcie od gotówki z budżetu w przypadku wyniku poniżej 3 proc. czy może jednak próba ułożenia się ze Schetyną mimo złości proboszczów?

– publicystka pyta w „Gazecie Wyborczej”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:Rechot Bartosza Arłukowicza, czyli kilka słów o ludziach, którym awans za bardzo namieszał w głowach

Dominika Wielowieyska strasząc PSL i zaklinając rzeczywistość w sprawie „sztabu Komorowskiego” próbuje jednocześnie ukryć fakt, który dla dziennikarzy „salonu” jest wyjątkowo kompromitujący. To przecież oni odpowiadają o skrajny skręt w lewo PO i próba wciągnięcia w to PSL oraz innych, „kanapowych” partii opozycyjnych. Dziś, ci sami publicyści, znowu zjawiają z koszykiem pełnym „dobrych rad”. Efekt może być jednak odwrotny od przewidywanego. Nawet liderzy opozycji wiedzą już, że „mędrcy” z Czerskiej nie są nieomylni.

WB