Łączy nas to, żeby kobiety mogły przerywać ciążę tak, jak robią to koleżanki w Niemczech, Rumunii czy Francji – zadeklarowały w piątek przedstawicielki SLD, Razem i Zielonych. Podkreśliły, że do tego problemu nie można podchodzić koniunkturalnie i uzależniać np. od kampanii wyborczej.
Niezależnie od tego, jak będziemy startować do parlamentu, łączy nas kwestia prawa do tego, żeby kobiety mogły przerywać ciążę tak, jak robią to ich koleżanki w Niemczech, Rumunii czy Francji
— oświadczyła członkini zarządu krajowego Partii Razem Marcelina Zawisza podczas konferencji prasowej przed Sejmem. Zaznaczyła, że jest to jeden z problemów, który je łączy niezależnie od tego, czy „już jest kampania wyborcza, czy jesteśmy po wyborach”.
Anna Maria Żukowska z SLD przypomniała, że jej partia „jako jedyna w Polsce” dwukrotnie doprowadziła do liberalizacji przepisów dotyczących przerywania ciąży (w 1994 i 1996 r.).
Niestety nie weszły one w życie, z powodu veta pana prezydenta Lecha Wałęsy, a drugi raz legalizacja (aborcji) trwała niestety tylko pół roku, ponieważ Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem wówczas pana profesora Andrzeja Zolla uchylił tę ustawę
— dodała.
Żukowska zapewniała, że SLD zamierza złożyć projekt ustawy liberalizującej przepisy o przerywaniu ciąży, ale – jak zauważyła – „nie da się zliberalizować tych przepisów zaraz po wejściu do Sejmu nowej kadencji”, gdyż – jak mówiła – „trwa kadencja pana prezydenta Andrzeja Dudy, który zapewne taką ustawę zawetuje”.
Co może byłoby i tak „pół biedy”, ponieważ takie veto być może dałoby się odrzucić, (…) ale gorszą sytuacją byłoby, gdyby pan prezydent skierował tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Ponieważ on w obecnym składzie, z zasobami takimi jak pan (sędzia TK) Justyn Piskorski czy pani (prezes TK) Julia Przyłębska, którzy są znacznie bardziej konserwatywni niż profesor Andrzej Zoll, raczej stwierdziliby niekonstytucyjność takiej ustawy, co zamroziłoby dyskusje o liberalizacji przepisów dotyczących przerwania ciąży naprawdę na lata
— oceniła Żukowska.
Przekonywała, że w takiej sytuacji SLD, Partia Razem i Partia Zieloni będą do tego podchodzić „z dużym rozsądkiem” i chcą „najpierw, przywrócić demokrację i praworządność” i mieć wpływ na wybór „innych sędziów do Trybunału Konstytucyjnego”. Żukowska zapewniała, że dla SLD bardzo ważne są także prawa osób nieheteroseksualnych.
Paulina Matysiak z Zarządu Krajowego Partii Razem zaznaczyła, że jej partia od początku „stoi po stronie kobiet i po stronie osób nieheteronormatywnych, i broni ich praw”.
Kobiety mają prawo decydować o własnym życiu, o własnym zdrowiu, mają prawo do bezpieczeństwa. A przy obecnej ustawie – jednej z najbardziej barbarzyńskich w Europie – nie jest to możliwe
— podkreśliła. Dodała, że do praw kobiet nie można „podchodzić jak do kiełbasy wyborczej” – i uzależniać mówienie o tym od wyników sondaży czy od wyników badania opinii publicznej.
Urszula Zielińska z zarządu Partii Zieloni podkreśliła, że jej partia zawsze wspiera wszystkie inicjatywy zmierzające do zagwarantowania wszystkim równych praw i równych szans. Według niej w Polsce „tysiące kobiet są spychane do podziemia aborcyjnego”. Z kolei Zawisza przekonywała:
Nie musimy być zmuszane do tego, żeby wyjeżdżać za granicę i tam szukać wsparcia za 2, 3 czy 4 tysiące złotych.
Obowiązująca ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. zezwala na dokonanie aborcji w trzech sytuacjach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki, a w przypadku czynu zabronionego – jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/451824-lewica-chce-rozpetac-w-polsce-wojne-ideologiczna