Znamy go jako wiceministra sprawiedliwości i przewodniczącego komisji weryfikacyjnej. Jaki jest Patryk Jaki, czym interesował się jako nastolatek i czego się boi? „Wszystko co się udało, to ciężka praca” - mówi polityk w rozmowie z serwisem magazyn.wp.pl
Patryk Jaki był kiedyś obiecującym piłkarzem i grał w najlepszej szkółce piłkarskiej tamtych czasów w Polsce – MSP Szamotuły.
Jako bardzo młody zawodnik ocierałem się o drugi zespół Odry Opole, wtedy w czwartej lidze. Grałem w środku pola, rozgrywałem. Zdarzało się, że całkiem nieźle mi to wychodziło, bo nagrody się dostawało, wyróżnienia. No i powoływano mnie do reprezentacji województwa. Następny szczebel to już młodzieżowa reprezentacja Polski. Nie miałem jednak talentu. Wszystko co się udało, to ciężka praca
—przyznał Patryk Jaki.
Podkreślił też, że szkółka piłkarska – MSP Szamotuły był dla niego także szkołą życia. Trafił tam właściwie jako dziecko.
Chłopaczek, który chodzi do siódmej klasy i nagle musi zamieszkać sam 300 km od domu, to coś zupełnie innego niż zawodnik 17-letni. Stałem tam cały czas z boku, nie tylko przez różnicę wieku, ale też przez różnicę umiejętności. Gdy miałem możliwość gry z rówieśnikami, było świetnie, ale gdy grałem ze starszymi, nie było już tak kolorowo. Wstrząsem było dla mnie wszystko, co działo się wokół piłki. Nowe zasady, nowa rzeczywistość, brak rodziców. Trudno było mi się w tym wszystkim odnaleźć. Zamęczałem się myślami: „Jezu, co ja tu robię? Daleko od rodziny, od domu, zupełnie sam, na dodatek najmłodszy w całej szkółce”. To mnie przerosło
—opowiadał Jaki.
Wiceminister sprawiedliwości podkreślił też, że polityka jak piłka nożna pochłania bez reszty i przez to brakuje mu czasu na pielęgnowanie znajomości w czasów szkółki piłkarskiej
(…) to przede wszystkim moja wina i mojego trybu życia. Przyznaję to z przykrością, ale w ostatnim czasie mam problem nawet z kontaktami z własną rodziną, a co dopiero z kolegami z dawnych lat. Poświęciłem swoje życie pracy dla państwa. Choć chciałbym te przyjacielskie kontakty utrzymywać**
—powiedział w rozmowie z serwisem magazyn.wp.pl.
Jak stwierdził miedzy piką, a polityką analogii jest więcej.
(…) różnica tkwi w późniejszej ocenie twoich działań. W świecie polityki trudno o uczciwą ocenę twojej pracy. W zależności od tego, z której strony muru stoisz, jedni zawsze opiszą cię wspaniale, a inni – zawsze najgorzej, jak tylko można. I to jest ten zły aspekt polityki. Na szczęście są też jej dobre strony. Polityka daje narzędzia do pomagania ludziom
—zaznaczył.
Patryk Jaki opowiedział też jak wygląda kampania wyborcza. To kilka miesięcy pracy ponad siły i ogromnego zmęczenia.
Nikt nie jest w stanie zrozumieć, że polityk przez pół roku życia, na przykład podczas kampanii w Warszawie – śpi po dwie i pół godziny dziennie. W kampanii wstaje rano i tamuje krew lecącą z nosa, bo organizm już nie wytrzymuje. Zdarza mu się tracić siły, ale pije kolejną, dziewiątą kawę, staje i mówi na spotkaniu
—opowiadał.
Jaki został wybrany do Sejmu jako jeden z najmłodszych posłów w historii. Przyznał, że musiał uważać, by nie zachłysnąć się sukcesem i władzą.
Jako człowiek wierzący proszę Boga, by mnie przed tym chronił. Jeśli 30-latek nagle dostaje tak dużą władzę, bardzo łatwo może odbić. Staram się w tym nie zatracić, bo kocham Polskę.
Polityk podkreśla, że praca, doświadczenia życiowe i narodziny niepełnosprawnego syna zweryfikowały jego podejście do życia i pozwoliły zrozumieć co jest dla niego najważniejsze. Jaki przyznaje, że informacja o niepełnosprawności syna była dla niego trudna, teraz jest szczęśliwym i spełnionym mężem i ojcem.
W pierwszej chwili pojawiła się myśl: „Boże, dlaczego ja? Dlaczego to mnie doświadczasz?”. Później wierzący człowiek dochodzi do wniosku, że to nie przypadek. Że był jakiś powód. Przyznaję, wtedy tego nie rozumiałem. Dziś już rozumiem. Dzięki temu, co spotkało mnie i moich najbliższych, nasza rodzina stała się mocniejsza. W dzisiejszych czasach ludzie w naszym wieku bardzo często prowadzą bardzo intensywne życie prywatne. Jest bardzo dużo rozstań, rozwodów, rozbitych rodzin. Choroba Radka sprawiła jednak, że nasza rodzina jest silniejsza. Większa energia wkładana w opiekę nad dzieckiem dodatkowo nas do siebie zbliżyła. Czasem zastanawiam się nawet, jak wyglądałoby moje życie bez niego. Bez tej troski, opieki, wzajemnego wspierania się. Z pełną odpowiedzialnością mogę dziś powiedzieć, że jesteśmy bardzo szczęśliwą rodziną. Właśnie dzięki synowi
—mówił.
Jaki podkreśla, że najbardziej martwi się o przyszłość syna i ma wyrzuty sumienia, że zdarza mu się za mało czasu spędzać z rodziną. Radek potrafi się wtedy obrazić.
Kilka dni temu wróciłem z trasy, wszedłem do domu, a on nie chciał ze mną rozmawiać. Rozłożył tylko ręce i obrażony nie chciał nawet powiedzieć do mnie słowa. Bo codziennie chodzi, szuka mnie i nie może znaleźć. Nawet pan sobie nie wyobraża, jak przykro mi z tego powodu, ale wszystko, co robię, robię też dla niego
—podkreślił.
Patryk Jaki zaczyna pracę w Parlamencie Europejskim. To kolejna zmiana w jego życiu i kolejne wyzwanie.
PE staje się i coraz mocniej będzie się stawać przestrzenią do walki o prawo Polski do reformowania własnego wymiaru sprawiedliwości. I dlatego tam idę. Uznaliśmy w kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości, że jeśli to, co robimy w Polsce ma być skuteczne, musimy się podzielić. Ktoś z kierownictwa ministerstwa musi iść do europarlamentu, żeby tam pilnować naszych spraw, walczyć z tymi wszystkimi „Timmermansami”
—mówił Jaki.
ann/magazyn.wp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/450202-szczere-wyznanie-jakiego-nt-ojcostwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.