Pytania prejudycjalne skierowane przez polskie sądy ws. ich niezależności powinny zostać odrzucone przez Trybunał Sprawiedliwości UE, bo sprawy, których dotyczą, nie mają elementu unijnego - przekonywali przedstawiciele polskiego rządu na wtorkowej rozprawie w Luksemburgu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ NEWS. Znamy kulisy manipulacji Komisji Europejskiej przed TSUE! W tle niemieckie interesy i brak argumentów przeciwko Polsce. [DOKUMENT]
Zupełnie inną argumentację przedstawili prawnicy wypowiadający się w imieniu Rzecznika Praw Obywatelskich, którzy wskazywali, że państwa UE muszą zapewnić ochronę standardów niezawisłości ustanowionych przez prawo UE w każdej sprawie, niezależnie od tego, czy dotyczy ona kwestii związanych z UE, czy nie.
Rozstrzygnięcie Wielkiej Izby w tej sprawie będzie na pewno orzeczeniem precedensowym. Do tej pory nie było takiej sprawy
— mówił dziennikarzom tuż po posiedzeniu zastępca RPO Maciej Taborowski.
Wtorkowa rozprawa w sprawie pytań skierowanych przez sądy okręgowe w Łodzi i Warszawie była kolejną odsłoną batalii prawnej wokół zmian w polskim systemie sprawiedliwości, wprowadzonych przez PiS.
Zasadniczy spór między stronami dotyczy tego, czy pytania skierowane przez polskie sądy do Luksemburga są w świetle prawa dopuszczalne i czy w ogóle powinny być rozpatrywane przez TSUE.
Przedstawiciel prokuratury krajowej Andrzej Reczka przekonywał, że sądy, które zwróciły się do Trybunału, w rozpatrywanych przez siebie sprawach nie stosują prawa UE, nie rozważają też rozstrzygnięcia kolizji między zapisami prawa unijnego i krajowego.
Tymczasem - argumentował Reczka - pytanie prejudycjalne ma służyć wyłącznie rozstrzygnięciu wątpliwości odnoszących się do prawa UE. Dlatego - jego zdaniem - TSUE powinien odmówić udzielenia odpowiedzi na złożone do niego pytania prejudycjalne.
Pełnomocnik polskiego rządu Waldemar Gontarski przekonywał, że w postępowaniach, których dotyczą pytania prejudycjalne, w grę nie wchodzi nawet czysto hipotetyczna perspektywa sięgania po przepisy UE.
Sprawy, na kanwie których sędziowie zwrócili się do TSUE, dotyczą sporu o odszkodowanie między miastem Łowicz i wojewodą łódzkim oraz sprawy kryminalnej dotyczącej domniemanego gangu mokotowskiego. Przedstawiciele rządu przekonywali, że odpowiedź TSUE na pytania prejudycjalne nie będzie miała żadnego znaczenia dla stron tego postępowania.
Gontarski przywołał też w czasie swojego wystąpienia sprawę, z którą do TSUE zwrócił się jeden z niemieckich sędziów, wnosząc o połączenie jej z pytaniami sądów polskich. Jak mówił, niemieccy sędziowie są powoływani i awansowani przez ministra sprawiedliwości, natomiast w Polsce, której stawia się zarzuty o podważanie niezawisłości sędziowskiej, tak nie jest.
Jeśli chcemy ugruntować standard europejski (niezawisłości sądownictwa - PAP), nie uda się tego zrobić bez połączenia spraw polskich i niemieckich. (…) W przeciwnym razie moje państwo zamienia się w tarczę strzelniczą, do której strzela się za pomocą fałszywych argumentów
— ocenił prawnik.
Z podejściem polskiego rządu co od dopuszczalności pytań prejudycjalnych zgodziła się Komisja Europejska.
Przepis prawa UE, o którego interpretację wniesiono, musi mieć znaczenie dla rozstrzygnięcia sporu
— mówiła Katarzyna Hermann ze służb prawnych KE.
Dodała jednocześnie, że w opinii instytucji, którą reprezentuje, obecny system dyscyplinarny w Polsce nie gwarantuje niezależności sędziów. Jak przypomniała, Komisja wszczęła w związku z tym wobec Polski postępowanie o naruszenie prawa UE. Nie jest ono jednak połączone z pytaniami prejudycjalnymi.
Z argumentami prokuratury krajowej nie zgodzili się za to przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak mówił zastępca RPO, ochrona niezawisłości sędziowskiej nie może być podzielna i fragmentaryczna. By zapewnić skuteczność tej ochronie - przekonywał Taborowski - powinna być ona rozciągnięta również na sprawy, które nie mają elementu unijnego.
Jego zdaniem przyjęcie innego stanowiska mogłoby oznaczać, że ochrona byłaby nieskuteczna, bo państwo członkowskie mogłoby wpływać na niezawisłość sędziego - inicjować postępowania dyscyplinarne odnoszące się do spraw pozbawionych elementu unijnego. Taborowski wskazywał, że takie działania wiązałyby się z tzw. efektem mrożącym wobec sędziów i miałyby wpływ na rozstrzyganie w sprawach z elementem UE.
Kolejnym krokiem w postępowaniu będzie opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości. Ma ona zostać wydana 24 września. Dopiero później ma zostać wydane orzeczenie.
kpc/PAP
-
Najnowsze „Sieci”: Plan Morawieckiego już działa – doganiamy Europę.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/451459-polski-spor-przed-tsue-w-luksemburgu