Wizerunkowo trudno ocenić wizytę polskiej pary prezydenckiej w USA inaczej niż jako sukces. Nawet media tradycyjnie nieprzychylne prezydentowi czy obecnie rządzącej opcji nie mają argumentów, żeby się do czegokolwiek mówiąc potocznie przyczepić
— mówi portalowi wPolityce.pl Zbigniew Lazar, ekspert do spraw wizerunku politycznego.
wPolityce.pl: O konsekwencjach politycznych, militarnych i gospodarczych wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie jeszcze porozmawiamy. Ale najpierw chciałem zapytać o wizerunkową ocenę tej wizyty?
Zbigniew Lazar: Wizerunkowo trudno ocenić wizytę polskiej pary prezydenckiej w USA inaczej niż jako sukces. Nawet media tradycyjnie nieprzychylne prezydentowi czy obecnie rządzącej opcji nie mają argumentów, żeby się do czegokolwiek mówiąc potocznie przyczepić. Owszem próbuje się mówić o tym, że może nie do końca wszystko wyjaśniono, a może nie do końca jest tanio. To jest poniekąd oczywiste. Nikt temu nie zaprzecza. Zawsze można dostać wszystko szybciej i taniej. Ale niewątpliwie druga wizyta prezydenta Dudy w Białym Domu jest ogromnym sukcesem. Dyplomatyczna pompa z jaką państwo Dudowie zostali przyjęci jest ogromnym sukcesem wizerunkowym. Mało który z naszych poprzednich prezydentów taki sukces osiągnął. Media rosyjskie, które wspierają swój rząd i Putina wściekle zaatakowały Polskę za tę wizytę.
Co dokładnie piszą media rosyjskie?
Szukają dziury w całym. Odbierają wizytę jako atak na pokój światowy i na zagrożenie w rozwoju potencjalnych relacji. Wizerunkowo bardzo ciekawą rzeczą jest to, że nasza para prezydencka nie miała słuchawek potrzebnych, żeby słuchać tłumaczenia wystąpień. To szczegół, ale niesłychanie ważny. Skraca dystans i eliminuje potencjalne nieporozumienia wynikające z tłumaczenia. Rzadko który z naszych prezydentów i pierwszych dam mógł sobie na to pozwolić. To pokazuje również bliskość relacji. Przywódcy USA i Polski są w stanie porozumieć się w jednym języku. Daje to bardzo duży plus.
A jak pan ocenia tę wizytę od strony politycznej, gospodarczej i militarnej?
Musimy jeszcze poczekać na szczegóły, ale już teraz widać, że zanim prezydent poleciał do USA, podwaliny pod jego wizytę były przygotowane. Duży plus i ogromne słowa uznania należą się w związku z tym naszym służbom dyplomatycznym i prezydenckiemu zapleczu. Służby dyplomatyczne przyczyniły się do tego, że prezydent Duda nie poleciał do USA tylko po to, żeby porozmawiać o zakupie samolotów F-35. Śledzę tego typu wydarzenia, ale rzadko dochodzi do tak skondensowanego gospodarczo i politycznie spotkania. Mamy początki różnych umów. Wielu szczegółów nie znamy i nigdy ich nie poznamy. Ale bezsprzecznie nie jest to wizyta krajoznawcza.
Ani kurtuazyjna.
Jaką mieliśmy chociażby w wykonaniu „Słońca Peru”. To jest intensywna wizyta. Nie jestem w stanie nawet wymienić wszystkich powodów tej wizyty. Ale tematów porozumień jest wiele, począwszy od wysokich technologii, po wspólne badania medyczne, leczenie raka, przez obronność, energię, energetykę, gaz skroplony. Cztery czy pięć dni polskiego prezydenta w Stanach Zjednoczonych zostały niesłychanie zapełnione i doskonale wykorzystane. Nie była to kurtuazyjna ani krajoznawcza wizyta. Takie wizyty zawsze powinny być odbywane przez przedstawicieli naszego rządu. Proszę też zwrócić uwagę jak pozytywnie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ocenił w swoim wpisie na Twitterze inicjatywę Polski. Rzadko zdarzało się w przeszłości, że nasz prezydent wiedząc, że jedzie negocjować umowę militarną z USA, czyli zakup za duże pieniądze najnowocześniejszych myśliwców wcześniej rozmawia o tym z szefem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Kilka dni wcześniej prezydent Andrzej Duda poleciał wcześniej do Jensa Stoltenberga, żeby z nim się spotkać i o tym pomówić. Zrobił to, żeby zniwelować jakiekolwiek napięcia. Zapewne ta rozmowa też toczyła się bez tłumacza, twarzą w twarz i w cztery oczy. Prawdopodobnie prezydent przedstawił sytuację i nie tylko uspokoił, ale wzmocnił wiarę naszych przyjaciół w NATO i w słuszność tego co robimy. Dzięki temu mamy bardzo dobre relacje z NATO i dobre reakcje na to, co robimy. Niby to drobiazg, ale pokazuje planowanie, przygotowanie i działanie krok po kroku. Nie ma w tym przypadkowości. Nic nagle nie wyskoczyło. Bardzo mi się to przygotowanie podoba. Nareszcie doczekaliśmy się go w naszej polityce zagranicznej. I nie tylko zagranicznej, także w polityce obronnej i gospodarczej. Proszę też pamiętać, że prezydent Duda z uwagi na tajność części szczegółów, wielu rzeczy nie mógł powiedzieć. Obie strony nie będą mogły powiedzieć oficjalnie mediom i opinii publicznej o szczegółach umowy.
Zdaniem żony Radosława Sikorskiego, Ann Appleaum wkrótce może dojść do rozpadu NATO, a w Polsce nic się o tym nie mówi. Co pan sądzi o tym stwierdzeniu?
Powiem tak – innej reakcji bym się nie spodziewał po żonie byłem ministra spraw zagranicznych, który o takim sukcesie mógłby tylko pomarzyć – i na tym stwierdzeniu zakończę, bo powiedziałbym o jedno słowo za dużo.
Pani Appleaum mówiła, że dziwi się zaufaniu jakim przez polskich polityków obdarzany jest prezydent Donald Trump.
Trudno, żeby oceniała to inaczej jako przedstawicielka „demokratycznych” elit. Nienawiść do Trumpa jest u nich tak silna, że przesłania zdolność do logicznego myślenia oraz troskę o własny kraj. Znamy tę przypadłość też z naszego podwórka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Waszczykowski: Czyżby pani Applebaum po nagrodach za książki historyczne chciała zdobyć wyróżnienie w dziedzinie SF?
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/450767-lazar-nawet-nieprzychylne-media-nie-krytykuja-dudy