Wolne Miasto Gdańsk – pięknie brzmi, natomiast czym było historycznie? To był twór absolutnie antypolski, gdzie polskość była gnębiona i rugowana z tamtych ziem, a Polacy prześladowani. Tego nie można zapominać
— mówił Marcin Wikło na antenie TVP Info.
Dziennikarz tygodnika „Sieci” przypomniał czym naprawdę było Wolne Miasto Gdańsk.
Dokąd tylko przedwojenne prawo pozwalało, to gdańszczanie sobie Polaków wypychali. Było tam tylko 4 proc. Polaków
— stwierdził.
To co teraz mamy wokół Westerplatte i na linii samorząd-rząd jest tylko wykwitem pewnej, która nabrzmiewała od lat 70. Tęsknota za poniemieckim Gdańskiem zaczęła się od filmu „Blaszany bębenek”
— dodał.
Zwrócił też uwagę na stosunek władz miejskich do polskiej historii Gdańska.
Teraz wszystko, co polskie, w Gdańsku nie jest pielęgnowane, co widać choćby po Westerplatte czy terenach Gedanii. To była ostoja polskości w czasach Wolnego Miasta Gdańska
— powiedział.
Marcin Wikło mówił też o artykule, który ukaże się w poniedziałkowym numerze tygodnika „Sieci” i szokujących szczegółach, do których dotarł wraz z Markiem Pyzą i Andrzejem Rafałem Potockim.
Są też nagrody literackie ludzi, którzy całe życie z polskością walczyli. (…) Elementów antypolskich i czasami proniemieckich jest niestety w tym mieście bardzo dużo. To, co polskie jest wypychane
— dodał.
mly/tvp info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/452977-wiklo-w-gdansku-jest-duzo-elementow-antypolskich