Bonzowie Platformy nie muszą wygrywać wyborów. Oni i tak będą sobie siedzieć w Sejmie, i tak dostaną jakieś komisje, budżety na prowadzenie biur. To, jak zachowali się w tych wyborach, jest zniewagą dla elektoratu opozycji
—mówi Marcin Meller w rozmowie z Anitą Czupryn w „Polska Times”.
Pytany o wynik eurowyborów nie ukrywa, że był zaskoczony.
Zaskoczył mnie w sensie technicznym. Myślałem, że ten wynik bardziej będzie remisem, ewentualnie różnica będzie dotyczyła dwóch procent w jedną czy drugą stronę
—przyznaje publicysta.
Co zdaniem Mellera przesądziło o wygranej PiS?
Po prostu nastąpiła radykalna konsumpcja transformacji, która się dokonała, czyli wszystkich tych transferów, jakie robi PiS. Sam we wrześniu dostanę, jako rodzic dwójki dzieci jakieś - jak mi to wyliczył kolega - 2,5 tysiąca złotych na rękę, z wyrównaniem od lipca
—tłumaczy.
W pewnym sensie, zwłaszcza jeśli myślę o ludziach uboższych, to jest pierwszy rząd po 1989 roku, który z takich czy innych powodów pochylił się nad tymi, co mają pod górkę. W związku z tym ja to głosowanie na PiS doskonale rozumiem. To jedna rzecz. Po drugie - przez poprzednie 25 lat władza i elity mówiły że idziemy do Europy, że musimy dorównać europejskim standardom. Obecna władza powiedziała, że chrzanić standardy europejskie, jesteśmy fantastyczni nawet jak pierdzimy w pokoju przy ludziach, bo to jest nasze, polskie pierdzenie i mamy do tego prawo. To też jest zaletą dla bardzo wielu ludzi
—dodaje.
Trzecim powodem według Mellera jest bierność opozycji, która jak podkreśla dziennikarz „olała” wybory.
Trzecia rzecz, jeśli chodzi o wyniki, to opozycja sobie te wybory olała. Poza szlachetnymi i chlubnymi wyjątkami pracy Bartosza Arłukowicza i - z drugiego końca Polski - Elżbiety Łukacijewskiej - reszta uznała, że „państwu się należało”. Uważam za skandal, że Włodzimierz Cimoszewicz będzie sobie eurodeputowanym, nóż w kieszeni mi się otwierał, kiedy widziałem, a raczej nie widziałem, bo w kampanii nie zrobił zupełnie nic. Koalicja Europejska głosiła, że to megaważne wybory, że trzeba się starać, że to przed jesienią, bla bla bla… - w rzeczywistości była to pełna olewka. Totalna. Na zasadzie, że „nam się należy
—mówi.
Meller skrytykował również wystąpienie Leszka Jażdżewskiego 3 maja na Uniwersytecie Warszawskim przed Donaldem Tuskiem. Dziennikarz podkreśla, że był przerażony słuchając Jażdżewskiego.
Uważam, że to była katastrofa. Słuchałem go i nie mogłem uwierzyć własnym uszom, co słyszę. Tylko, że znowu - zgadzam się z każdym słowem, jakie powiedział Jażdżewski
—powiedział.
kk/”Polska the Times”
-
Najnowsze „Sieci”: Plan Morawieckiego już działa – doganiamy Europę.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/451175-ostra-krytyka-opozycji-ze-strony-mellera