„Gazeta Wyborcza” publikuje w środę treść listu, który Marek Falenta miał napisać w lutym do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. „Liczyłem, że wielka sprawa, do jakiej się przyczyniłem, zostanie mi zapamiętana i po wygranych wyborach załatwiona niejako z urzędu. Zresztą taka była obietnica panów z CBA” - czytamy.
Według „Gazety Wyborczej” list, który Falenta miał wysłać do Kaczyńskiego 6 lutego, zaczyna się od słów: „Panie Prezesie, od kilku lat ludzie z Pana politycznego obozu mamią mnie obietnicami pomocy, ułaskawienia i amnestii. Tłumaczą, że jest ciężko, bo jest wiele frakcji i wszyscy się kłócą”. Dzień po wysłaniu list miał dotrzeć do siedziby partii, co - jak pisze „GW” - zostało potwierdzone odpowiednią adnotacją i partyjną pieczątką.
Jak zaznacza gazeta, w czasie, gdy Falenta pisał list, walczył on o to, by nie trafić do więzienia.
Falenta w liście przywołanym w dzienniku miał opisywać, „jak bardzo zasłużył się dla wyborczego zwycięstwa PiS w 2015 r.”.
Razem z polskimi służbami od kilkunastu lat tępiłem liczne przykłady rozkradania majątku państwowego. Mogą to potwierdzić liczni funkcjonariusze polskich służb, m.in. Panowie Jarosław Wojtycki, szef warszawskiej delegatury CBA, i pełnomocnik szefa CBA Artur Chudziński. O mojej patriotycznej postawie funkcjonariusze służby zeznawali jako świadkowie w sądzie, który mnie skazał
— cytuje dziennik.
W liście tym biznesmen miał też tłumaczyć, że ludzie służb lojalni wobec PiS odegrali ważną rolę w rozegraniu afery podsłuchowej za rządów PO-PSL.
Gdy odkryłem proceder nagrywania przez kelnerów (kelnerzy zeznali, że to Falenta namówił ich na rejestrowanie rozmów - „GW”), od początku przyszedłem z tymi informacjami, jeszcze przed aferą, do Pana byłego skarbnika Stanisława Kostrzewskiego, któremu jako pierwszemu pokazałem pozyskane nagrania u mnie w biurze. Zatrudniłem wtedy jego siostrzenicę
— przywołuje „GW”.
Falenta dalej miał pisać:
Potem spotkaliśmy się u Pana w siedzibie przy ul. Nowogrodzkiej. To on (Kostrzewski - PAP) skontaktował mnie z agentami służb CBA z Wrocławia i ABW z Katowic, którym otwarcie pokazałem, jaki materiał pozyskałem. Poprosili o kontynuację tej operacji, co też wykonałem. Wszystko jest dokładnie opisane w tajnych raportach CBA. W tajnej bazie operacyjnej CBA w okolicach Płocka uzgodniłem, że przekażę cały pozyskany materiał. Przekazanie nastąpiło poprzez wprowadzenie informacji z nagrań do systemu operacyjnego CBA przez agentów CBA z wykorzystaniem jako źródła Pana (tu pada pseudonim operacyjny - „GW”).
Falenta miał stwierdzić także, że - jak pisze „GW” - „miał świadomość, że przekazany materiał będzie ujawniony i wykorzystany” do wygrania wyborów przez PiS oraz prezydenta.
W swym liście biznesmen miał też pozytywnie wypowiadać się na temat zwycięstwa PiS.
Dzięki Bogu tak się stało! Wbrew temu, co wygłasza opozycja, dla naszego kraju nastąpiła prawdziwa „dobra zmiana”. Jestem dumny, że mogłem przyłożyć do tego rękę. Pieniądze, które były do 2014 r. rozkradane, zostały skierowane do szerokiej rzeszy potrzebujących ludzi
— czytamy.
Według „GW” Falenta na końcu listu załączył kopie tajnych meldunków CBA na dowód, że znalazły się w nich przekazywane przez niego informacje z podsłuchów.
gah/PAP
-
Portal wPolityce.pl ma 9 lat!
Zapraszamy do świętowania z nami 9. urodzin portalu wPolityce.pl. Dziś w telewizji wPolsce.pl od godz. 19:00 transmisja uroczystej gali, podczas której wręczymy nagrodę - statuetkę Biało-czerwonych Róż portalu wPolityce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/450588-gw-publikuje-list-marka-falenty-do-jaroslawa-kaczynskiego