Cierpienia młodego Wertera („Takiej miłości każdy młodzian czeka, tak być kochana chce każda dziewczyna; czemuż w najświętszym z popędów człowieka tkwi straszliwego cierpienia przyczyna?”) są niczym wobec rozterek targających działaczami PSL przed podjęciem decyzji z kim startować w jesiennych wyborach.
Być może opinia, że PSL startując do Parlamentu Europejskiego w ramach Koalicji Europejskiej pozbył się własnego elektoratu jest na wyrost, ale na pewno sporo stracił i jeśli chce ratować stronnictwo, a nie tylko załatwić dla swoich działaczy miejsca w parlamencie, stoi przed podjęciem naprawdę trudnej decyzji. Choć to nie Parlament Europejski stanowi o prawnych ramach rozwiązań światopoglądowych w poszczególnych krajach członkowskich, to jednak pojawienie się Wiosny Biedronia zmusiło Koalicję Europejską do pewnych deklaracji w tej sferze, co nie tylko miało wpływ na wynik wyborów do PE, ale także uderzyło rykoszetem w chłopską partię.
„Nie ma miejsca na jednej liście wyborczej dla Wiosny Biedronia i PSL, przy szanowaniu poglądów Roberta Biedronia i jego ugrupowania. Takiej listy nigdy nie będzie”
— stwierdził Kosiniak-Kamysz, kiedy Grzegorz Schetyna oznajmił, iż chce budować jeszcze szerszą koalicję niż w wyborach europejskich, co było zawoalowanym zaproszeniem dla Biedronia. Kiedy okazało się, że ten byłby skłonny podjąć rozmowy na ten temat, prezes PSL jeszcze wyraźniej stwierdził, że takiego układu nie zaakceptuje - Polskie Stronnictwo Ludowe nie wejdzie do szerokiej koalicji opozycyjnej, w której miałaby być też lewica. Jego zdaniem oba ugrupowania dzieli przepaść światopoglądowa, która uniemożliwia sojusz. Jako przykładu takiej „przepaści” użył tematu aborcji, przypominając, że kilka dni temu przedstawicielki SLD, Razem oraz Zielonych zapowiedziały, że jeśli wejdą do Sejmu, będą walczyły o liberalizację przepisów aborcyjnych - „a my mówimy: utrzymanie kompromisu aborcyjnego. O tym będą te wybory. W wyborach europejskich tematy światopoglądowe zdominowały debatę, choć PE nie rozstrzyga tego typu kwestii. A w polskich parlamencie będą się one rozstrzygać” twierdzi prezes PSL. Zatem SLD też nie jest do zaakceptowania w takiej koalicji?
Z Biedroniem – nie, z SLD – nie, a co z „Inicjatywą Polską” , której liderka, Barbara Nowacka, ma już podobno obiecane przez Grzegorza Schetynę pierwsze miejsce na liście w Gdyni? „Ja mam poglądy lewicowe, dla mnie lewicowości nigdy nie jest za dużo” deklaruje Nowacka. Może jednak jest to możliwe do przełknięcia przez PSL, bo jak tak będzie eliminować potencjalnych koalicjantów, to okaże się, że PO zostanie bez Zielonych, Nowoczesnej itp., bo przecież u nich tej „lewicowości” światopoglądowej sporo. Tylko jak wytłumaczyć swojemu potencjalnemu elektoratowi, który zdaniem Kosiniaka - Kamysza na PSL na jednej liście z lewicą nie pójdzie głosować, że znajdują się na niej kandydaci „Inicjatywy Polskiej” na czele z Barbarą Nowacką, pełnomocniczką komitetu inicjatywy ustawodawczej „Ratujmy kobiety 2017”, którego głównym celem jest zmiana prawa i dopuszczenie do legalnej aborcji na żądanie kobiety, bez żadnych ograniczeń?
Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał sobie o wartościach chrześcijańskich i chce, aby one były zauważone w programie koalicji, do której ewentualnie PSL przystąpi albo stworzy swoją, w opozycji do tej liberalno-lewicowej. I znowu trudność, bo „Inicjatywa Polska” jest inicjatorką uchwalenia ustawy o świeckim charakterze Rzeczypospolitej Polskiej (petycja w tej sprawie już została złożona w Sejmie), która zakłada m.in. zaprzestanie finansowania lekcji religii ze środków publicznych, precyzyjne uregulowanie jej obecności w publicznych szkołach oraz wzmocnienie neutralności światopoglądowej systemu edukacji w Polsce; zaprzestanie finansowania składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych oraz likwidacja Funduszu Kościelnego; likwidację wspólnych komisji rządowo - kościelnych i ustanowienie jednej komisji złożonej z przedstawicieli rządu, kościołów, związków wyznaniowych oraz organizacji świeckich skupiających agnostyków i ateistów. Pod tą petycją PSL też się podpisze? Czy to jest atak na wspólnotę kościoła, czy tylko próba uregulowania wzajemnych stosunków państwo- Kościół?
To tematyka, która wywołuje na wsi dużo lęku i oburzenia, jeżeli ktoś atakuje wspólnotę Kościoła. Nikt nie zgadza się na pedofilię w Kościele i z tym wszyscy wierni, których ja znam, chcą walczyć. Ale z drugiej strony zakładanie durszlaka na głowę i profanowanie mszy świętej na Paradzie Równości to jest rzecz niedopuszczalna, która atakuje wspólnotę Kościoła
— twierdzi Władysław Kosiniak - Kamysz. No to jak pojawić się na wiejskim spotkaniu wyborczym z koleżankami i kolegami z koalicji, którzy w takich paradach biorą udział, a prezydenci miast, wywodzący się z PO lub przez nią popierani, im patronują?
Jak widać zatem, nic nie jest proste i jasne. Grzegorz Schetyna, zdaniem Kosiniaka-Kamysza powinien wybrać między PSL, a lewicowymi członkami dawnej Koalicji Europejskiej oraz Wiosną Biedronia. A jeśli nie dokona takiego wyboru? PSL musi się zdecydować, ile lewicowości w lewicowości jest w stanie znieść i jak to wytłumaczyć swoim dotychczasowym wyborcom (ale czy oni to zniosą? czy może zapamiętali, iż pójście razem z „tęczową koalicją” miało na celu wyłącznie zapewnienie trzech posad swoim ludziom w Parlamencie Europejskim?) albo iść do wyborów samodzielnie, biorąc pod swoje skrzydła jakieś nic nie znaczące, marginalne ugrupowania.
Sławomir Neumann zaapelował do prezesa PSL:
Władku, koleżanki i koledzy z PSL. Platforma Obywatelska buduje koalicje, która wygra z PiS. Mamy sztab wyborczy, dobry program, strategie i świetnych kandydatów. Zapraszamy Was do budowy wspólnie z nami tej koalicji. Wspólnie będzie łatwiej. My gramy o wygraną!
Szef młodzieżówki PSL Miłosz Motyka tak to skomentował:
„Czyli idziecie na sztandarach z małżeństwami jednopłciowymi, adopcją przez nie dzieci i aborcją na życzenie. Szerokiej drogi, Sławku”.
Młody, pewnie jeszcze pełen ideałów człowiek powinien posłuchać doświadczonego kolegi z PO, Rafała Grupińskiego, że o takich rzeczach nie mówi się przed wyborami w Pleszewie i Świebodzinie, bo „tam nas ludzie przepędzą”. Ale nawet jeśli te sztandary zostaną zwinięte i skrzętnie ukryte na czas wyborów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ludzie taką koalicję jednak „popędzą”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/453690-ile-lewicowosci-moze-zniesc-psl-za-miejsca-na-listach