Jak to w życiu bywa, smutek przeplata się z chwilami zadowolenia, tak i będzie w dzisiejszym, częściowo osobistym felietoniku.
Zasmuciłem się sprawą Sławomira Potapowicza z Nowoczesnej. Doprawdy trudno mi wytłumaczyć, jak wpadł na pomysł, by doszukiwać się jakichkolwiek analogii między obecnymi napięciami, jakie występują od zeszłego tygodnia w Gruzji, a sytuacją w Polsce. Próba straszenia przez Potapowicza Polaków możliwymi u nas zamieszkami, które mogą być powtórką Tbilisi nad Wisłą, zasługuje na wyrazy szczerego politowania nad drogami, jakimi wędruje jego umysł w aktualnej politycznej rzeczywistości Polski. Abberacja? Głupota, wynikająca ze skrajnego wyczerpania, przypominająca poślizgnięcie się na śliskim lodzie? Bo chyba nawet nie prowokacja. Zbyt prymitywny byłby to chwyt dla każdego.
„Starcia pod gruzińskim parlamentem. Mam nadzieje, że najbliższe wybory nie doprowadzą do podobnych napięć w Polsce”
– pisze obecny wiceprzewodniczący Rady m.st. Warszawy.
Co on chciał tym twittem zasugerować. Że zwycięstwo PiS i np. zniknięcie Nowoczesnej z Sejmu, co nawiasem mówiąc jest dość prawdopodobne, grozi wybuchem społecznym? Ludność Warszawy i innych regionów stanie w obronie Nowoczesnej , domagając się powtórnych wyborów? Czy to Potapowicz ma na myśli? A może to, że Polacy uznają PiS za wrogą sobie władzę? Wyjdą pod parlament, aby tę władzę zmienić?
Nie mam zamiaru znęcać się na Potapowiczem, jak zrobiła to spora grupa internautów. Raczej smutno zrobiło mi się, bo nigdy bym nie przypuszczał, iż polityk ten jest zdolny do wymyślenia takiego absurdu.
Poznałem go blisko 15 lat temu - wówczas 30-latka - jako trzeźwego, rozsądnego polityka, już wtedy dostrzegającego różnego rodzaju pęknięcia i zarysy pierwszych patologii Platformy Obywatelskiej. Na jego spojrzenie i ocenę PO nie miało wpływu to, że znalazł się w grupie 10 osób wyrzuconych wówczas (maj 2005 rok) z Platformy. Cała 10-tka „banitów” wchodziła w skład „stajni politycznej” Pawła Piskorskiego, wyrzuconego wcześniej o miesiąc, pod pretekstem zarzutu łączenia funkcji politycznych z prywatnym biznesem.
Jako dziennikarz znałem tę paczkę. Sławomir Potapowicz wydawał mi się w tej grupie nie tylko jednym z najsympatyczniejszych ludzi, ale i najzdolniejszych polityków młodego pokolenia.
Po latach z pewnym zdziwieniem przyjąłem jego akces do Nowoczesnej, choć rozumiałem jako człowieka błąkającego się od kilku lat na obrzeżach wielkiej polityki. Do czasu tego nieszczęsnego wpisu, który tak zbulwersował wielu, wyróżniał się na tle innych członków Nowoczesnej, umiarem i trzeźwością polityczną.
Mam nadzieję, że to wypadek przy pracy…
Nie ukrywam, że satysfakcję sprawiła mi mała wojenka w szeroko pojętym środowisku lewicowców. Przyjemnie się czyta ostrą reprymendę, jakiej Katarzynie Lubnauer udzielił prof. Jan Hartman: - „Pani Lubnauer jest przeciwko adopcji dzieci przez pary jednopłciowe? Bo co? Bo się dzieci spedalą? A to coś złego, gdyby nawet? Ale „liberalizmem” sobie buzię wytrzeć to Pani Poseł chętna” – demaskuje krakowski filozof hipokryzję ostatniej, piszę to ze złośliwą satysfakcją przyznaję, przewodniczącej Nowoczesnej. Bo po tej partii, zakładam, pozostaną już tylko wspomnienia. W większości przykre.
Póki jednak jeszcze oddycha pod respiratorem, atak lewicowego ultrasa, prof. Jana Hartmana na lewicową przewodniczącą brzmią jak słodka muzyka Beatlesa George`a Harrisona.
Na koniec coś specjalnie osobistego.
Od czasu do czasu, we wpisach pojawiają się pytania w rodzaju, a co ten starzec Jachowicz robił w czasach PRL? Przypuszczam, że pytają o to młodzi czytelnicy. Inni zakładają, że jeśli przeżyłem w PRL, to musiałem należeć do partii. I piszą wprost: „Jachowicz, były PZPR–wiec”. Zdarzają się i tacy: „Jachowicz pisał w „Trybunie Ludu”.
Nie zamierzam budować sobie kapliczki zasług i czystości moralnej. Ale mimo wszystko kłamstwa jeśli nie bolą, to doskwierają. Zachęcam, aby zainteresowani wrzucili do internetu część informacji zgromadzonych o mnie w IPN. Wówczas dowiedzą się, że od końca lat 50 byłem cały czas „na widelcu” Służby Bezpieczeństwa.
Piszę o tym, żeby mieć spokojne sumienie, że próbowałem coś wyjaśnić. Pewnie i tak część pozostanie przy swojej opinii.
Wszystkim życzę miłego wieczoru.
-
TAK UMIERA KOD. Nowy numer „Sieci” już w kioskach!
E - wydanie dostępne na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/452196-drobne-rozczarowania-ale-i-satysfakcje-ze-swiata-polityki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.