Ryszard Petru odchodzi z polityki i wraca do biznesu. Założyciel .Nowoczesnej zapowiedział już wcześniej, że nie zamierza przesiedzieć kolejnych czterech lat w opozycyjnych ławach, jeżeli nie będzie miał na nic wpływu. Ktoś może powiedzieć, że to racjonalna decyzja polityka, który i tak znajduje się od kilku miesięcy na marginesie sceny politycznej i nie ma większych szans, aby z niego wrócić. Ale decyzja Petru pokazuje jednak pewien niepokojący trend, w który wcześniej wpisał się Paweł Kukiz, a kilka dni temu dołączył do obu panów Robert Biedroń.
CZYTAJ WIĘCEJ: Internauci będą za nim tęsknić! Petru na „do widzenia” krytykuje opozycję. Nieoficjalnie: Miał propozycję z PO. KOMENTARZE
Wszyscy znamy historię wychowanka Leszka Balcerowicza. Jego .Nowoczesna miała odmieć obliczę polskiej sceny politycznej. Budowana jako kontroferta do Platformy Obywatelskiej, skończyła wchłonięta przez partię Grzegorza Schetyny, który bez skrupułów ogrywał na każdym kroku swojego „partnera”. Petru miał być premierem, ale najpierw odebrał sobie powagę lapsusami językowymi, aby później w szczycie grudniowego protestu wyjechać na Maderę. Co było później? Wszyscy wiemy; bunt w partii i odebranie mu przywództwa przez Katarzynę Lubnauer. Petru jednak się nie poddawał. Próbował z Planem Petru i kołem poselskim Liberalno-Społeczni (przekształconym później w Teraz!), ale sukcesu .Nowoczesnej już nie powtórzył. Zrezygnowany, oskarżył opozycję o branie udziału w wyścigu na populizm z rządem i ogłosił koniec politycznej kariery.
Podobną deklarację złożył kiedyś Paweł Kukiz. On również zapowiedział, że nie zamierza przesiedzieć kolejnych lat w opozycyjnych ławach. Lider Kukiz’15 zadeklarował, że odda mandat poselski jeżeli w nowej kadencji Sejmu jego ruch nie będzie miał realnego wpływu na sytuację w Polsce. Przypomnijmy, że Kukiz też był nadzieją na nowe otwarcie w polskiej polityce. Najpierw namieszał w wyborach prezydenckich, aby później wprowadzić kilkudziesięciu posłów do parlamentu. Kukiz wybrał jednak inną drogę niż Petru i nie dołączył do „totalnej opozycji”. Pomysłem na jego ruch było bycie „konstruktywną opozycją”, co przed długi czas pozwalało mu być trzecią siłą polityczną w Polsce. Kukiz‘15 zaczął się jednak kurczyć, a sam ruch dryfować bez żadnego konkretnego kursu. Niestety, tak jak Petru powagę odbierały kolejne lapsusy językowe, tak powagę Kukizowi odbierały przydarzające się „piąteczki”. Czy to był gwóźdź do trumny? Z całą pewnością nie. Dziś faktem jest to, że jego ruch „nadzieją” na odnowienie sceny politycznej już nie jest i nie będzie. Jeszcze niedawno miał być języczkiem u wagi, a dziś musi walczyć, aby przekroczyć próg wyborczy.
Przyszedł czas i na trzecią z gwiazd, która mocno zabłysła, aby zacząć gasnąć jeszcze szybciej, niż dwie pozostałe. Tak, chodzi o Roberta Biedronia. Były prezydent Słupska, który jeszcze niedawno siedząc na krześle w programie Moniki Olejnik przedstawiał się jako przyszły premier i odgrażał się Kaczyńskiemu i Schetynie, dziś chce budować koalicję z Platformą Obywatelską. Trzeba przyznać, że niewiele pozostało z marzeń Biedronia o rozbiciu duopolu PO-PiS i budowie ruchu, który wprowadzi świeżość do polskiej polityki. Z pewnością brylowanie na brukselskich salonach jest o wiele prostsze, niż ciężka praca nad budową ruchu, który nie minie szybko niczym… w(W)iosna. Może byłemu członkowi Ruchu Palikota w zupełności wystarczy mandat europosła?
Jaki jest wspólny mianownik dla całej trójki? Wszyscy biegają na krótkie dystanse, a już nie daj Boże, aby przydarzyła się jakakolwiek kontuzja. Przesiedzieć osiem lat w ławach opozycyjnych i ponieść serię porażek, aby w końcu zdobyć większość parlamentarną? Abstrakcja. Ciężko pracować, aby przygotować program wyborczy, który przekona Polaków? Raczej Twitter i seria emocjonalnych wpisów. Niestety, wydaje się, że w dobie „trzydniówek” nie ma dziś „klimatu” na budowanie ruchu, który może na dłużej zagościć na scenie politycznej. Dziś, nikt nie będzie siedział w opozycji osiem lat, jak Jarosław Kaczyński i twardo grał o zwycięstwo.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/453396-kukiz-petru-biedron-co-ich-laczy