Szkoda czasu na zajmowanie się listem Marka Falenty do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego - to bajki i insynuacje - powiedział w środę wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS). Każdy może napisać list do każdego - czy z tego coś wynika? - pytał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: UJAWNIAMY. Falenta spotkał się z Kaczyńskim? Bzdura! Do takiego spotkania nigdy nie doszło. 4 słabe punkty w listach i narracji Falenty
Terlecki był pytany w środę przez dziennikarzy w Sejmie o zarzuty, które pod adresem PiS kieruje Marek Falenta.
Falenta był w więzieniu. Nie sztuka miotać różne insynuacje, czy plotki
— powiedział wicemarszałek Sejmu. Pytany, czy nie są to jednak poważne zarzuty, odparł:
Bajki.
Dopytywany o list, skierowany przez Falentę do prezesa PiS, stwierdził, że „każdy może napisać list do każdego”.
Czy z tego, coś wynika?
— pytał Terlecki.
Szkoda czasu, żeby się tym zajmować
— stwierdził.
W środę „Gazeta Wyborcza” opublikowała list, który Falenta w lutym skierował do prezesa PiS.
Liczyłem, że wielka sprawa, do jakiej się przyczyniłem, zostanie mi zapamiętana i po wygranych wyborach załatwiona niejako z urzędu. Zresztą taka była obietnica panów z CBA
— takie m.in. zdanie znalazło się w liście opublikowanym przez „GW”.
Według „GW”, list Falenty zaczyna się od słów:
Panie Prezesie, od kilku lat ludzie z Pana politycznego obozu mamią mnie obietnicami pomocy, ułaskawienia i amnestii. Tłumaczą, że jest ciężko, bo jest wiele frakcji i wszyscy się kłócą.
Dzień po wysłaniu list miał dotrzeć do siedziby partii, co - jak pisze „GW” - zostało potwierdzone odpowiednią adnotacją i partyjną pieczątką. Jak zaznacza gazeta, w czasie, gdy Falenta pisał list, walczył o to, by nie trafić do więzienia.
Falenta - według publikacji „GW” - pisał „jak bardzo zasłużył się dla wyborczego zwycięstwa PiS w 2015 r.”.
Razem z polskimi służbami od kilkunastu lat tępiłem liczne przykłady rozkradania majątku państwowego. Mogą to potwierdzić liczni funkcjonariusze polskich służb, m.in. Panowie Jarosław Wojtycki, szef warszawskiej delegatury CBA, i pełnomocnik szefa CBA Artur Chudziński. O mojej patriotycznej postawie funkcjonariusze służby zeznawali jako świadkowie w sądzie, który mnie skazał
— cytuje Falentę dziennik.
W liście biznesmen miał też tłumaczyć, że ludzie służb - lojalni wobec PiS - odegrali ważną rolę w rozegraniu afery podsłuchowej za rządów PO-PSL.
Gdy odkryłem proceder nagrywania przez kelnerów (kelnerzy zeznali, że to Falenta namówił ich na rejestrowanie rozmów - „GW”), od początku przyszedłem z tymi informacjami, jeszcze przed aferą, do Pana byłego skarbnika Stanisława Kostrzewskiego, któremu jako pierwszemu pokazałem pozyskane nagrania u mnie w biurze. Zatrudniłem wtedy jego siostrzenicę
— przywołuje „GW”.
Potem spotkaliśmy się u Pana w siedzibie przy ul. Nowogrodzkiej. To on (Kostrzewski - PAP) skontaktował mnie z agentami służb CBA z Wrocławia i ABW z Katowic, którym otwarcie pokazałem, jaki materiał pozyskałem. Poprosili o kontynuację tej operacji, co też wykonałem. Wszystko jest dokładnie opisane w tajnych raportach CBA. W tajnej bazie operacyjnej CBA w okolicach Płocka uzgodniłem, że przekażę cały pozyskany materiał. Przekazanie nastąpiło poprzez wprowadzenie informacji z nagrań do systemu operacyjnego CBA przez agentów CBA z wykorzystaniem jako źródła Pana (tu pada pseudonim operacyjny - „GW”)
— czytamy.
Falenta miał stwierdzić także, że - jak pisze „GW” - „miał świadomość, że przekazany materiał będzie ujawniony i wykorzystany” do wygrania wyborów przez PiS oraz prezydenta.
Do tej publikacji odniosła się w środę na Twitterze rzeczniczka PiS Anita Czerwińska. Poinformowała, że list Falenty wpłynął do biura prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego ale nie nadano mu dalszego biegu.
Nie było żadnych podstaw, by odnosić się do jego kuriozalnej treści
— podkreślił Czerwińska.
W poniedziałek „Rzeczpospolita” poinformowała, że Falenta napisał we wniosku o ułaskawienie skierowanym do prezydenta Andrzeja Dudy, że jeśli nie zostanie ułaskawiony, to ujawni, kto za nim stał. We wtorek „GW” podała - powołując się na lobbystę związanego z prezydentem Andrzejem Dudą - że Falenta dysponuje nagraniem z centrali PiS w Warszawie z 2014 r., na którym prezes ugrupowania Jarosław Kaczyński komentuje podsłuchy polityków rządu PO-PSL, które dostarczył mu Falenta.
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel powiedział we wtorek PAP, że nie było żadnych spotkań Kaczyńskiego z Falentą, „nie było żadnego odsłuchiwania taśm, czy rozmów na ten temat”.
Falenta, biznesmen skazany w aferze podsłuchowej, został zatrzymany w Hiszpanii piątego kwietnia br. Wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek policji wydał za nim Europejski Nakaz Aresztowania, po tym gdy nie stawił się 1 lutego w zakładzie karnym, by odbyć karę więzienia. Falenta został wydany Polsce przez hiszpańskie władze w piątek i tego samego dnia został przetransportowany do Warszawy.
Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 r. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.
Ujawnione w tygodniku „Wprost” nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.
wkt/PAP
-
Portal wPolityce.pl ma 9 lat!
Zapraszamy do świętowania z nami 9. urodzin portalu wPolityce.pl. Dziś w telewizji wPolsce.pl od godz. 19:00 transmisja uroczystej gali, podczas której wręczymy nagrodę - statuetkę Biało-czerwonych Róż portalu wPolityce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/450643-terlecki-list-falenty-to-bajki-i-insynuacje-szkoda-czasu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.