Goście programu „Salon Dziennikarski” dyskutowali na temat sytuacji opozycji przed wyborami parlamentarnymi. Komentatorzy szczególnie skupili się na próbie szukania własnej drogi, podjętej przez PSL.

Usłyszeliśmy od Kosiniaka-Kamysza, że chce budować obóz centrowo-chadecki. To jest coś zabawnego. Partia, która nigdy nie nawiązywała do katolickiej nauki społecznej, miewała na swoich sztandarach takich wojujących antyklerykałów, jak prof. Mikołaj Kozakiewicz, nagle chce być „chadecją last minute”. To są rzeczy, które robi się latami, a nie w ciągu miesiąca. Jeżeli PSL w końcu pójdzie do wspólnej koalicji razem z PO i SLD, to nagle będzie musiało zapomnieć o tej chadeckości

— mówił publicysta „Do Rzeczy” Piotr Semka.

Cała nadzieja Schetyny jest w tym, że SLD nie zdecyduje się na wspólną koalicję z Wiosną i Zandbergiem i wtedy będzie czekał tylko na PSL

— dodał.

Pod koniec rządów PO w 2015 roku była konwencja stambulska, która rząd Ewy Kopacz przyjął z poparciem PSL-u. PSL poparł tę „antyprzemocową” konwencję stambulska, antychrześcijańską, antyrodzinną. (…) PSL rączki w górę i to poparł. Nikt im tego nie wypomina, a teraz tak jak powiedział pan Semka, mienią się chadecją last minute

— powiedział Stanisław Obertaniec, dyrektor Legnica FM.

Sytuacja opozycji jest o tyle gorsza, że sama ta koalicja się załamała. PSL popełnił rodzaj samobójstwa, występując pod sztandarami tęczowymi, a wiemy, że elektorat PSL-u jest w dużej mierze katolicki

— podkreśliła dziennikarka Barbara Stanisławczyk.

To, co w tej chwili zapowiada Grzegorz Schetyna, to jest obietnica, że nie odbiorą tego, co dało PiS. (…) Żadna partia nigdy chyba w historii nie obiecywała, że nie zabierze tego, co dali inni, ale nie ma żadnej innej oferty dla Polaków

— zaznaczyła z kolei publicysta „Sieci” Dorota Łosiewicz.

Piotr Semka zwrócił uwagę na jego zdaniem kluczowe zachowanie prezesa PSL-u Władysława Kosiniaka-Kamysza, które utrudnia PSL-owi prezentowanie się jako partia chadecka.

Kosiniak-Kamysz przegrał swoją szansę w ciągu jednej sekundy, kiedy wszedł na arenę Leszek Jażdżewski i porównał Kościół do świń. Gdyby wtedy wstał i wyszedł, to nie musiałby teraz udowadniać, że jest katolikiem. Bardziej istotne było dla niego, aby być na sali wtedy, kiedy będzie występował Donald Tusk

— mówił.

as/TVP INFO