Prezes i współdyrektorka Instytutu na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej (IDEE) Irena Lasota w rozmowie z PAP podkreśliła znaczenie podpisanej przez prezydentów: Andrzeja Dudę i Donalda Trumpa deklaracji dotyczącej polsko-amerykańskiej współpracy obronnej.
Uważam, że jest to rzeczywiście bardzo dobra, pożyteczna deklaracja. Oczywiście deklaracje z reguły są planami ramowymi, a nie obowiązującym prawem. Jednak w porównaniu z innymi deklaracjami podpisanymi przez Stany Zjednoczone czy samego prezydenta Trumpa jest to deklaracja daleko idąca
— oceniła Lasota.
Należy się z tego bardzo cieszyć, należy dalej pracować i docenić, że w tę deklarację włożono bardzo dużo pracy, i to nie tylko doraźnej, ale że to był pewien ciąg poczynań
— powiedziała.
Jak dodała, „deklaracja i to, co obaj prezydenci mówili, to nie jest żaden element wyciągania Polski z NATO czy osłabiania NATO”.
To jest moim zdaniem wzmocnieniem NATO
— oświadczyła Lasota.
Świadczy o tym chociażby oświadczenie (sekretarza generalnego NATO Jensa) Stoltenberga, który pochwalił podpisanie tej deklaracji. Dlatego jakieś zachwyty, że „przywaliliśmy Niemcom czy Francji”, są po prostu absurdalne. Komentowanie tej deklaracji jako wymierzonej w Sojusz Północnoatlantycki jest wielkim nieporozumieniem, takie zachwyty szkodzą Polsce
— oceniła Lasota.
Lasota nie zgodziła się z opiniami tych komentatorów, którzy bagatelizują znaczenie deklaracji i którzy wskazują, że ma ona niezobowiązujący charakter i nie zawiera terminarza skierowania do Polski dodatkowych wojsk amerykańskich. Zdaniem krytyków ustaleń deklaracji, dodatkowy tysiąc żołnierzy amerykańskich, którzy zostaną rozmieszczeni w Polsce na zasadzie „stałej rotacji”, nie jest dużą liczbą, szczególnie w porównaniu z ponad 30 tys. żołnierzy amerykańskich stacjonujących w stałych bazach w Niemczech.
„W dobie rozpowszechniania się mediów społecznościowych, internetu, każdy jest specjalistą od wszystkiego. Dlatego można było przeczytać bardzo dużo bzdur na temat strategicznego znaczenia rozmieszczenia dodatkowego tysiąca żołnierzy USA w Polsce. Debata nad tym, czy tysiąc dodatkowych żołnierzy w Polsce robi różnicę, czy nie robi (…) oznacza, że ludzie nie rozumieją tego, czym jest wojsko w dzisiejszych czasach, że to nie jest I wojna światowa, że niepotrzebne są okopy i miliony żołnierzy, a nowoczesne wojsko, to drony, rakiety balistyczne, wielozadaniowe samoloty bojowe, jak F-35” - przekonywała Lasota.
„Amerykańska obecność nie tylko w Europie, ale i w Azji jest zazwyczaj +wałem ochronnym+. Jako przykład mogę podać Turcję: Turcja przetrwała naciski Związku Sowieckiego (…) aż do jego rozpadu, a podczas całego tego okresu w Turcji stacjonowały zaledwie 3 tys. żołnierzy amerykańskich (…) Wiadomo, że tam, gdzie są Amerykanie, lepiej nie wszczynać utarczek” - argumentowała.
Jej zdaniem, „ważne jest to, co prezydent Trump podpisał i jak się zachowywał”. „Natomiast jeśli chodzi o te jego wyznania, że +prezydent Duda jest jego najlepszym przyjacielem+, to ja bym się trochę mniej nimi zachwycała” - powiedziała Lasota.
W środę w Waszyngtonie prezydenci Andrzej Duda i Donald Trump podpisali deklarację o współpracy obronnej, która przewiduje m.in. zwiększenie stałej rotacyjnej obecności wojsk USA (trwała obecność ma wzrosnąć o ok. tysiąc żołnierzy), a także utworzenie w Polsce wysuniętego amerykańskiego dowództwa szczebla dywizji.
mly/PAP
-
Najnowsze „Sieci”: Plan Morawieckiego już działa – doganiamy Europę.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/451170-lasota-polsko-amerykanska-deklaracja-to-wzmocnienie-nato