Hołdys odnalazł powołanie – polityczne horoskopy. Myśl poetycka byłego muzyka szybuje w przestworza polityki

Zaczynam lubić Zbigniewa Hołdysa. Za jego fantazję i poczucie humoru. Nawet przestałem się martwić, że już przestał komponować. Ważne, że wciąż pisze. I to jakie kawałki. Np. ten o Aleksandrze Dulkiewicz: „Zjawiła się w styczniu znikąd i naród ją od razu pokochał”.

Za to jedno zdanie można od razu pokochać Hołdysa. A przecież to nie koniec tekstu. Myśl poetycka byłego muzyka szybuje w przestworza polityki. A wraz z jego myślą Aleksandra Dulkiewicz. Ostrożnie! Żeby nie dostała zawrotu głowy. Chyba nie dostanie. Sądząc po obiekcie, którym wznosi się na nieprawdopodobne wyżyny polityczne, o których nie marzyła, leci stabilnym obiektem. Prawdopodobnie dmuchanym balonem, stojąc mocno na nogach na „kapitańskim mostku”. I prze do góry.

Ależ ten Hołdys ma płuca. Tak nadmuchać balon, że uniósł w górę oprócz w miarę szczupłej, ale powiedzmy szczerze, nie motyla, Aleksandry Dulkiewicz, także, zapomnijmy o szczupłej sylwetce, gdy haratał z Donkiem w gałę, Grzegorza Schetynę. W momencie startu, próbowali chwycić się olinowania balonu ci, którym Aleksandra Dulkiewicz „zagrażała swoją wielkością”. Odpadali od balonu, spadając niczym zgniłe jabłka ze zdrowego drzewa. A  balon wbrew ich wysiłków, nie spadł. Wznosił się górę. Wysoko. Oj, wysoko.

A musiał z nimi lecieć również Hołdys. Bo gdy dotarli do celu, zrobił „triumfalne zdjęcie Oli i Grzegorza”. Nie dołączył fotografii do tekstu, ale łatwo możemy sobie wyobrazić jak Ola i Grzegorz wyrażają triumf. Stoją obok siebie i bliższymi rękami (jedno z nich prawą a drugie lewą) splecionymi ze sobą, podniesionymi do góry, pozdrawiają swoich wyznawców, stojących na ziemi z głowami uniesionymi w górę.

Ledwo się wzajemnie widzą, ale obydwie strony - ci na górze i tamci na dole - wiedzą, że uczestniczą w czymś niepowtarzalnym, podniosłym. Oto Grzegorz Schetyna przekazuje Aleksandrze Dulkiewicz insygnia władzy premiera. Nowa premier dziękując swojemu politycznemu patronowi, „waży słowa, posługuje się uprzejmą, acz stanowczą intonacją”.

Podobnie rozmawia z Hołdysem, kiedy po jakimś czasie odwiedza premier w jej gabinecie…