Postać Marka Falenty od początku wybuchu afery podsłuchowej nie zasługuje na wiarygodność. Dlaczego dziś miałoby się to zmienić? Jak to możliwe, że dopiero po pięciu latach Marek Falenta zdecydował się odkryć przed opinią publiczną ludzi, którzy za nim stali w momencie, gdy nadawał materialny bieg aferze?
Wcześniej nie mógł dotrzeć do swoich mocodawców, lub pośredników między nim a prawdziwymi zleceniodawcami i zrobić to, czym straszy teraz? To kilka lat temu – jeśli prawdą jest to, co mówi dziś - był czas na wynegocjowanie przyrzeczonej „nagrody” za wzorowe zrealizowanie zleconej mu operacji. To wtedy – w okresie od jesieni 2014 do grudnia 2016, czyli od momentu wszczęcia śledztwa do procesu i wydania przez sąd wyroku – Marek Falenta miał dość czasu, aby wyegzekwować zapłatę, jaką mu obiecano, czyli, jak dziś pisze: - „wiele korzyści i łupów”. Czy to w ogóle możliwe , żeby wśród tych „korzyści” miał obiecane ułaskawienie przez prezydenta? Bzdura. Kto mógł choćby przebąkiwać o takiej możliwości, nie mówiąc już o zapewnieniu Falenty, że taki bonus na niego czeka? Niech wskaże tego człowieka, który powiedział mu, „w razie wpadki, załatwimy ułaskawienie”. Jak prawdziwy hochsztapler, użyłby zresztą liczby mnogiej, żeby podtrzymać mit, że ktoś wypowiadał się w imieniu innych, ważnych, stojących wysoko w hierarchii władzy.
Intrygującą kwestią jest to, kto w drugiej połowie 2013 i pierwszej 2014 mógłby przewidzieć, że po Bronisławie Komorowskim prezydenturę obejmie przedstawiciel PiS? Skąd więc Marek Falenta oczekuje ułaskawienia od Andrzeja Dudy? Jako obiecaną mu „korzyść”.
A niechże Falenta uściśli, jakie to łupy czekać miały na niego po sukcesie operacji, przejęcia władzy przez PiS? Jakież to przywileje w sektorze gospodarki miał otrzymać Falenta, a może jakieś wysokie stanowiska w sferze bankowości i finansów obiecał Falencie były skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski, główny, wedle Falenty, inspirator akcji podsłuchowej polityków Platformy? Proszę, niech Falenta opowie w szczegółach. To nie było znowu tak dawno, aby nie pamiętać, kiedy to skarbnik obiecywał, jaki był dzień, o jakiej porze, jaka była pogoda, dokładnie gdzie, w restauracji, biurze, mieszkaniu, kto ich widział lub mógł widzieć, jak długo trwało spotkanie itd. itp.
Na razie słyszymy tylko szantażystę. Człowieka o mentalności gangstera lub ubeka. - Narzędziem mojego działania jest szantaż – nie ukrywa Falenta. Umysłowość ukształtowana przez służby specjalne. Oszustwo, podstęp, zasadzka, szantaż – to rutynowe sposoby działania.
Nie dawno polował na ludzi PO – przyznaje sam. A niby dlaczego nie mógł wówczas sam zaoferować swych usług? Na przykład swojemu prowadzącemu oficerowi służb, który nadzorował go jako tajnego współpracownika. A niby dlaczego nie mógł zaoferować swych usług formacji, która dziś chce zdobyć władzę?
Każdy hochsztapler jest człowiekiem bez właściwości. Jego jedyną właściwością jest to, zmienia się niczym kameleon. Czy ktoś ma wątpliwości, że Marek Falenta jest hochsztaplerem?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/450761-marek-falenta-czlowiek-bez-wlasciwosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.