Mam wrażenie, że PO jest pod presją medialną i towarzyską środowisk warszawskich, które potem okazują się kulą u nogi w kampanii – ocenił były już europoseł PO Bogusław Sonik w rozmowie z „Polska The Times”.
Zdaniem polityka Platformy o przegranej zdecydowała kwestia mobilizacji elektoratów. W jego ocenie PiS udało się skuteczniej dzięki przekazowi socjalnemu i kwestii światopoglądowej.
Linii światopoglądowej. Koalicja Europejska była tak różnorodna w tych sprawach, że propaganda PiS łatwo przyklejała jej radykalne łatki. Obozowi rządzącemu udało się obciążyć nas wizerunkiem ugrupowania wrogiego Kościołowi
— powiedział Sonik, twierdząc dalej, że o tej mobilizacji zadecydowało na przykład wystąpienie Leszka Jażdżewskiego i słaba kampania, podczas której „jedynki” z list nie wykazywały zbyt dużego zaangażowania.
Były już europoseł wiele uwagi poświęcił „Warszawce”, która zdominowała myślenie w liderach Koalicji Europejskiej
Problem leży w postawie naszych liderów, którzy swoje przekonanie o odczuciach społecznych budowali na nastrojach w Warszawie, a stolica jest jednak pod tym względem wyspą otoczoną falą PiS. To, co w Warszawie jest do przyjęcia, nie sprzedaje się poza nią
— powiedział.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem obrażania się na wyborców. Ale to jest problem tego właśnie, że „Warszawka” nadała ton. Za bardzo uwierzono, że to tylko wielkie ośrodki będą decydować o tych wyborach. I to się mści. (…) Nasz problem polega na tym, że są tworzone fakty dokonane przez różne postaci i wielu działaczy w terenie jest nimi zaskakiwanych
— mówił.
Mam wrażenie, że PO jest pod presją medialną i towarzyską środowisk warszawskich, które potem okazują się kulą u nogi w kampanii. To stąd pojawią się elementy pogardy wobec potencjalnych wyborców PiS. Trzeba nie ulegać presji elit stolicy, przyhamować i jasno powiedzieć, że PO jest partią centrową, która ma bardziej stonowane i konserwatywne podejście niż te elity
— stwierdził Sonik.
I choć polityk Platformy ostrzega przed marszami LGBT, podczas których organizatorzy nie panują nad antykościelnymi i wulgarnymi incydentami, czy wskazuje na potrzebę wzmocnienia w partii własnej ideowej tożsamości, to jednak broni powołania Koalicji Europejskiej i samego Grzegorza Schetynę.
Słuchałem wystąpień naszych kandydatów na konwencjach wyborczych. 90 proc. z nich sprowadzało się do mówienia o tym, jakie złe jest PiS. Tyle że my, po stronie opozycyjnej, to świetnie już wszyscy wiemy. Nie ma co już się dalej przekonywać. Ustaliliśmy już, że PiS jest złe i teraz trzeba iść dalej, powiedzieć, dlaczego my będziemy lepsi
— mówił.
Bogdan Sonik chciałby kontynuować egzotyczną Koalicję Europejską i jednocześnie zachować „centrową”, „konserwatywną” twarz Platformy. Nie za późno po tym skręcie w lewo?
kpc/Polska The Times
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/450226-szczere-slowa-polityka-po-warszawka-nadala-ton