Przeprosiny Pawła Kukiza adresowane do Polskiego Stronnictwa Ludowego w symboliczny sposób domknęły pewien etap działalności klubu Kukiz‘15. Etap ten oznaczał naiwną, ale jednak dostrzegalną i docenianą przez niemałą część wyborców „antysystemowosć”, opartą o sprzeciw wobec partyjniactwa (niezależnie od barw) i zawłaszczania kolejnych instytucji państwa przez kolejne ekipy rządzące.
Rzecz jasna sygnał lidera K‘15 wysłany do PSL ma na celu próbę budowania wspólnego sojuszu z ludowcami. Z nasłuchów sejmowych wynika, że jeszcze pod koniec czerwca Paweł Kukiz miał przeprowadzić małe „referendum” wśród najważniejszych polityków własnego ruchu - czy zaakceptują ewentualny sojusz z działaczami z zieloną koniczynką w klapach marynarek. Część posłów i działaczy zaakceptowała ten kierunek, ale nie zabrakło i takich, którzy w żołnierskich słowach odpowiedzieli: jeśli pójdziemy z PSL, nas w tej egzotycznej koalicji zabraknie.
Niektórzy parlamentarzyści nie wytrzymują i w mediach społecznościowych dają upust swojej frustracji. Tomasz Jaskóła, jeden z lepiej ocenianych polityków K‘15, zasugerował w swoim wpisie na Twitterze, że lider ruchu powinien przemyśleć swoje działania i słowa.
Nie brakuje także głosów, według których Kukiz‘15 po prostu zdradzi swoich wyborców taką decyzją - o ile oczywiście taka zapadnie.
Musimy pamiętać, a może przypomnieć sobie, po co tworzyliśmy ruch Kukiz‘15. Nie powstawaliśmy na kontrze do PiS, ale do rządów Platformy i PSL - w wielu miejscach skrajnie patologicznych. I teraz mamy iść pod rękę z ludowcami, którzy dodatkowo od zawsze byli przeciw naszemu postulatowi JOW? Jak ja mam to wszystko tłumaczyć swoim wyborcom?
— irytuje się jeden z polityków K‘15.
To jednak tylko część ocen w ramach ruchu stworzonego przez Pawła Kukiza. Są bowiem i tacy politycy, którzy nie mają takich wątpliwości
Trzeba myśleć kategoriami realistycznymi. Państwo polskie za rządów PiS miało cztery lata i wszystkie narzędzia, żeby zamknąć, aresztować czy choćby postawić zarzuty politykom PSL. I co? I nic. Jeśli wybory zostaną ogłoszone na 13 października, a my pójdziemy sami, to będziemy mieli też skrajnie mało czasu na zebranie podpisów. To wbrew pozorom nie jest takie proste
— zwraca uwagę inny z parlamentarzystów K‘15.
Ewentualny sojusz z Polskim Stronnictwem Ludowym jest jednak obarczony jeszcze jedną trudnością: decyzją PSL i kuszeniem polityków tej partii przez Grzegorza Schetynę i Platformę Obywatelską.
My postawimy sporo na sojusz z PSL, a za chwilę się okaże, że oni nas wystawią do wiatru i pójdą z PO. Cnotę stracimy, rubelka nie zarobimy
— przekonuje mnie rozmówca z klubu K‘15.
Jeśli nie PSL, to co? Paweł Kukiz pokazywał w ostatnim czasie kilka zdjęć ze spotkań z liderami Bezpartyjnych Samorządowców. Moi rozmówcy wskazują jednak, że to tylko część - i to mniejszościowa - tego mocno niejednorodnego środowiska.
Część z Bezpartyjnych nie chce wchodzić w politykę centralną, jeszcze inni dogadali się z Liroyem i Jakubiakiem i czekają na to, co dalej. Część faktycznie rozmawia z nami, ale to nie jest takie proste, jak wydaje się niektórym dziennikarzom patrzący na rzeczywistość z perspektywy Warszawy
— wskazuje polityk K‘15.
Idźmy dalej - gdzieś w tle prowadzone są rozmowy na linii Kukiz‘15 i Konfederacji (a raczej tego, co pozostało po sojuszu z wyborów europejskich). Tutaj jednak w grę wchodzą ambicje poszczególnych liderów i działaczy.
Powiem Panu wprost, jak wyglądają tego rodzaju negocjacje: dla przykładu Konrad Berkowicz ma ego wielkości ministra i domaga się jedynki na liście w Krakowie, my z kolei chcielibyśmy jednak, by listę otwierała Agnieszka Ścigaj. A to tylko Kraków, takich przykładów jest przecież więcej. Pewne obietnice co do miejsc na listach zostały też dane politykom Prawicy Rzeczypospolitej, więc trzeba by było renegocjować umowy…
— słyszymy.
Inny z polityków Kukiz‘15 nie ma jednak złudzeń i przekonuje mnie, że większość z tych prób to ruchy pozorowane, nieco teatralne.
Moja ocena jest smutna: Paweł po prostu zwija projekt polityczny. Możemy się czarować, ale tak po prostu to wygląda. Pyta Pan o przyszłość, ale co mam Panu powiedzieć? Że przygotowuję się do jesiennego powrotu do pracy poza parlamentem?
— nie kryje irytacji.
Część polityków K‘15 dostało też sygnały od obozu Zjednoczonej Prawicy - furtki, przynajmniej na razie, są otwarte, sporo propozycji padło przede wszystkim ze strony Porozumienia kierowanego przez Jarosława Gowina. Wicepremier Gowin (podobnie jak Zbigniew Ziobro i jego Solidarna Polska) ma uzgodnioną liczbę konkretnych miejsc na listach wyborczych. Taką ścieżką politycy K‘15 mogliby przejść dość sprawnie na listy - i to na niezłych, czasem w oczywisty sposób biorących miejscach - Prawa i Sprawiedliwości. Bardziej formalnej współpracy K‘15 i PiS mocne „nie” powiedział Paweł Kukiz - najpierw po braku entuzjazmu Jarosława Kaczyńskiego co do postulatów dotyczących JOW, a później po słowach Ryszarda Terleckiego.
Decyzji jednak nie ma, a czasu na nią jest coraz mniej - jeśli faktycznie przyjąć, że wybory odbędą się 13 października, to do głosowania mamy równo sto dni. W tak krótkim okresie nie da się wywrócić sceny politycznej do góry nogami, trudno będzie też przebić się do świadomości wyborców z nowym podmiotem, przekazem, strategią. W Kukiz‘15 mają tego świadomość i pewne kierunkowe decyzje mają zapaść w ciągu najbliższych dni, w piątek zaplanowane jest posiedzenie klubu, na którym sporo ma się wyjaśnić - wiele powie też decyzja PSL podczas sobotniej Rady Naczelnej tej partii. Jedno jest oczywiste - miejsca na kolejne dryblingi już nie ma, bo liderzy mniejszych ugrupowań (na czele z K‘15) bliscy są zakiwania się na amen.
ZOBACZ TAKŻE MAGAZYN BEZ SPINY:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/453603-z-sejmu-wziete-o-co-chodzi-z-przeprosinami-kukiza-wobec-psl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.