„Trzeba sobie powiedzieć, że to po prostu jest czas PiS-u, tak jak wcześniej był czas PO i jakby Kaczyński na głowie nie stawał, nie mógł wygrać z Platformą. Czas populistów jest zresztą na całym Zachodzie, a w szczególności w naszym regionie” - stwierdził w rozmowie z „Rzeczpospolitą” socjolog i politolog Sławomir Sierakowski. Trzeba przyznać, że polityczne analizy Sierakowskiego są mocno ekscentryczne i nie uniknął oskarżania PiS o zdobywanie wyborców dzięki programom socjalnym.
Politolog stwierdza, że wyborcom PiS nie odpowiada wiele z posunięć rządu, ale argumentem decydującym są tu pieniądze.
Wyborca PiS wcale nie jest zadowolony zblatowaniem państwa z Kościołem, ale przede wszystkim cieszy się, że podniosły mu się przychody o 50 proc. Co więcej, afery PiS są tematem paradoksalnie mobilizującym wyborców PiS, bo to sygnał, że PiS ma problem, a to wywołuje lęk, że przez swoje skandaliczne zachowanie może stracić władzę. To by oznaczało koniec rządu, któremu zawdzięczają skokowy wzrost przychodów
—stwierdza.
Sierakowski ubolewa nad kondycją opozycji, ale jak podkreśla, ma teraz trudny czas, więc nie można się nad nią znęcać. Czyli można krytykować rząd, ale opozycji już nie, chociaż szkodzi państwu? Politolog znalazł jednak wyjaśnienie tego stanu rzeczy.
Trwa coś w rodzaju zemsty ludu za dekady rosnących nierówności i postpolityki, w której rząd nic nie może, bo musi zaciskać pasa. Teraz elity mają cierpieć, a lud ma dostać to, czego mu odmawiano. I dostaje. Nie sposób odmówić racjonalności temu procesowi społecznemu. A że ofiarą staje się praworządność czy niezależność gazet? Gazety na wieś i do małych miast, gdzie wygrał PiS, nawet nie docierały
—stwierdza w wyraźną pogardą dla wyborców PiS.
A nierówności rosły w obliczu praworządności. Płacimy dziś za to. Rządy takich wyróżniających się bezwzględnością czy prymitywizmem polityków, jak Trump, Farage czy Kaczyński, to jest jakiś rodzaj kary za grzechy elit. Nie ma co ludziom mówić, że Polska jest dziś gorsza, gdy im się żyje lepiej. To jak Polska jest gorsza?
—mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą.
Na koniec Sierakowski postanowił jednak powiedzieć coś bardziej optymistycznego. Podsuwa kilka rozwiązań dla opozycji.
Należy spróbować sformułować program równie prosto jak robi to PiS. Nie mówić językiem reformy, tylko gotówki, bo inaczej nie ma szans na przekonanie wyborcy. Trzeba umieć tak przełożyć takie tematy jak służba zdrowia czy pensje w Polsce. W trzy miesiące może się jeszcze sporo wydarzyć
—podkreślił.
**Taki sprytny politolog, a nie dostrzegł, że lekceważenie większości Polaków z mniejszych miejscowości, zadowolonych z programów socjalnych i przywiązanych do konserwatywnych wartości to droga donikąd.
ann/Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/453286-sierakowski-rzady-kaczynskiego-to-kara-za-grzechy-elit