Jestem ofiarą nagonki organizowanej przez część warszawskich elit uwikłanych w biznes nieruchomościowy. Próbuje się mnie zniszczyć finansowo i psychicznie – mówi Jan Śpiewak w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marcin Fijołek: Czy Jan Śpiewak trafi do więzienia po aferze reprywatyzacyjnej? Ponura symbolika za moment może się zrealizować
Aktywista, były warszawski radny i były kandydat na prezydenta stolicy nie kryje rozgoryczenia, że „afera reprywatyzacyjna jest niewyjaśniona”.
Na wolności są zabójcy Jolanty Brzeskiej. Nie udało się ustalić kto trzymał parasol ochronny nad działalnością mafii. Dziesiątki nieruchomości są ciągle w nieuprawnionych rękach. Ratusz ciągle uważa, że z reprywatyzacją wszystko było w porządku i do niej wróci jak będzie miał sposobność. Nie ma ustawy reprywatyzacyjnej
— mówił. W jego ocenie afera z reprywatyzacją w stolicy pokazała „skalę rozpadu państwa” i „słabość klasy politycznej”.
Sądy skazują mnie, za to, że stanąłem po stronie prawa, mieszkańców kamienicy i interesu publicznego. Osoby, które dorobiły się bajecznych fortun na dzikiej reprywatyzacji są bezkarne
— powiedział.
Śpiewak również przyznaje, że żałuje udziału w protestach w „obronie sądów” w 2017 roku.
Współorganizowałem jedną z największych demonstracji w obronie sądów przed Pałacem Prezydenckim i teraz mam lekkiego kaca. Elity prawnicze w żaden sposób nie rozliczyły się z afery reprywatyzacyjnej
— stwierdził aktywista miejski.
kpc/rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/450389-spiewak-nie-kryje-rozgoryczenia-probuje-sie-mnie-zniszczyc