„Gazeta Wyborcza” podczas kampanii wyborczej do PE odpalała kolejne „bomby”, licząc, że w końcu któraś z nich pogrąży PiS. Nic takiego się nie stało, ale dziennikarze z Czerskiej nie zamierzają się poddać. Tym razem nagle stali się piewcami Patryka Vegi, którego nowy film „Polityka” ma rzekomo szansę pogrążyć PiS.
Czy reżyser, który zrozumiał lud, odbierze PiS drugą kadencję?
— pyta „GW”.
W tekście Jakuba Majmurka pojawia się jednak ubolewanie, że politycy PiS-u są w filmie przedstawieni jako źli ludzie, jednak nie dlatego, że łamią rzekomo demokrację. Nie ma tam poruszonych tematów, którymi ekscytuje się totalna opozycja i lewicowo-liberalne media, takich jak sprawa Trybunału Konstytucyjnego.
Widz bez problemu rozpozna odniesienia do znanych postaci i kilku afer z ostatnich czterech lat – choć o części wątków mógł już trochę zapomnieć. W scenariuszu trudno za to znaleźć echa kluczowych sporów ustrojowo-systemowych: o reformę sądów, Trybunał Konstytucyjny, relacje z Europą, prawa mniejszości, media publiczne, deformę edukacji, niszczenie instytucji kultury, kształt stosunków z Kościołem, choć pojawia się trudna do pomylenia postać wpływowego zakonnika – medialnego magnata
— pisze Majmurek.
W „GW” znajduje się także krótki wywiad z Patrykiem Vegą. Reżyser nie ukrywa, iż liczy, że jego film wpłynie na wynik wyborów.
Wierzę, że to będzie jak uderzenie kuli bilardowej, która poruszy kolejne. Społeczeństwo jest podzielone na dwa bloki, polaryzacja się nasila, więc o wszystkim zdecyduje różnica kilku punktów procentowych. Film, który obejrzy nawet kilka milionów osób, może zmienić bardzo wiele
— mówi w rozmowie z „GW” Patryk Vega.
as/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/451914-reklama-filmu-vegi-w-wyborczej