CZYTAJ TAKŻE: Tyle po nich zostało. Plomby na drzwiach do pomieszczeń klubu Nowoczesnej. Lubnauer: To nadgorliwość Kancelarii Sejmu
Utworzyliśmy nowy klub i takie są procedury, że nasi pracownicy… Będziemy w tych pokojach, tylko są takie procedury w Sejmie, że na nowo muszą je zakwalifikować dla klubu PO-KO i z powrotem tam wejdziemy
— powiedziała w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Nowoczesnej Ewa Lieder.
Tworzymy jeden klub, więc wrócimy do tych pokoi. Technicznie nic się nie zmienia. Pracownicy dokładnie w tym samym miejscu będą zatrudnieni za taką samą stawkę. Tylko, że będzie to już klub PO-KO
— podkreśliła poseł Lieder.
Poseł nie chce się dopatrywać złośliwości w działaniu Kancelarii Sejmu.
Mam nadzieję, że to sprawa techniczna, bo trzeba zdać to wszystko
— mówiła.
Nieco inaczej na tę sprawę patrzą jednak inny politycy z władz Nowoczesnej, z którymi rozmawiał portal wPolityce.pl - Paulina Hennig-Kloska i Jerzy Meysztowicz.
Tu nie ma żadnej sprawy. Formalnie klub Nowoczesna przestał istnieć, bo posłowie weszli do połączonego klubu PO-KO. Dziewczyny, które zajmowały się naszym klubem, wystąpiły do Kancelarii Sejmu o przeprowadzenie inwentaryzacji, bo każdy klub, gdy przestaje istnieć, musi zdać wszystkie pomieszczenia, meble itd. Następnie te pomieszczenia zostaną przekazane do klubu PO-KO
— wyjaśniła Paulina Hennig-Kloska.
Mam wrażenie, że to plombowanie zostało zrobione po złości, a by wywołać zamieszanie medialne, co jak widzę im się udało, zwłaszcza po stronie prawicy. Nie ma w tym żadnego drugiego dna – po prostu wystąpiliśmy o inwentaryzacje i przekazanie pomieszczeń Nowoczesnej do klubu PO-KO. Wydaje mi się, że to plombowanie nie było dzisiaj potrzebne, tym bardziej, że tam są jeszcze rzeczy posłów. Dla mnie to jest w zasadzie zajęciem też prywatnych rzeczy posłów, którzy nie zostali poinformowani o tym, że taki plombowanie będzie miało miejsce
— dodała.
Podobnie do poseł Hennig-Kloski patrzy wiceszef Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz.
Nie powiem, żeby Kancelaria Sejmu zachowała się w sposób elegancki i to nie jest pierwszy taki przypadek. Gdyby dotyczyło to PiS-u, Solidarnej Polski czy Porozumienia to w życiu by się w taki sposób nie zachowali. Jest to klasyczny przykład złośliwej nadgorliwości
— podkreślił.
as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/452318-dwuglos-w-nowoczesnej-ws-zaplombowanych-pomieszczen