Grzegorz Schetyna ma problem. Po decyzji Jacka Tomczaka i Marka Biernackiego o odejściu z klubu PO-KO do PSL-Koalicja Polska, wiele wskazuje na to, że ludowcy najprawdopodobniej w jesiennych wyborach parlamentarnych wystartują samodzielnie. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia pomiędzy Schetyną, a Kosniakiem-Kamyszem, to będzie oznaczać, że PO straciła swoje „przyszywane” prawe skrzydło, za które od dłuższego czasu robili ludowcy. W samej Platformie decyzja o odcięciu „konserwatywnej kotwicy” została podjęta już dawno.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ludowcy rosną kosztem Platformy! Kosiniak-Kamysz ogłosił powstanie klubu „PSL-Koalicja Polska” i transfer trzech posłów
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej pytany na konferencji prasowej o odejście Tomczaka i Biernackiego, ocenił, że jest to decyzja „błędna”, bo „sensem byłoby gdyby PO-KO wiązała się bliżej z PSL-em”. Może i to decyzja „błędna”, ale doprowadził do niej sam Grzegorz Schetyna.
Przypomnijmy, że lider Platformy najpierw w sierpniu 2016 r. podkreślał, że jest „zwolennikiem utrzymania przez PO konserwatywnej kotwicy”, aby później usunąć z PO Biernackiego wraz z dwoma innymi posłami za głosowanie za odrzuceniem inicjatywy ustawodawczej „Ratujmy Kobiety” dot. liberalizacji ustawy aborcyjnej. W ślad za nimi w geście solidarności z PO odszedł senator Jan Filip Libicki. W międzyczasie na koalicyjny pokład wstąpiła Barbara Nowacka ze swoimi proaborcyjnymi postulatami, a w Warszawie Rafał Trzaskowski zaangażował się w promocję środowisk LGBT. Nie zapominajmy również o koalicji z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Odcięta kotwica pozostała na dnie, a statek popłynął dalej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Schetyna ma powody do zmartwień. Lider PO o odejściu Biernackiego: To błąd, bo sensem byłoby gdyby PO-KO wiązała się bliżej z PSL
Z tego układu po przegranych przez Koalicję Europejską majowych wyborach, wypisało się Polskie Stronnictwo Ludowe, ale skręt PO w lewą stronę, był tylko jednym z kilku czynników, które wpłynęły na podjęcie takiej decyzji. Przewrót Kosiniaka-Kamysza i chęć budowania bloku centrowo-chadeckiego może sprawić, że „platformiany okręt” jeszcze mocniej przechyli się na lewą stronę, a do apogeum tego przechyłu może dojść w momencie, kiedy Biedroń dogada się ze Schetyną, a ludowcy zdecydują się na samodzielny start w jesiennych wyborach. Jedno jest pewne: Platforma nie ma dziś nic wspólnego z centrum.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/453783-czy-po-odpadnie-jej-przyszywane-prawe-skrzydlo