Politycy PO postanowili wyjść do ludzi, ale na swojej drodze spotkali zupełnie nieoczekiwaną przeszkodę. Okazało się, że zupełnie nie potrafią rozmawiać z wyborcami. W efekcie działania, które miały im przynieść popularność - zaczynają odbijać się czkawką.

Dobrym przykładem jest rozmowa Krzysztofa Brejzy. Poseł Platformy z uporem godnym lepszej sprawy wmawia napotkanym przechodniom tezy o podziale w społeczeństwie, za który ma odpowiadać PiS, a tymczasem największe ugrupowanie opozycyjne na Twitterze sytuację przedstawia zgoła odmiennie. Okazuje się bowiem, że to wyborcy mają zwracać uwagę na wydumany problem…

Podobnej ideologii nie udało się dorobić do kompromitującego zachowania Bogdana Klicha, który na nieprzychylną odpowiedź spotkanej kobiety odpowiedział:

Nooo, proszę pana.

gah