Wojciech Maziarski wyspecjalizował się straszeniem czytelników „Gazety Wyborczej” PiS-em. Jego najnowszy felieton pokazuje, że medialny „salon III RP” jest w panice i panicznie boi się tego, że jesienią PiS ponownie wygra wybory. „W tej kadencji rządzącym nie udało się spacyfikować i przejąć wszystkich prywatnych mediów. Zapowiadają, że zrobią to po wyborach” - ogłasza.
Szkoda, że zapomniał, iż na razie np. prywatne radio Zet przejęła Agora. Wydawca „Gazety Wyborczej” zakupił 40 proc. udziałów w radiowej spółce.
Propaganda „Gazety Wyborczej” przybiera na sile. Po wygranych wyborach do Parlamentu Europejskiego i przed jesiennymi do Parlamentu dziennikarzom z Czerskiej puszczają nerwy.
Władza uznała się za nosiciela interesu narodowego: to, co pasuje PiS, jest jej zdaniem zgodne z interesem narodowym. To zaś, co PiS, nie pasuje, w interes narodowy godzi i od Niemca jest
—pisze Wojciech Maziarski.
Czyżby naprawdę uważający się za światłego dziennikarz „GW” nie zauważał, tego, że kapitał zaangażowany w media naprawdę ma znaczenie?
Wyraźnie widać, że Maziarski boi się o przyszłość, bo rozkłada na czynniki pierwsze słowa premiera Mateusza Morawieckiego o repolonizacji mediów.
Nie ma dzisiaj konkretnych planów dotyczących repolonizacji mediów w Polsce – powiedział Mateusz Morawiecki. Zwróćmy uwagę na słowa „dzisiaj” i „konkretnych”. Czyli może jednak są niekonkretne plany? A jeśli dziś ich nie ma, to co będzie jutro?
—czytamy w jego felietonie w „Gazecie Wyborczej”.
Po analizie wypowiedzi rożnych polityków PiS na temat mediów, Maziarski doszedł do wniosku, że to czego PiS nie zrobił w pierwszej kadencji, zrobi w drugiej.
Celem, jaki PiS stawia sobie na drugą kadencję, jest doprowadzenie do sytuacji, w której także prywatne telewizje, stacje radiowe oraz gazety będą brać udział w takich kampaniach, wykonując instrukcje płynące od „rodziny”
—stwierdził jednoznacznie.
To jednak wyjątkowo ograniczony ogląd rzeczywistości. Maziarski nie mógł odmówić sobie przy okazji tekstu o mediach kolejnego ataku na TVP.
Dla sprawującej władzę „rodziny” medialnym ideałem jest dyspozycyjna TVP, która łamiąc ustawę medialną, spełnia polityczne zamówienia i uczestniczy w propagandowych kampaniach na rzecz władzy
—pisze i straszy, że jeśli PiS wygra wybory parlamentarne, na Wisłą będzie tak, jak na tych „strasznych” dla niego Węgrzech.
O tym, jak to może w praktyce wyglądać, można się przekonać, patrząc na Węgry. Tam ten ideał został już osiągnięty, a obszar wolnej debaty został ograniczony do kilku malutkich nisz. Bálint Magyar, jeden z autorów publikowanego obok artykułu opisał to w książce „Węgry. Anatomia państwa mafijnego”. Jej polskie wydanie zawiera w podtytule pytanie: „Czy taka przyszłość czeka Polskę?”
—-zaznacza.
Na koniec swoich wywodów Wojciech Maziarski wystosował histeryczny apel.
Idąc jesienią do urn, musimy zrobić wszystko, by odpowiedź na to pytanie brzmiała: „Nie!”.
Wojciech Maziarski znany jest ze swoich manipulacji i histerii. Jak widać po jego kolejnych tekstach, dziennikarz jest przekonany iż to on najlepiej wie, co jest dobre dla Polski oraz mediów prywatnych oraz publicznych.
CZYTAJ TEŻ:
ann/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/452593-maziarski-w-amoku-straszy-przejmowaniem-przez-pis-mediow