Nie da się tego komentować, tej totalnej krytyki wszystkiego. I to nie dobrze, i tamto niedobrze. Ja mogę sobie tylko życzyć, żeby rządzący mieli taką opozycję, bo to oznacza wieczne rządy rządzących — powiedział europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski w programie Ewy Bugały „W pełnym świetle” w TVP Info, zapytany o pomysł europosła PO Janusza Lewandowskiego (zaproponował straszenie Polaków smogiem, który rzekomo jest winą PiS).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Lewandowski odnalazł zagubiony „pomysł” Schetyny. Chce straszyć młodzież, by wygrać wybory. „Proszę się nie ośmieszać”. KOMENTARZE
Osiem lat czasu było na to, żeby się tymi problemami zająć i nagle się okazuje, że jest smog i parę innych rzeczy. Problem opozycji polega na tym, że jest to kompletnie niewiarygodne
— dodał.
Odniósł się do zapowiedzi Grzegorza Schetyny, który stwierdził, że wybory parlamentarne wygra Koalicja Obywatelska.
Wybory europejskie, które miała wygrać KE, a przegrała i to sromotnie, wskazują na to, że trend jest odmienny. Wybory jesienne wygra obóz dobrej zmiany
— powiedział.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wielka mobilizacja! Prezes PiS : „Te wybory są najważniejszymi od 1989 roku. Musimy wygrać po to, żeby Polskę obronić”
Na pytanie, kto byłby naturalnym sojusznikiem PiS, odpowiedział:
W sensie programowym PiS jest najbliżej do Kukiza. W sytuacji, gdy PO stała się partią lewicową i postkomunistyczną.
Odniósł się do słów Pawła Kukiza, który powiedział: „ci którzy poprą nasze sztandarowe postulaty zmian ustrojowych, to są nasi naturalni sojusznicy”.
O zmianach ustrojowych można rozmawiać, ale tylko w sytuacji, gdy ma się większość konstytucyjną, bo bez tego jest to rozmowa bez szans na wdrożenie tych zmian, ale najpierw trzeba ją zdobyć i wtedy porozmawiać na temat zmian ustrojowych. Propozycje zmian, które głosił pan Kukiz, czyli JOWy zakładają bipolarny układ i tak naprawdę w ustach Kukiza brzmi to tak, jakby karp domagał się przyspieszenia Wigilii Bożego narodzenia. To oznacza, że partie o tym rozmiarze poparcia są eliminowane z parlamentu. Do tego jest potrzebna zmiana w konstytucji. Taki system się sprawdza, np. w Niemczech. Wśród konstytucjonalistów jest on rozważany
— stwierdził.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kukiz chce zawiązać koalicję: „Wszyscy, oprócz PO”. Stawia jednak warunek: „Podpiszemy deklarację dot. zmian ustrojowych”
Jacek Saryusz-Wolski odpowiedział na zarzuty Grzegorza Schetyny, który odnosząc się do porozumienia Duda-Trump, napisał na Twitterze, że „Polska w relacjach z USA powinna być sojusznikiem, nie klientem, a władze realnie wzmacniać bezpieczeństwo kraju, nie uprawiać propagandę”.
To jest wielkie osiągnięcie i wszyscy rozsądnie myślący Polacy, w tym opozycja, powinni się z tego cieszyć. Udało się to, o co zabiegały kolejne rządy, również te, w których był Grzegorz Schetyna. Także takie deprecjonowanie wyników tej wizyty no jest niepoważne, po drugie niezgodne z faktami
— mówił.
To jest totalne krytykowanie, czyli cokolwiek by nie zrobił rząd, a to osiągnięcie polskiego państwa. Wszyscy wiedzą, że bezpieczeństwo dla Polski to jest sprawa najważniejsza. (…) Obecność militarna amerykańska i powiązanie wysokiej technologii amerykańskiej z polskim potencjałem obronnym, to jest nie do przecenienia. Wszystkim, którzy mówią, że to kosztuje, odpowiem: nie ma takiej ceny, której Polska ze swoją tragiczną historią i położeniem, nie powinna zapłacić za bezpieczeństwo. Tu chodzi o realne wzmocnienia w sensie obecności, która nie wyklucza uruchomienia artykułu piątego, to znaczy, że atak na Polskę jest atakiem na Stany Zjednoczone i o to chodzi
— dodał.
Skomentował wystąpienie Billa Clintona, który podczas pobytu w Warszawie, chwalił Polskę.
Bill Clinton nie zawsze mówił dobrze o nas, tym bardziej się musimy cieszyć. (…) Dostrzega to z dzisiejszej perspektywy i to nie tylko on. Wielu polityków zachodnioeuropejskich, jak gdyby wycofuje się trochę rakiem. To krytykanctwo oparte o fake newsy, o fałszywą narrację na temat Polski. No i muszę to przyznać i przyznają oni, że rzeczywiście mamy świetnie wyniki gospodarcze. No zazdroszczą nam i nas nie lubią za to, że dobrze się nam powodzi
— powiedział.
Odniósł się do wpisu na Twitterze, za który wcześniej przeprosił (chodzi o udostępnienie wpisu, gdzie internauta zamieścił grafikę, na której widzimy porównanie gestykulacji Adolfa Hitlera i Donalda Tuska).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk i Hitler na jednej grafice. Saryusz-Wolski: „Zbyt podobne, żeby spać spokojnie”. Po chwili europoseł wpis usunął
Część audytorium nie rozróżnia tweeta od re-tweeta. Żelazną zasadą Twittera jest to, że re-tweet nie oznacza aprobaty, czyli to nie znaczy, że ja się z tym utożsamiam. Często jest tak, że jeżeli ktoś kogoś cytuje albo re-tweetuje to się uznaje, że to jest jego wypowiedź, co jest absolutnie nieprawdziwe i niedopuszczalne, ale tak jest, także na to trzeba uważać
— tłumaczył się.
Prezydent Trump robi politykę Twitterem. Wielu polityków światowych również. Jest taka doktryna, że jest dyplomacja twitterowa, czyli, że się robi politykę zagraniczną przez Twittera. To się potwierdza, są studia z tego obszaru. Dzisiaj ona częściowo zastępuje ambasadorów i działania dyplomatyczne. To jest nowość. To jest narzędzie bez którego dzisiaj polityki międzynarodowej wyobrazić sobie nie można. Internet jest natychmiastowy, jest szybki i dosłowny. Jest nawet formą broni masowego rażenia. Na Twitterze można wypowiedzieć wojnę
— dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: Saryusz-Wolski: Zgoda, trzeba bardziej uważać. Przeceniłem znajomość reguł Twittera. Nie doceniłem też złej woli hejterów
kpc/TVP Info
-
Najnowsze „Sieci”: Plan Morawieckiego już działa – doganiamy Europę.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/451190-saryusz-wolski-moge-sobie-tylko-zyczyc-takiej-opozycji