24 maja w Gdańsku odbył się Trójmiejski Marsz Równości. Podczas tego wydarzenia doszło do bulwersującej obrazy uczuć religijnych milionów Polek i Polaków. Musiało minąć kilka dni, aby od tego bulwersującego wydarzenia odcięła się prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, która dumnie uczestniczyła w pochodzie. Jednak na łamach „Gazety Wyborczej” pojawił się komentarz feministki i „profesorki” polonistyki Ewy Graczyk, która oświadczyła, że nie ma zamiaru przepraszać za „Orszak Królewskiej Waginy”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marsz LGBT przeszedł ulicami Gdańska. Dulkiewicz na jego czele: „Miłość może tylko łączyć. Wiwat równość, wiwat wolność”. ZDJĘCIA
Przypomnijmy, że w trakcie pochodu szydzono z najważniejszych symboli wiary chrześcijańskiej. Na zdjęciach z marszu udostępnionych w mediach społecznościowych widać np. osobę przebraną za księdza, która trzyma drzewiec z rysunkiem waginy w miejscu, gdzie tradycyjnie w trakcie procesji Bożego Ciała znajduje się Najświętszy Sakrament. Na około osoby przebranej za księdza chodzą kobiety z tęczowymi aureolami. Gdańska prokuratura wszczęła już dochodzenie ws. możliwej obrazy uczuć religijnych.
Jednak zdaniem Graczyk, nie ma powodu do przepraszania za tę profanację. Dodała, że nie dziwi ją to, że prawicowe media „zwietrzyły krew”, ale dziwi ją kapitulacja lewej strony, a zachowanie „prezydentki Dulkiewicz” jest wręcz głęboko rozczarowujące.
Poddawanie się szantażowi, polegającemu na tym, że w stosownej dla siebie chwili ktoś po prawej stronie krzyczy, że żąda obrony swoich uczuć religijnych, wymusza bezwzględne posłuszeństwo władzy pod dwoma postaciami: tronu i ołtarza. Zarówno gdy chronimy „uczucia religijne”, nie zaglądając im w zęby, jak i wtedy, gdy realizujemy niewypowiedziane jeszcze życzenia władzy zmierzającej ku autorytaryzmowi, przekształcamy się w niezróżnicowany, uległy tłum, (…) który zaczyna wykonywać każdy rozkaz, niezauważalnie przechodząc od konformizmu do podłości
– oświadczyła Graczyk, dopytując się, co to za paragraf, że należy bezkrytycznie chronić emocje „religijne”.
Zdaniem feministki, dziś nawet „starsze postacie uczuć religijnych” żywionych przez polskich katolików posiadają „wiele wątpliwych aspektów”. Dlatego też postanowiła skupić się na „trzech niegodnych trwania” aspektach tych uczuć.
Jako pierwszy aspekt wymieniła „odradzającą się ciągle potrzebę świętego paraliżu”. Co się za tym kryje? Oczekiwanie na Wigilię, wiara w świętego Mikołaja czy „chwile ekstazy na oazowych obozach”.
Dlaczego mamy chronić uczuciowe skrzepy przedoświeceniowe, szkodliwe dla dorosłych? (…) Zastygnięcie w jednym momencie jest groźne i głęboko niereligijne
– dramatyzowała Graczyk.
Drugi aspekt ma polegać na tym, żeby nie było „serio, ponuro, katolicko”. Zdaniem feministki obecnie w Kościele jest gorzej niż w średniowieczu.
Bo pozbawieni jesteśmy żywego doświadczenia karnawału, w którym dozwolone były akty ludycznej profanacji sfery sacrum
– oświadczyła Graczyk, stwierdzając, że idealnym tego przykładem jest „waginalny happening”.
Zdaniem feministki, zniknąć powinna także „święta groza patriarchalna”, bo „również kobiece ciało ma w sobie boskość, jest równie święte jak ciało mężczyzny”.
Komentarze wydają się chyba zbędne…
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Znieważyły w Gdańsku święte dla katolików wartości, a teraz idą w zaparte: „Królewska Wagina niczego nie imituje…”
wkt/”GW”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/451531-feministka-w-gw-nie-przepraszam-za-krolewska-wagine