„Gazeta Wyborcza” próbuje nakręcać histerię wokół Marka Falenty. Już z czołówki wtorkowego wydania krzyczy wręcz, że biznesmen odpowiedzialny za nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele” oraz „Amber Room” „szantażuje PiS” i grozi ujawnieniem mocodawców.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Minister Dworczyk podsumował rewelacje Falenty: Zachowuje się jak desperat. Te oskarżenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością

Chce wykorzystać wniosek Falenty do celów politycznych? Giertych domaga się wszczęcia śledztwa ws. afery podsłuchowej

Falenta i prośby o ułaskawienie. Kancelaria Prezydenta zabiera głos: Skierowano je do PK, by dokonać oceny prawno-karnej

Wojciech Czuchnowski oświadcza w swoimi artykule, że Falenta, zanim uciekł z Polski, opowiadał o nagraniach z centrali PiS z 2014 roku, na którym Jarosław Kaczyński miał komentować treść podsłuchów ze stołecznych restauracji. Dodaje, że „GW” o nagraniach dowiedziała się od „lobbysty związanego z Kancelarią Prezydenta”.

To z nim Falenta miał się spotkać na przełomie 2018 i 2019 roku, kiedy walczył o to, żeby nie pójść do więzienia na zasądzone 2,5 roku.

Robił wrażenie zdesperowanego. Szukał dojścia do prezydenta, pytał też o możliwość kontaktu z liderami opozycji

– czytamy w „Wyborczej”.

Falenta miał także mówić o nagraniach, na których prezes PiS komentuje podsłuchy polityków rządu PO-PSL. W spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim uczestniczyć miał także Stanisław Kostrzewski oraz „zaufany człowiek” Mariusza Kamińskiego.

Na tym jednak Czuchnowski nie kończy. Na łamach „Gazety Wyborczej” pojawił się również jego komentarz, w którym stwierdza, że „tropy Falenty wiodą do PiS”

W przypadku afery podsłuchowej, nikt nie skorzystał na niej bardziej niż PiS. (…) Dla PiS były to „taśmy prawdy” tak prawdziwe, że jeszcze po wygranych wyborach propagandyści raczyli nas resztkami posiłków. Słynna „piwniczka z taśmami” otwierana była za każdym razem, gdy PiS groziło obniżenie notowań

– kpił Czuchnowski.

Oświadczył również, że kolejne „taśmy prawdy” byłyby olbrzymim kłopotem dla PiS. Nie zabrakło także swego rodzaju usprawiedliwienia dla działań Falenty.

Owszem, jest to rozpaczliwy szantaż, ale szantaż ze strony człowieka być może wystawiającego rachunek politycznym mocodawcom, którzy go wykorzystali, okłamali, a w końcu zawiedli

– oświadczył Czuchnowski.

„Gazeta Wyborcza” podejmuje kolejną próbę „uzdrowienia” państwa?

wkt/”GW”